Jutro, jak wybuchnie wojna/Tomorrow, When the War Began
Jutro, jak wybuchnie wojna (Tomorrow, When the War Began)
reż. S. Beattie • Australia, 2010
Seria Jutro zdecydowanie należy do jednej z najlepszych młodzieżówek, z jakimi miałam w życiu styczność. Jest niegłupia, emocjonująca, brutalnie prawdziwa i ogromnie poruszająca. Jeżeli jeszcze nie poznaliście twórczości Johna Marsdena – koniecznie zapoznajcie się z nią. Szczególnie, jeśli zamierzacie obejrzeć wersję filmową. Mimo że – w przeciwieństwie do Igrzysk śmierci – brak znajomości książki nie psuje odbioru, zdecydowanie warto poznać tę historię lepiej i dogłębniej…
Źródło: filmweb.pl |
W australijskiej produkcji zadbano o odpowiednie efekty specjalne, dobrą muzykę i ciekawą scenografię, ale treść zdecydowanie nie podąża tutaj za formą. Stuminutowy film w żaden sposób nie oddaje ani odrobiny głębi psychologicznej, jaką kryje w sobie książka. Bohaterowie są spłaszczeni do granic możliwości i przerysowani w nieodpowiednim kierunku, przez co kompletnie brak im autentyczności. Dylematy moralne, jakie targały Ellie i jej przyjaciółmi, dramaty, jakie rozgrywały się w ich głowach właściwie tutaj nie istnieją. No, może poza niemożliwie uwypuklonymi rozterkami sercowymi. Wielka szkoda, że nie doceniono wizji Johna Marsdena, który potrafi przyciągnąć młodzież czymś innym niż ciągłymi napomknieniami o randkach, seksie i pocałunkach, a zamiast tego wykreował postaci młodych walecznych ludzi, którzy z ogromnym lękiem przyjęli na barki zadania, jakie na nich spadły. Twórcy filmu obrali jednak inny kierunek – oprócz wspomnianych ciągłych rozterek sercowych, przedstawili grupę dzieciaków, którzy natychmiast sięgają po karabiny i bez problemu idą na wojnę. Są doskonale przygotowani, wspaniale się dogadują, nie potrzebują czasu do namysłu, tylko z zimną krwią mordują, demolują i działają…
Nie dziwi mnie, że Jutro spotkało się z tak chłodnym odbiorem widzów. Bardzo trudno uwierzyć w tę historię, kiedy aż tak się ją spłyci i przekoloryzuje…
Moja ocena: 5/10
No, niestety. Miło się oglądało, ale nic poza tym. A szkoda, bo naprawdę świetny film mogliby z tego zrobić, a tak to jakoś bez echa przeszło – przynajmniej ja dowiedziałam się przez czysty przypadek, przeglądając filmografię jednej z aktorek. ;D
To prawda – książka ma potencjał i film mógłby z tego wyjść naprawdę godny. Może amerykańscy twórcy lepiej by się spisali? Trochę większe możliwości mają, trochę lepiej się promują…
Film rzeczywiście wyszedł średni. Można się było spodziewać czegoś więcej po twórcach, tym bardziej, że inne produkcje są lepsze. Może jak pojawi się druga część (ha, chyba się nie doczekamy) to będzie lepsza.
W sieci pojawiają się informacje, że powinniśmy doczekać się w tym roku, ale trochę w to wątpię, już kilka razy takie zapowiedzi głoszono…
Tak to niestety czesto bywa, ze wszystko na ekranie jest rozczarowujaco plaskie i takie jakies bezplciowe, bezosobowe. A mialam nadzieje na hicior. A tu auć – jakie rozczarowanie.
Film nie przypadł mi do gustu, szkoda książki są rewelacyjne, a dobry film zachęciłby do ich czytania.
Zgadzam się w 100% – film nie wywołuje jakiś większych emocji a rzeczy najważniejsze, to co naprawdę liczyło się w tej książce, zostało mocno spłycone. A książki są naprawdę świetne!
Serię doczytałam do 3 tomu i chyba mam dość. Film obejrzałam po skończeniu pierwszej części i wcale mi się nie podobał, a książka rzeczywiście była bardzo dobra. Serię Jutro na pewno skończę, ale kiedy? Nie mam pojęcia, znudziła mnie i nie wzbudza we mnie takich burzliwych emocji (pozytywnych), jak wcześniej.
Uuuu…
Dobrze, że przede mną jeszcze sporo części książkowych. Do filmu na razie mnie nie ciągnie.