Zawiodłaś mnie, Jojo Moyes!
Dziś będzie krótko. Bo właściwie nie wiem, co miałabym Wam powiedzieć o najnowszej powieści Jojo Moyes. Dwa tygodnie temu ogłosiłam na Instagramie, że rzucam wszystko, bo czeka na mnie Kiedy odszedłeś. Mija czas, a ja jestem w połowie książki i każdego dnia przymuszam się do przeczytania choć kilku stron. To nie jest tak, że nie mam czasu na lekturę. Ja po prostu nie mam na nią ochoty. Kocham Zanim się pojawiłeś, uwielbiam Razem będzie lepiej, ale z Kiedy odszedłeś ewidentnie coś jest nie tak. Nie czuć tu tej iskry charakterystycznej dla Moyes. Nie ma uporczywego przekonania, że chce się dla tej książki zarwać noc. Dalsze losy Lou są nudne, pisane jakby na siłę. Trudno znaleźć tutaj jakiś punkt zaczepienia, który przekonałby mnie, że warto powieść tę kontynuować. Męczę ją od dwóch tygodni, nie czytam nic innego i czuję się przez to zablokowana i przyduszona. Może kiedyś do niej wrócę, może będzie na to lepszy czas. Póki co zostawiam ją bez oceny.
Ja też lubię Zanim się pojawiłeś, ale jak tylko zobaczyłam, że będzie kontynuacja to w ogóle się nią nie zainteresowałam. Dla mnie pisanie takich skończonych już historii jest bez sensu, dlatego nie zamierzam sobie nic psuć tylko będę czekać na kolejną książkę Jojo Moyes 🙂
Otóż właśnie. Myślę, że ta kontynuacja była zupełnie zbędna. Mam wrażenie, że sama autorka nie miała przekonania do tego, co robi.
Oj ja się nad nią i tak zastanawiam 😀
Spróbuj, parę osób pozytywnie ją ocenia, więc może Tobie też przypadnie do gustu 🙂
Wszyscy zachwycają się "Zanim się pojawiłeś", ale podobnie jak Ty – nieco mniej (a niekiedy bardziej) entuzjastycznie wypowiadają się o kontynuacji. Po "Zanim się pojawiłeś" sięgnę na pewno, a nad "Kiedy odszedłeś" pomyślę. Szkoda, że autorka tak zawiodła.
Przynajmniej czeka Cię wspaniała lektura, jaką jest "Zanim się pojawiłeś" 🙂
No popatrz, a ja po 2 dniach jestem na około dwusetnej stronie. Szału może nie ma, ale czyta się nieźle.
Może w takim razie to jakiś spadek formy czytelniczej u mnie? Dlatego jeszcze jej nie skreślam i spróbuję kiedy indziej.
Czeka na półce, przyznam że mam obawy, czy sprosta oczekiwaniom po "Zanim się pojawiłeś" (-:
Bardzo wątpliwe, to zupełnie inny kaliber 😉
Mimo że trochę zniechęciłaś mnie do tej, książki, o której docelowo jest ten krótki wpis, to chętnie sięgnę po te poprzednie części. Ciekawa jestem cóż to ;).
też tak czasem mam, że czytam książki danego autora a jedna z nich jest tak przeciętna, że się odechciewa …
A mnie ta książka zasmuciła. I dobrze mi się czytało, ale to widocznie ten przypadek gdy gust nam się rozjeżdża.
O nie, dlaczego. Nie chce się zawieść na autorce którą uwielbiam. To będzie niesprawiedliwe. Ale i tak poddam się wyzwaniu i przeczytam książkę. Najwyżej zmienię swoje priorytety 🙂
Właśnie przeczytałam i jestem mega zawiedziona. Ta kontynuacja w ogóle nie powinna powstać.
A jak dla mnie może być na deszczowy wieczór chociaż mogłaby być lepsza 😉
Weszłam specjalnie sprawdzić czy to ja zle ja odebrałam czy rzeczywiście była taka kiepska…cieszę sie, ze nie jestem sama;)