Książka do przeżycia, Tom Chatfield + KONKURS
Książki kreatywne są teraz bardzo na czasie. Mam doświadczenia z różnymi ich rodzajami i póki co dałam się porwać jedynie kolorowankom dla dorosłych, z kolei pojawienie się na rynku dzienników służących zniszczeniu mocno mnie zniesmaczyło. Tom Chatfield postanowił jednak podążyć nieco inną ścieżką, dlatego choć jego Książka do przeżycia mocno wpisuje się w trendy, równie mocno od pozostałych książek tego typu się różni.
I to jest fajne, bo teraz jestem fanką już nie tylko kolorowanek dla dorosłych, ale także wizji Toma Chatfielda.
Książka do przeżycia jest zbiorem inspirujących cytatów oraz interesujących zadań kreatywnych, podzielonych na kilka bloków tematycznych, np. „spoglądać w przyszłość”, „zaglądać w głąb”, „zmieniać świat”, „dobrze wyglądać” itd. Niektóre z zadań można wypełnić od razu, zupełnie bez zastanowienia; inne potrzebują głębszych przemyśleń; jeszcze inne wymagają powrotu do tematu po czasie (i np. spisania wrażeń po jakimś wydarzeniu czy wypisania cytatów z nowo przeczytanych książek). I choć niekiedy wydaje się, że niektóre polecenia są pozbawione sensu albo nieco zbyt proste, błyskawicznie okazuje się, że kryje się w tym wszystkim dużo sensu…
Pamiętacie wpis Zrób sobie dobrze? Opowiadałam w nim m.in. o tym, że niektórym jednostkom z mojego otoczenia bardzo przeszkadza, że „marnuję czas” na pierdoły, zamiast zająć się czymś pożytecznym. Te „pierdoły”, to np. przechowywanie miłych wspomnień w słoiku szczęścia czy codzienne poświęcanie chwil dziennikowi wieloletniemu. To wtedy usłyszałam zarzut, że za bardzo skupiam się na sobie, swoich przeżyciach i wspomnieniach, zamiast zająć się pracą od rana do nocy albo chociaż oglądaniem seriali. Ta książka jest właśnie jedną z takich czynności, które wymagają zaglądania w głąb siebie, skupiania się na przeżywanych chwilach, zastanawiania nad własnymi zainteresowaniami, wspomnieniami czy planami. Idealnie pasuje do mojego świata i wspaniale pobudziła mój mózg do działania, ale z pewnością niektórym malkontentom nie przypadnie do gustu. No bo po co myśleć, kreować, wspominać? Lepiej przeżywać swoje życie bez sensu.
Niewątpliwą zaletą Książki do przeżycia jest to, że trafi ona i do dorosłego, i do nastolatka. Tak naprawdę każdy znajdzie w niej coś dla siebie i we własnym tempie i w wybranej przez siebie kolejności będzie mógł z książką „pracować”. Nie ma tu narzuconych schematów – można poświęcić książce pięć minut dziennie, można spędzić z nią godzinę. I nigdy, naprawdę nigdy nie będzie to czas zmarnowany. A dodatkowym atutem jest z pewnością to, jak atrakcyjnie dla oka została ta książka wydana. Ładne grafiki, ładna typografia, świetny dobór barw i symboli. Jest zatem nie tylko fajnie, ale też bardzo ładnie (czy polonistce wypada używać określeń „fajnie” i „ładnie”?).
Ponieważ bardzo zachęcam Was do zapoznania się z tą książką, postanowiłam, że wraz z wydawnictwem Prószyńki i S-ka przekażemy dla trójki z Was po jednym egzemplarzu Książki do przeżycia. Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy wypełnić krótkie zadanie: „Przedstaw swojego osobistego bohatera i napisz, dlaczego go podziwiasz”. Tak jak zawsze – odpowiedzi udzielamy w komentarzach do niniejszego wpisu. Nagrody powędrują do trzech osób, które udzielą najbardziej interesujących odpowiedzi. Zgłoszenie, oprócz odpowiedzi na zadanie konkursowe, powinno zawierać również nick (dla osób anonimowych) oraz adres e-mail. Jeżeli z jakichś powodów nie chcesz podawać swojego adresu mailowego publicznie, napisz o tym w zgłoszeniu, ale jednocześnie daj mi znać na [email protected], żebym w razie Twojej wygranej, miała możliwość Cię o tym poinformować. Tylko pełne zgłoszenia będą brane pod uwagę! Macie czas do 7 marca włącznie. Wyniki pojawią się w tym miejscu w ciągu tygodnia, a zwycięzcy zostaną o wygranej poinformowani również drogą mailową. Regulamin ogólny konkursów na blogu Kreatywa
Konkursowiczom życzę powodzenia, a pozostałe osoby zachęcam do przedstawiania własnych opinii na temat tzw. książek kreatywnych. To coś dla Was czy raczej nie? PS Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Pod hasłem’.
]]>K O N K U R S
Ponieważ bardzo zachęcam Was do zapoznania się z tą książką, postanowiłam, że wraz z wydawnictwem Prószyńki i S-ka przekażemy dla trójki z Was po jednym egzemplarzu Książki do przeżycia. Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy wypełnić krótkie zadanie: „Przedstaw swojego osobistego bohatera i napisz, dlaczego go podziwiasz”. Tak jak zawsze – odpowiedzi udzielamy w komentarzach do niniejszego wpisu. Nagrody powędrują do trzech osób, które udzielą najbardziej interesujących odpowiedzi. Zgłoszenie, oprócz odpowiedzi na zadanie konkursowe, powinno zawierać również nick (dla osób anonimowych) oraz adres e-mail. Jeżeli z jakichś powodów nie chcesz podawać swojego adresu mailowego publicznie, napisz o tym w zgłoszeniu, ale jednocześnie daj mi znać na [email protected], żebym w razie Twojej wygranej, miała możliwość Cię o tym poinformować. Tylko pełne zgłoszenia będą brane pod uwagę! Macie czas do 7 marca włącznie. Wyniki pojawią się w tym miejscu w ciągu tygodnia, a zwycięzcy zostaną o wygranej poinformowani również drogą mailową. Regulamin ogólny konkursów na blogu Kreatywa
WYNIKI
Choć wybór był bardzo trudny, postanowiliśmy nagrodzić następujące osoby: Hori, Kingę Bartkowiak oraz iTysię. Gratuluję, zajrzyjcie do swoich skrzynek mailowych! Pozostałym osobom bardzo dziękuję za udział w konkursie. Wkrótce możecie spodziewać się następnych, tak więc uszy do góry! * * *Konkursowiczom życzę powodzenia, a pozostałe osoby zachęcam do przedstawiania własnych opinii na temat tzw. książek kreatywnych. To coś dla Was czy raczej nie? PS Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Pod hasłem’.
Meh, nawet się nie zgłaszam ;P Nigdy nie miałam czegoś takiego w ręce, ale… wiem, że szybko bym się znudziła. To nie rozrywka dla mnie. Może to fajny pomysł, ale do mnie nie przemawia. Trochę inaczej odbieram kreatywność 🙂
http://drewniany-most.blogspot.com/
Może warto jednak wziąć książkę w ręce i spróbować? Tego typu publikacji jest na rynku całkiem sporo, dla każdego coś miłego 😉
Super, że napisałaś o tej książce więcej! Bardzo byłam jej ciekawa, ale trochę się obawiałam, że będzie podobna do "Zniszcz Ten Dziennik" (a ten tytuł zupełnie mi nie podszedł). Cieszę się, że nasila się trend na korzystanie z tego typu książek. I kolorowanek – w końcu pojawiły się na rynku bardziej wymagające wzory do pokolorowania niż tylko te dedykowane dzieciom.
Biorę udział w konkursie.
Bohaterów mam kilku, ale, biorąc udział w konkursie na blogu, przedstawię bohatera blogowego. 🙂
Ogromnym autorytetem jest dla mnie Jason Hunt. Na jego bloga trafiłam jakoś w połowie liceum, kiedy jeszcze publikował na platformie blox, był głośny, wulgarny i bardzo kontrowersyjny. Bardzo podoba mi się droga, jaką przeszedł od tamtego czasu, jak ewoluował jego blog, i jak trafne decyzje względem niego podejmował. Osiąganiem kolejnych celów, związanych z aktywnością blogową i wydawniczą, mobilizuje do działania i inspiruje do zmian, trafnie przewidując nadchodzące trendy w branży.
Może to się wydać dla wielu trywialne ale moją bohaterką jest moja MAMA. Nauczyła mnie pracy i szacunku do pieniędzy, bezinteresownej pomocy, prostoty w relacjach międzyludzkich. Dzięki niej cała rodzina trzyma się razem. a taką wisienką na torcie jest to , że zaraziła mnie miłością do książek. Podziwiam Ją za każdy dzień, w którym daje świadectwo, że warto być po prostu dobrym człowiekiem!!
nick martaosa
e-mail [email protected]
Przez długi czas zastanawiałam się kim powinien być mój osobisty bohater. Czym miałby zasłynąć? Co powinno go wyróżniać od innych? Nie potrafiłam jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, aż do momentu gdy poznałam postać Anne Morrow Lindbergh. U boku swojego męża Charlesa, którego okrzyknięto bohaterem była niewidzialna, jednak sądzę, że to właśnie ona zasługuje na większą uwagę. Osobiste tragedie, takie jak śmierć małego synka, samotność czy niewierność męża pozwoliły na odkrycie w niej takiej cechy jak niezłomność. Odnalazła w sobie siłę, by wyrwać się ze szponów swojego męża manipulanta i zaistnieć w świecie literackim oraz oddać się prawdziwej miłości. Dlatego uznaję Anne Morrow Lindbergh za wzór do naśladowania. Potrafiła przeciwstawić się trudnościom losu i tak naprawdę rozpocząć swoje życie od nowa i czerpać z niego korzyści całymi garściami. Mam nadzieję, że również ja z takim uporem, a zarazem z cierpliwością będę potrafiła kroczyć przez życie i stawiać czoła wszelakim trudnościom czy zmartwieniom.
Nick: horrendalna
E-mail: [email protected]
Dość trudne zadanie konkursowe. Muszę pomyśleć, gdyż na chwilę obecną nie przychodzi mi do głowy żaden osobisty bohater.
Ciekawa książka więc biorę udział w konkursie:
Dla mnie takim bohaterem jest Martyna Wojciechowska, dziennikarka, prezenterka, podróżniczka, pisarka. Jej postawa i zaangażowanie w to co robi bardzo mi imponują. Jest dla mnie niezwykłym przykładem silnej i odważnej kobiety. Zawsze dąży do wyznaczonych sobie celów, w tym co robić widać niesamowitą pasję, a co najważniejsze jest niezwykle wrażliwa na krzywdę i losy ludzi których spotyka na swojej drodze. Bardzo lubię oglądać programy podróżnicze z jej udziałem, czytam wywiady jakich czasem udziela, stąd wiem, że w swoim życiu miała też ciężkie chwile, ale zawsze potrafiła odnaleźć w sobie siłę, by mimo przeciwności – iść dalej. Udziela się w wielu akcjach, wiele już osiągnęła a wciąż stawia sobie nowe wyzwania, jest bardzo odważna i konsekwentna, może być wzorem dla wielu z nas.
nick: Gosia (Mycarlow)
e-mail: [email protected]
Bardzo ciekawa recenzja i świetny pomysł na konkurs, życzę wszystkim powodzenia. 🙂
Lubię takie konkursy…może w nim także wezmę udział 🙂
Moim bohaterem jest mój tatuś. Mimo tego,że mam już prawie 30 lat wciąż czuję się bezpiecznie na samą myśl o tym,że choćby nie wiem co się działo to tata nie pozwoli mnie skrzywdzić. Zarówno psychicznie jak i fizycznie. Poczucie bezpieczeństwa daje mi również fakt,że nawet gdyby cała reszta świata odwróciła się do mnie to dla taty zawsze będę jego nieskazitelnie śliczną,mądrą i wybitnie uzdolnioną córeczką. Świadomość tego,że przed tatą nie muszę nikogo udawać,zakładać masek, kłamać że jest ok kiedy nie jest to najwspanialsza rzecz na świecie. Poza tym mój tatuś to bardzo mądry człowiek. Kiedyś, kiedy jako dziewczynka wystraszyłam się jakiegoś zaskrońca w lesie mój tato powiedział mi " Powinnaś bać się ludzi a nie zwierząt ". M.in. dzięki tacie stałam się wartościowym człowiekiem, który ma szacunek do innych,ale przede wszystkim do samego siebie.
[email protected]
Kurczę, stało się! Zakochałam się w Twoim blogu <3 Bije od Ciebie taka energia,że aż ciepło się na sercu robi! Będę tu zaglądać regularnie 🙂
Ja mam dwóch bohaterów i do obojga jestem podobna i fizycznie i mentalnie. Moja babcia i mój tata to dwie osoby,które zastąpiły mi bajkowych superbohaterów. Pomimo codziennych problemów, niekiedy całkiem sporych, zawsze dawali mi dużo ciepła i uwagi pozostawiając niezwykle dużo wolności i od najmłodszych lat ucząc samodzielności i odpowiedzialności. Fascynuje mnie to jak bardzo podobni i jednocześnie różni są od siebie i codziennie łapię się na tym, że bardzo dużo z nich zostało we mnie. Na szczęście, bo w bardzo wielu kwestiach chciałabym mieć ich podejście 🙂
Jak widzisz, nie mam jakichś wow bohaterów ale mam wrażenie, że moi bohaterowie to jakieś wynagrodzenie za przykre chwile w życiu 🙂
mail: [email protected]
Szczerze mówiąc, nie miałam jeszcze okazji kupić sobie żadnej książki kreatywnej, ale pamiętam, jak moja siostra rok temu dostała czy sprezentowała sobie ten słynny dziennik, w którym trzeba było coś rysować, wyrywać kartki i tak dalej. W sumie, z chęcią sprawdziłabym, czy taka książka jest dla mnie :).
Moja odpowiedź: Kim jest osobisty bohater? Jak go zdefiniować? Co powinien dla nas znaczyć? Zastanawiając się nad odpowiedziami, od razu przyszedł mi do głowy mój chłopak. Głęboko wierzę w to, że osobisty bohater to musi być ktoś bliski, z kim spotykamy się na co dzień. Spotykamy, czyli obcujemy z nim, nawet jeśli tylko przez książkę, film, bloga. Mam to szczęście, że mój bohater jest ze mną na co dzień – wyobraźcie sobie, jakie to uczucie zasypiać i budzić się z osobistym bohaterem! 😉 Mój Luby nigdy się nie załamuje, zawsze potrafi znaleźć wyjście nawet z tragicznej sytuacji, zachowuje zimną krew w sytuacjach skrajnych i niebezpiecznych. Jest odważny, bystry i choćby nie wiem co, potrafi znaleźć dobre słowo. Jest bohaterem, bo nauczył mnie, że czasem warto sobie odpuścić, wstać rano bez wyrzutów sumienia i negatywnych myśli i po prostu zrobić to, co do mnie należy. Pokazał, że zaciskanie zębów przez jeden dzień potrafi dać więcej niż biadolenie. I tak zaciskałam zęby jeden raz, potem drugi, potem pewnie trzeci, czwarty i piąty, aż w końcu zobaczyłam, że Luby ma rację – po jakimś czasie dostrzega się o wiele więcej pozytywów niż tego pierwszego dnia. I przestaje się zaciskać zęby. Cenię mojego bohatera za to, że jest sobą, nie udaje, nie szuka poklasku. Cenię go za szczerość, której wiele osób się boi. I jestem wdzięczna za to, ze go mam, że mogę się od niego uczyć, że jest dla mnie wzorem. Bo taki powinien być osobisty bohater – ktoś, kto w szarej codzienności sprawia, że widzisz światełko :).
[email protected]
W moim życiu jest mnóstwo osób, które szczerze podziwiam. Ciężko mi wybrać jedną jedyną z nich wszystkich, ale tą, którą mogę nazwać prawdziwą bohaterką, jest moja koleżanka.
Na pozór szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna życia dziewczyna, kilka miesięcy temu przeżyła niespodziewaną, samobójczą śmierć młodszej siostry. Mimo ogromnego zaskoczenia, bólu, złości, gniewu i przede wszystkim poczucia winy, znalazła w sobie tyle siły, by sama załatwić wszystkie formalności związane z pogrzebem, opiekować się zrozpaczonymi rodzicami 24 godziny na dobę, a nawet pocieszać wszystkich dookoła.
Na co dzień jest pełna energii, uśmiechnięta. Nie pozwala, by zżerający ją od środka smutek wyszedł na zewnątrz, by wymuszał na ludziach litość. Jej rodzice nadal są w ciężkim szoku psychicznym, nie są w stanie radzić sobie z codziennymi obowiązkami, które dziewczyna całkowicie wzięła na siebie. Jeżeli miałabym kogoś nazwać bohaterem, byłaby to właśnie ona. Mimo że nie zbawia całego świata, to i tak uważam, że Superman może jej co najwyżej prać skarpetki.
Nick: Hori
E-mail: [email protected]
Moją bohaterką jest ostatnio Ola Budzyńska z bloga Pani Swojego Czasu. Zainspirowała mnie do wielu zmian w swoim życiu. polubiłam budowanie nawyków, zaczęłam planować dzień, planować obiady, zakupy, a nawet planować czas na rozrywkę. Okazuje się, że mam dużo więcej czasu na wszystko, nie jestem zmęczona, sfrustrowana. Ba, zdołałam podjąć decyzję o rzuceniu męczącej, słabo płatnej pracy. Kiedyś byłam źle nastawiona do poszukiwań zatrudnienia, a teraz mam bardzo dużo energii. Odblokowały mi się różne klapki w mózgu, wpadłam na wiele ciekawych pomysłów dotyczących zarabiania pieniędzy, więc jestem pozytywnie nastawiona. Zorganizowałam czysty chaos wokół mnie, więc MOGĘ WSZYSTKO, znalezienie pracy to przy tym pikuś!
Dobro. Piękno. Prawda.
Trzy słowa, które jak mantra tłuką mi się po głowie.
Trzy wartości ideału platońskiego, których szukam w ludziach i które staram się rozwijać w sobie.
Trzy przymioty, jakie reprezentuje mój bohater . A jest nim…
Człowiek, który pomoże swojej starszej sąsiadce przejść przez jezdnię.
Człowiek, który nie oczekuje poklasku i nie wywyższa się.
Człowiek, który podaruje bułkę zawstydzonemu żebrakowi.
Człowiek, który ugryzie się w język, gdy inny go zdenerwuje.
Człowiek, który w nocy odbierze telefon od wystraszonej pacjentki.
Człowiek, który uśmiechnie się do drugiego mimo złego dnia.
Człowiek, który zatrzyma się i poda ci rękę, gdy tracisz równowagę.
Człowiek, który potrafi spojrzeć w oczy i przyznać się do błędu.
Człowiek, który widzi w innym więcej niż on sam jest w stanie zauważyć.
Człowiek, który wyznaje wiarę w Dobro, Piękno i Prawdę.
***
Chyba mam wielu bohaterów. BOHATERÓW CODZIENNOŚCI.
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich moich Bohaterów Codzienności,
Domi [to mój nick]
[E-mail: Wysyłam w wiadomości prywatnej]