[KSIĄŻKI] Seria Samodzielny, Zofia Stanecka
Dziś opowiem Wam o dwóch książeczkach z serii Samodzielny autorstwa Zofii Staneckiej – Samo dzielny Wstaje sam oraz Samo dzielny Lepiej wie. Póki co seria liczy właśnie dwa tomy, ale mam wielką nadzieję, że będzie ich dużo, dużo więcej, bo Samo jest świetny, mówię Wam!
W książeczkach z serii Samodzielny poznajemy trzyletniego Samuela – rezolutnego malca, opiekuna słodkiej Kluski i ulubieńca dzieciaków z przedszkola. Jego tata jest dziennikarzem sportowym, zaś mama psychologiem. Kluska z kolei, to jego urocza kotka.
Świat widziany oczami Samo jest pełen barw i różnorodnych wyzwań. Każdego dnia w głowie małego bohatera rodzą się nowe pomysły, które często stanowią niemałe utrapienie dla rodziców. Ale że książki z tej serii mają mieć walor edukacyjny, za pomocą tych krótkich opowieści ze świata Samo, Zofia Stanecka uczy rodziców, jak prawidłowo reagować na określone zachowania swoich dzieci, jak spędzać z nimi czas i jak wspierać ich rozwój. To bardzo ciekawy aspekt tej serii, ponieważ dzięki temu książki są nie tylko ciekawą rozrywką dla dzieci, ale również ważną lekturą dla dorosłych. Na końcu umieszczono dla nich nawet specjalne wskazówki, które nie tylko nawiązują do treści książki, ale też w interesujący sposób ją uzupełniają.
Mocnym punktem książek Staneckiej z pewnością jest ich solidne wydanie. Bardzo lubię książeczki w grubych oprawach, bo nie niszczą się tak szybko, są trwałe i solidne. W tym wydaniu uwagę zwracają także kontrastowe strony i żywe kolorowy. Jednak tym elementem, który ujął mnie najmocniej, są świetne ilustracje autorstwa Tomasza Samojlika. To właśnie one czynią te książeczki tak fajnymi!
Jeżeli chodzi o samą treść, to bardzo podoba mi się, że opowieści o życiu Samo są przepełnione ciepłem i humorem. Mały bohater jest postacią niezwykle ciekawą, a jego fantazja i sposób postrzegania świata po prostu rozczulają. Nie do końca przemawia do mnie to, że książeczki przepełnione są dziecięcą mową – „tsy” zamiast „trzy”, „licyć” zamiast „liczyć” itd. Pewnie ta konwencja ma na celu wierne oddanie rzeczywistości, ale ja akurat czegoś takiego bardzo nie lubię. Szczególnie, że znam wielu dorosłych, którzy tę dziecięcą mowę uparcie promują i wyobrażają sobie, że właśnie w taki sposób powinni komunikować się z maluchami. I to nie tylko własnymi, ale również cudzymi. Tymczasem moja siedemnastomiesięczna córka doskonale wie, co znaczy „jeść” albo „pić” i nie ma potrzeby, by ktoś z naszego otoczenia mówił do niej: „a moźe Źośa chće amću amću?”. Jeżeli tylko ukażą się kolejne tomy serii przygód Samo dzielnego, z chęcią zaopatrzę w nie naszą córę. Książeczki są skierowane głównie do trzylatków i ich rodziców, ale z pewnością i młodsze, i starsze dzieci doskonale na nich skorzystają. Polecam bardzo, bardzo! Moja ocena: brak
Książki biorą udział w wyzwaniu ’Dziecinnie’.
]]>Oj, ktoś tu bardzo lubi koty! |
Jeżeli chodzi o samą treść, to bardzo podoba mi się, że opowieści o życiu Samo są przepełnione ciepłem i humorem. Mały bohater jest postacią niezwykle ciekawą, a jego fantazja i sposób postrzegania świata po prostu rozczulają. Nie do końca przemawia do mnie to, że książeczki przepełnione są dziecięcą mową – „tsy” zamiast „trzy”, „licyć” zamiast „liczyć” itd. Pewnie ta konwencja ma na celu wierne oddanie rzeczywistości, ale ja akurat czegoś takiego bardzo nie lubię. Szczególnie, że znam wielu dorosłych, którzy tę dziecięcą mowę uparcie promują i wyobrażają sobie, że właśnie w taki sposób powinni komunikować się z maluchami. I to nie tylko własnymi, ale również cudzymi. Tymczasem moja siedemnastomiesięczna córka doskonale wie, co znaczy „jeść” albo „pić” i nie ma potrzeby, by ktoś z naszego otoczenia mówił do niej: „a moźe Źośa chće amću amću?”. Jeżeli tylko ukażą się kolejne tomy serii przygód Samo dzielnego, z chęcią zaopatrzę w nie naszą córę. Książeczki są skierowane głównie do trzylatków i ich rodziców, ale z pewnością i młodsze, i starsze dzieci doskonale na nich skorzystają. Polecam bardzo, bardzo! Moja ocena: brak
Książki biorą udział w wyzwaniu ’Dziecinnie’.
Moja córka ma dopiero 1,5 roku, ale z chęcią bym jej kupiła takie książeczki, bo teraz jest właśnie na etapie "ja siama". Póki co czytamy "Zosię Samosię", nawet kilkanaście razy dziennie, tak ją uwielbia 🙂
Bardzo podoba mi się szata graficzna tych książek, w ogóle wydają się być bardzo fajne i przydatne 🙂
Pozdrawiam serdecznie 😉
To teraz będę wiedziała jakie książki kupić dla rodziców maluszków:D bo bo twoim poście wiadomo, że książki nie są typowymi książeczkami dla maluszków, ale również encyklopedią wiedzy dla rodziców 😀
Brzmi fajnie! Sama nie mam dzieci, ale chętnie kupię dla chrześniaka 🙂
Ciekawe książeczki 🙂
Zapraszam do obserwacji naszego bloga!!
Ale świetne pozycje! Chętnie zaopatrzyłabym w nie swojego Jasia. Co do dziecięcej mowy – faktycznie nie jest to dobry zabieg, bo mogą u niektórych maluchów utrwalać błędy w wymowie, zamiast promować poprawny język.
I właśnie to mnie martwi. Dla mnie to jest bardzo ważne, żeby książki dla dzieci pokazywały mowę poprawną, bo bez tego problemy mogą się tylko powiększać…
W książkach nikt nie sepleni ani nie przekręca poza samym Samuelem. A jego wymowa jest taka, bo większość trzylatków nie wymawia jeszcze ani "r", ani "sz". To, jak mówi Samo,było konsultowane z logopedą. W żadnym wypadku nie było moją intencją promowanie niepoprawnej mowy czy przekręceń. Pisząc, staram się po prostu oddać rzeczywistość. 🙂 Zofia Stanecka
Czyli słusznie domyśliłam się Pani intencji 🙂 Dlatego właśnie napisałam, że najpewniej miało to "na celu wierne oddanie rzeczywistości". I oczywiście jest to dla mnie jak najbardziej zrozumiałe, ale nie zmienia faktu, że takich zabiegów nie lubię.
Jako przyszły pedagog z wykształcenia bardzo cieszę się, że coraz więcej dzisiaj jest takich kreatywnych książeczek dla dzieci, które nie tylko pobudzają wyobraźnię dzieci, ale edukują też rodziców. Jedno i drugie jest bardzo ważne 🙂
Bardzo spodobała mi się ta seria. Już przekazałam koleżance, która ma córeczkę w tym wieku. Myślę, że będzie bardzo zadowolona.