[KSIĄŻKA] Lepiej! 21 strategii, by osiągnąć szczęście, Gretchen Rubin
Spędziłam z nią kilka tygodni, powoli czytając, analizując i próbując przełożyć ją na swoje życie. Czy się udało? Czy pozostawiła po sobie pozytywne wrażenie? Sami zobaczcie, oto przed Wami recenzja książki Lepiej! Gretchen Rubin.
Przyciągająca uwagę okładka i intrygujący opis sprawiły, że postanowiłam dać Gretchen Rubin jeszcze jedną szansę. I tym razem czekało mnie jednak rozczarowanie. Zdecydowanie nie jest to autorka dla mnie, a jej wodolejstwo i przygniatanie nadmiarem zbędnej treści okazuje się niezwykle irytujące. Bo wygląda to tak, jakby kobieta tak naprawdę nie miała zbyt wiele do powiedzenia, ale na potrzeby rynku (czytaj: dla kasy) snuła rozwlekłe wywody, służące jedynie wypełnieniu pustych stron. I gdzie tu nawyk dbania o dobro natury, co? Dobrze wiecie, że ogólnie pałam sporą sympatią wobec poradników (tutaj znajdziecie recenzje wszystkich poradników przedstawionych na blogu), jednak nigdy nie traktuję ich jako wyroczni, zbiorów złotych rad czy gotowych recept na szczęście/lepsze życie/rozwój etc. Z większości z nich da się jednak wyłuskać coś dla siebie, wyciągnąć jakąś naukę, znaleźć inspirację. Tym razem tak nie było. O ile dzięki książce Gretchen Rubin może czytelnik poznać trochę teorii na temat kształtowania nawyków i problemów z nimi związanych, o tyle historyjki autorki, jej wnioski i wrażenia są tak nudne i tak zbędne, że 90% treści tej publikacji nadaje się do kosza. Nie dała mi ona absolutnie nic poza uświadomieniem sobie, że jednak istnieją książki, które całkowicie marnują nasz czas i Lepiej! jest właśnie jedną z nich. Moja ocena: 2/10
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Czytelnicze wyzwanie 2016′ (kategoria: Książka z liczbą w tytule). Przeczytaj również:
]]>Czy warto przeczytać książkę Gretchen Rubin?
Choć wspomniałam, że będzie to recenzja, tak naprawdę będzie to raczej niezbyt obszerny zlepek różnych myśli, które przyszły mi do głowy po kilku tygodniach kontaktów z tą książką i po kilku próbach poznania bliżej samej autorki. Bo z tą Gretchen Rubin to jest tak, że ludzie na jej punkcie szaleją, wychwalając pod niebiosa, a ja już raz się na tym nazwisku nacięłam. Przez wiele miesięcy „chorowałam” na Projekt szczęście, wielki bestseller polecany przez rzeszę blogerów samorozwojowych z całego świata, tymczasem poradnik ten okazał się sporym niewypałem i ogromnym rozczarowaniem. Mimo że znalazłam wewnątrz sporo interesującej treści, wrażenie ogólne pozostało raczej średnie.» Recenzja książki Projekt szczęście
Przyciągająca uwagę okładka i intrygujący opis sprawiły, że postanowiłam dać Gretchen Rubin jeszcze jedną szansę. I tym razem czekało mnie jednak rozczarowanie. Zdecydowanie nie jest to autorka dla mnie, a jej wodolejstwo i przygniatanie nadmiarem zbędnej treści okazuje się niezwykle irytujące. Bo wygląda to tak, jakby kobieta tak naprawdę nie miała zbyt wiele do powiedzenia, ale na potrzeby rynku (czytaj: dla kasy) snuła rozwlekłe wywody, służące jedynie wypełnieniu pustych stron. I gdzie tu nawyk dbania o dobro natury, co? Dobrze wiecie, że ogólnie pałam sporą sympatią wobec poradników (tutaj znajdziecie recenzje wszystkich poradników przedstawionych na blogu), jednak nigdy nie traktuję ich jako wyroczni, zbiorów złotych rad czy gotowych recept na szczęście/lepsze życie/rozwój etc. Z większości z nich da się jednak wyłuskać coś dla siebie, wyciągnąć jakąś naukę, znaleźć inspirację. Tym razem tak nie było. O ile dzięki książce Gretchen Rubin może czytelnik poznać trochę teorii na temat kształtowania nawyków i problemów z nimi związanych, o tyle historyjki autorki, jej wnioski i wrażenia są tak nudne i tak zbędne, że 90% treści tej publikacji nadaje się do kosza. Nie dała mi ona absolutnie nic poza uświadomieniem sobie, że jednak istnieją książki, które całkowicie marnują nasz czas i Lepiej! jest właśnie jedną z nich. Moja ocena: 2/10
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Czytelnicze wyzwanie 2016′ (kategoria: Książka z liczbą w tytule). Przeczytaj również:
Nie zachęciłaś 😉
Zdaję sobie z tego sprawę 😀
Chyba do każdego trafia co innego 🙂 Może niektórzy lubią takie wodolejstwo 😛
Słyszałam ostatnio bardzo dobre opinie o książkach pani Rubin. A u Ciebie taka klapa 🙂 Chyba muszę się osobiście przekonać… Ale tylko jeśli będzie w bibliotece.
Być może problemem jest też to, że książki na ten temat miałam już okazję czytać, więc w tych rozwlekłych wywodach nie odkryłam dla siebie zupełnie nic nowego.
NIe jest to książka dla mnie 🙂
To pierwsza negatywna opinia, jaką czytam i tej książce :). Kupiłam ją kiedyś wersji na czytnik i mimo wszystko przeczytam – w niedalekiej przyszłości. Pozdrawiam 🙂
Mam nadzieję, że Tobie się spodoba, zawsze w takich przypadkach wolę być w mniejszości 😉
Przyciągnął mnie tutaj Twój komentarz na moim blogu i z ciekawością zagłębiłam się w Twoja recenzję, ponieważ byłam kiedyś na blogu Gretchen Rubin i zrobiłam sobie jej quiz na temat typów osobowości i jej wpływu na zmianę nawyków. Książki nie czytałam, ale przeleciało mi przez myśl, że może warto po nią sięgnąć. Nawet ściągnęłam sobie sampla jednego rozdziału. Ale, że był zdecydowanie mniej ciekawy niż książeczka Leo Babauta, to pomyślałam, że wydam pieniążki na inną księgę 🙂 widzę, że to był dobry wybór 🙂 Pozdrawiam!
Zdecydowanie był to dobry wybór, a Twój ultraciekawy wpis bije tę książkę na głowę 🙂
jak dla mnie książka idealna! Siła nawyku nie przemówiła do mnie, a ta książkę pochłonĘŁAM 😉
Ha, to u mnie na odwrót, 'Siłę nawyku' pokochałam swego czasu bardzo mocno 🙂
nie przecczytałabym jej 🙂 ale muszę znów sięgnąć po jakieś poradniki do przeczytania 🙂
Ostatnio sposobów na szczęście szukam inaczej niż w poradnikach 🙂 A przynajmniej ten nie wydaje mi się szczególnie godny uwagi 😉
Tak się nawet nad nią zastanawiałam, bo na tylu blogach ją wychwalano. Zdaje się, że ma świetną akcję promocyjną 🙂 Dziękuję za tę recenzję.