Marcowe fiołki, Sarah Jio
Oryginał: The Violets of March
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014
Stron: 304
Gatunek: obyczajowa
Emily właśnie się rozwodzi, przechodzi twórczy kryzys, wciąż żyje swymi dawnymi sukcesami. Jest kobietą niespełnioną i zagubioną. Niesiona impulsem wyjeżdża na wyspę, którą kochała jako dziecko i nastolatka. Tam odżywają w niej dawne wspomnienia i rodzą nowe uczucia. Tam też na jaw wychodzą rodzinne sekrety, miejscowe legendy i fakty o skomplikowanych relacjach między mnóstwem ludzi. Co wspólnego z życiem Emily ma pamiętnik z lat czterdziestych? Dlaczego jej bliscy zachowują się jakby skrywali ogromne tajemnice? Jak wielką rolę w rozpoczętej przed dziesięcioleciami historii odegra nasza bohaterka? I czy uda jej się połączyć zerwane niegdyś nici? Pytań można stawiać wiele, tak jak wiele w tej opowieści skrywa się wątków i tajemnic. Rolą czytelnika jest zapadnięcie się w tę opowieść, łączenie podsuwanych przez autorkę faktów i odkrycie, jak wiele pięknych historii może napisać życie…
Marcowe fiołki to powieść napisana prosto i bez większego rozmachu, ale też na tle typowych babskich czytadeł wyróżniająca się ładnym językiem i lekkością stylu, jakim posługuje się autorka. Sama fabuła intryguje, zaskakuje i wciąga bez reszty. Tej historii, absolutnie!, nie da się nie pokochać.
Sarah Jio swoim pisarstwem przypomina mi nieco Cecelię Ahern – również stawia na piękne, niebanalne historie i kreuje interesujące, sympatyczne bohaterki, jednocześnie oferując czytelnikowi długie udane godziny z lekturą, która tak po prostu… podbija serca.
Dlatego gorąco zachęcam Was do poznania Marcowych fiołów.
Moja ocena: 8/10
Polecam stronę autorki – sarahjio.com.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Czytam literaturę amerykańską’ oraz ’Książkowe podróże’.
Już od dawna na nią poluję, szukając ciekawych promocji lub w konkursach, jak na razie moje szczęście nie pokazało swojej twarzy, ale mam zamiar ją zdobyć 😀
Mnie również zachwyciła. To świetna lektura, gdy świat zaczyna pachnieć wiosną a my potrzebujemy lekkiej i ciepłej lektury. Zachwyciła mnie również Jeżynowa zima. Ja również polecam.
Uwielbiam ciepłe historie, które czyta się z przyjemnością, a do tego nie są one głupkowate. "Marcowe fiołki" muszą znaleźć się na mojej półce. 🙂
A ja mam swój malutki, kieszonkowy egzemplarz. Tak się zastanawiam, jaką książkę czytać jako następną, która będzie idealna na świąteczny odpoczynek. I chyba mam ochotę właśnie na taką historię:)
Tez ostatnio ciągnie mnie do takich lekkich pozycji, a znalezienie wśród nich czegoś mądrego i pełnego emocji, to prawdziwy traf. Dlatego zapamiętam tytuł. 🙂
Ta okładka tyle razy mnie kusiła! Ale zawsze jakoś się opierałam:)
Po Twojej opinii widać, że czytanie jej będzie samą przyjemnością:)
chyba też by mi było teraz takiej trzeba – przyjemna i niegłupia – to bardzo ważne określenia. pozdrawiam!
czytałam już kilka pozytywnych recenzji tej książki, sama już ją kiedyś miałam w rękach w księgarni, ale ostatecznie odłożyłam na półkę i teraz żałuję 🙂
A mnie ta książka rozczarowała. Czytałam całą masę pozytywnych opinii o tym tytule i oczekiwałam czegoś naprawdę genialnego i wzruszającego, a tymczasem dostałam powieść opartą na oklepanych schematach. Jeśli chodzi o twórczość Jio, to o wiele bardziej podobała mi się "Jeżynowa zima".
Ja uwielbiam Marcowe fiołki. To świetna lektura, ciekawe postacie i fantastyczna fabuła. Serdecznie polecam.
Ech, widzę, że mam na co polować.
Pogodnych, radosnych, smacznych i mokrrrrrrrych świąt xxx.
Tyle o niej słyszałam dobrego ( i u Ciebie pozytywna recenzja), że muszę poszukać.
Zapowiada się obiecująco – wpisuję na listę.
Cudna historia tu moja recenzja : http://anne18-recenzentka.blogspot.com/2014/10/169-sarah-jio-marcowe-fioki.html
Książka należy do moich ulubionych 🙂