Miasto z lodu, Małgorzata Warda
Miasto z lodu, Małgorzata Warda
Wydawnictwo: Prószyński Media
Rok wydania: 2014
Stron: 368
Muszę przyznać, że seria Kobiety to czytają pozytywnie mnie zaskakuje. W przeciwieństwie do wszelkich kolekcji W spódnicy czy Na obcasach, ta wyróżnia się naprawdę interesującym wyborem lektur na poziomie. Dobrze jest wiedzieć, że nareszcie kobieta-czytelnik nie jest sprowadzana do roli stereotypowej kury domowej, którą zadowolić mają proste romansidła i głupawe opowiastki komediowo-obyczajowe. Dlatego też seria Kobiety to czytają ma zadowolić te z czytelniczek, które lubią pochylić się nad lekturą, nie wybierają najbanalniejszych rozwiązań i nie boją się sięgać po literaturę niełatwą czy bardziej wymagającą.
Miasto z lodu należy do takich właśnie książek – doskonale wciągających, a jednocześnie niejednoznacznych, trudnych, mądrych. Zdecydowanie warto poświęcić jej dłuższą chwilę…
Współczesna Polska, tatrzańska prowincja. Do niezwykle zżytej ze sobą społeczności szturmem wkracza tajemnicza piękność w towarzystwie dorastającej córki. Obie skrywają swoje tajemnice, obie wzbudzają wielkie zainteresowanie całej okolicy. Teresa jest trzydziestojednoletnią kobietą doskonale świadomą swych atutów. To ten typ, który wzbudza zazdrość wśród wszystkich pań i którego pożądają wszyscy panowie. Jej córka, trzynastoletnia Agata, to przykład osoby wyobcowanej – wyrwanej z dotychczasowego życia, miotającej się między uczuciem do matki a poczuciem niesprawiedliwości życia. Obu im przyjdzie mierzyć się z własnymi demonami, szczególnie zaś z demonami Teresy.
Bo tutaj społeczny porządek zostaje zaburzony i to nastolatka jest tą, której przypada w udziale opieka nad psychicznie chorą matką…
Małgorzata Warda z niezwykłą dosadnością wypunktowuje najgorsze ze współczesnych bolączek. Brutalnie rozlicza się z zaściankowością i małomiasteczkowością, uderza w działalność szkół i mediów, pozwala sobie na cichą krytykę internetowej rzeczywistości. Jednocześnie nie poddaje ocenie głównej bohaterki, której niejednoznaczny portret analizować musi sam czytelnik. To on musi zmierzyć się z oceną kobiety, która nie potrafi zająć się własnym dzieckiem, dowartościowuje się za pomocą kontaktów seksualnych z mężczyznami, nieustannie ucieka od problemów i nie waha się wciągać w nie nastolatki. On też musi wyzbyć się uprzedzeń i spróbować zrozumieć, czym kierowała się Teresa, ustawiając swoje życie na takim, a nie innym torze.
W odkryciu przeszłości bohaterki pomogą pojawiające się tu i ówdzie retrospekcje sięgające najwcześniejszych lat jej dzieciństwa oraz najtrudniejszych chwil młodzieńczego życia, które na zawsze zdefiniowały to, kim i jaka jest Teresa. A także to, kim w efekcie będzie musiało się stać jej dziecko…
Miasto z lodu jest powieścią mocno niejednoznaczną, na każdym kroku skłaniającą do refleksji. Choć napisana jest tak, że pochłonąć ją można na jeden raz, w przeciągu zaledwie kilku godzin, potrafi przydusić czytelnika i wstrząsnąć nim ze wszystkich sił. To opowieść o okrucieństwie i wyobcowaniu, o demonach dorosłych i dzieci, o najtrudniejszych życiowych wyborach i niełatwych w ocenie zachowaniach. Wreszcie, to historia z życia wzięta – taka, która mogłaby wydarzyć się tu i teraz – tak mocno osadzona jest w realiach współczesnej Polski. Nie da Wam zasnąć, kiedy już po nią sięgniecie…
Moja ocena: 9/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Książkowe podróże’, ’Grunt to okładka’ oraz ’Polacy nie gęsi’.
]]>Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Książkowe podróże’, ’Grunt to okładka’ oraz ’Polacy nie gęsi’.
A właśnie mam w planach tę książkę 🙂
Nie mam jej raczej w planach, jakoś chyba nie moja bajka, jakkolwiek dobra by nie była.
Hmmm… Czytałam jedną książkę Małgorzaty Wardy i naprawdę pozytywnie się zaskoczyłam. Nie była to, tak jak napisałaś, typowa, pusta opowieść miłosna, a ciekawa, z otwartym, zmuszającym do refleksji finałem, historia. O tej pozycji autorki jeszcze nie słyszałam, ale tytuł zapisuję i z przyjemnością po niego sięgnę 🙂 Miłe doświadczenia zachęcają do czytania kolejnych lektur 🙂
Nie czytam literatury kobiecej, choć nie ujmuję jej wartości. Za to okładka przepiękna 🙂
Dlatego powinno Cię przekonać to, że nie jest to typowa literatura kobieca 😉
Jej, wygląda tak zachęcająco… Trochę się boję, że treść za bardzo mnie poruszy, ale chyba zaryzykuję 🙂
Małgorzatę Wardę poznałam przy okazji "Dziewczynki, która widziała zbyt wiele" (polecam!) i od dawna planuję sięgnąć po kolejne książki. Wprawdzie miałam najpierw zamiar przeczytać "Jak oddech", ale jeżeli uda mi się wcześniej trafić na "Miasto z lodu" to na pewno sięgnę.
Trochę ten motyw matki i córki i choroby psychicznej gdzieś w tle, skojarzył mi się z książką Perihan Magden – Przed kim uciekamy, Mamo? – tej jednak aż tak nie polecam 🙂
Prowincja, walka z demonami, retrospekcje to wszystko mnie zachęca. A prozę tej autorki już znam z "Jak oddech".
Bardzo mnie zainteresowałaś tą recenzją. Chyba będę szukała książek tej autorki w bibliotece, mam nadzieję, że coś znajdę;) Wydaje się być dobrą rekomendacją, że jak piszesz książka nie jest sztampową literaturą dla kobiet, z byle dramacikami i marną akcją. Muszę to sprawdzić;)
Koniecznie! 🙂 Sama planuję się zabrać za inne powieści tej autorki.
Nieustannie ciągnie mnie w stronę twórczości Wardy (nawet posiadam dwie powieści jej autorstwa), ale do tej pory jeszcze nie znalazłam odpowiedniej ilości czasu, aby poznać w końcu jej pióro. "Miasto z lodu" wydaje się lekturą naprawdę dobrą i wartą uwagi, więc na pewno przeczytam ją, jak tylko poznam treść tych książek Wardy, które posiadam.
P.S. Zaliczę książkę do październikowej edycji wyzwania "Grunt to okładka" – uśmiech bardzo delikatny, ale jest. 🙂
Super, już dodałam stosowne oznaczenie 🙂
A książce rzeczywiście przyjrzeć się warto. Sama też przymierzam się do innych książek autorki.
Skojarzyło mi się trochę z "Ciemno, prawie noc" i głównie dlatego po nią sięgnę 🙂