Milcz nawet po śmierci, James Craig
Milcz nawet po śmierci, James Craig
Oryginał: Never Apologise, Never Explain
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2013
Stron: 304
Gatunek: kryminał
Wciąż mam w pamięci Londyn we krwi – powieść, w którą z wypiekami na twarzy zaczytywałam się wiosną tego roku. Ogromną sympatią obdarzyłam wówczas głównego bohatera, z zaciekawieniem śledząc jego poczynania. Po przeczytaniu Milcz nawet po śmierci, ani trochę nie przestałam zachwycać się Jamesem Craigiem i kreacjami jego bohaterów, pomysłem na frapującą fabułę czy konsekwentnym odmalowywaniem portretu drugiego bohatera głównego – Londynu, mianowicie. Warto jednak zaznaczyć, że kontynuacja w tym przypadku nie przewyższyła swoim poziomem poprzedniczki. Jest dobrze, jest ciekawie i bogato, ale momentami… za bardzo.
Za bardzo, za dużo, za wąsko, za mało. Przewodni wątek to coś naprawdę wyjątkowego, stale trzymającego w napięciu i arcyinteresującego (przede wszystkim dzięki elementom historyczno-politycznym). Chcąc jednak schwytać kilka srok za ogon, autor postanowił wprowadzić sporo wątków pobocznych, które tak naprawdę nie wnoszą nic do głównej sprawy i nawet nie zostają rozwiązane. Ani nawet odpowiednio rozwinięte. Nie przeszkadza mi przeplatanie ze sobą różnych historii, to nawet udany zabieg, jeżeli autorzy potrafią zręcznie żonglować napięciem. Tyle tylko, że Craigowi się to nie udało. Mam nadzieję, że pisarz obroni się kolejną częścią cyklu i rozwinie w niej napoczęte w Milcz nawet po śmierci wątki.
Cieszy mnie bogactwo pomysłów, jakie angielskiemu pisarzowi podsuwa przebogata wyobraźnia. Chciałabym przy tym, aby autor nie bał się rozwijać akcji i bardziej jej splątywać. Lubię długo zgłębiać inteligentne zagadki, wsiąkać w klimat powieści i przenosić myślami tam, gdzie funkcjonuje świat odmalowany piórem zdolnego pisarza. W Milcz nawet po śmierci zabrakło mi dynamiki i ognia. Wciąż historię Carlyle’a pochłania się błyskawicznie, wciąż pojawia się tu mnóstwo humoru na poziomie i naprawdę interesujących opowieści, ale po znakomitym Londynie we krwi miałam prawo oczekiwać więcej. Stąd lekkie rozczarowanie. Ale i tak zapewniam, że warto sięgnąć po tę powieść i wraz z bohaterami przemierzać mroczne zakamarki fascynującego Londynu…
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Akurat.
Książka jest już na mojej liście czytelniczej 😀
Tak sobie myślę: trudno jednak sprostać wymaganiom czytelników, nawet, jeśli zadebiutowało się z fajerwerkami i kolejna powieść jest znakomita. Ach, czytelnicy ciągle żądają doskonałości! Mam nadzieję, że następna książka Craiga będzie dokładnie taka, jak sobie wymarzyłaś:)
Pozdrawiam serdecznie!
Wiesz, ta akurat nie jest znakomita, dlatego właśnie części pierwszej nie dorównuje 🙂 Choć oczywiście jest ciekawa i warta uwagi. Chciałabym, aby kolejny tom serii był bardziej zbliżony do pierwszego, który skonstruowany był dużo, dużo lepiej.
Książka zdobywa same pozytywy! 😀 Chyba jednak muszę się zapoznać z nią, jak i z "Londynem we krwi" 😀
Nie czytałam żadnej książki tego autora i nadal nie jestem przekonana czy po nią sięgnąć. Piszesz, że pierwsza część była o wiele lepsza, no, przynajmniej taki wniosek wyciągam z recenzji. Może kiedyś wpadnie w moje ręce, niekoniecznie teraz.
Hm… Za tą serię podziękuję, bo nie jest w moim guście 🙂
Pozdrawiam!
Musze siegnac po ksiazki tego autora bo raczej nie czytalam ksiazzek tego autora..
Już na początku czytania tego posta spodziewałam się, że będzie ciekawie 🙂
Bardzo chętnie dodaje tę książkę do mojej ciągle rosnącej listy "do przeczytania"
To druga recenzja tej książki, którą dziś czytam i znowu czuję się zachęcona. Oczywiście najpierw mam zamiar przeczytać "Londyn we krwi".
Kryminałów mam całą kolekcję na półce, wszystkie czekają na przeczytanie, więc póki co odpuszczam… A jeśli już, to zacznę raczej od pierwszej części. 🙂
Uwielbiam te Twoje recenzje! Zaglądam tu co miesiąc, próbując wybrać coś na kolejny i co miesiąc bez zaskoczenia. Zachwycam się rzetelnością, lekkością pióra ale koniec z tym słodzeniem. Poprostu fajny blog:)
Dziękuję, to bardzo budujące! 🙂