Millerowie/We're the Millers (2013)
Millerowie (We’re the Millers)
reż. R. Thurber • USA, 2013
Z reguły nie oglądam komedii. Bo albo trafiam na żenująco głupie, albo na mało śmieszne, albo na takie, które powielają utarte gagi i niczym się nie wyróżniają. Millerowie mieli być wyjątkiem. Każda z licznych recenzji, z jakimi miałam styczność, podkreślała, że to film niegłupi, z przesłaniem i całkiem zabawny.
Alleluja! Recenzenci nie kłamali.
Jest wesoło, inaczej niż zwykle, ciepło i miło. To taka bezpretensjonalna, lekka historyjka, w której nawet wulgaryzmy i sprośne teksty nie rażą. Po prostu idealnie wpasowują się w specyficzny klimat opowieści o dilerze narkotyków, striptizerce, bezdomnej i prawiczku, którzy na potrzeby pewnej akcji postanawiają udawać rodzinę. A z rodziną, jak to z rodziną – najlepiej na fotografii…
Millerowie, choć to przede wszystkim komedia, znakomicie wpisują się także w ramy filmu drogi. Kiedy bohaterowie wsiadają do swojego kampera, są czterema niechętnymi sobie osobowościami, kiedy po powrocie go opuszczają – naprawdę stają się rodziną. Typową – nieco zwaśnioną, ale przede wszystkim oddaną, czułą i bliską sobie. Zmienili się jako wspólnota, zmienił się każdy z nich. I to właśnie bycie razem pozwoliło im zrozumieć, że to, czego było im trzeba, to ciepło drugiego człowieka u boku. Nawet jeśli ów człowiek pełen jest wad i humorów… Oprócz specyficznego humoru, bardzo dobrych dialogów i ciekawej fabuły, tym co wyróżnia Millerów jest urokliwa obsada. Jennifer Aniston nigdy nie wzbudzała mojej sympatii (nie znoszę Przyjaciół), ale muszę przyznać, że idealnie sprostała tej roli, z kolei Jason Sudeikis naprawdę porządnie mnie rozbawił. Emma Roberts dostała najmniej wymagające zadanie, ale chociaż przyjemnie się ją ogląda. Całe show kradnie jednak Will Poulter, który wykreował postać najbardziej charakterystyczną i zapamiętywalną. Kiedy pomyślę w przyszłości o tym filmie, z pewnością w pierwszym momencie przed oczami staną mi jego… brwi.
Źródło: filmweb.pl |
Millerowie, choć to przede wszystkim komedia, znakomicie wpisują się także w ramy filmu drogi. Kiedy bohaterowie wsiadają do swojego kampera, są czterema niechętnymi sobie osobowościami, kiedy po powrocie go opuszczają – naprawdę stają się rodziną. Typową – nieco zwaśnioną, ale przede wszystkim oddaną, czułą i bliską sobie. Zmienili się jako wspólnota, zmienił się każdy z nich. I to właśnie bycie razem pozwoliło im zrozumieć, że to, czego było im trzeba, to ciepło drugiego człowieka u boku. Nawet jeśli ów człowiek pełen jest wad i humorów… Oprócz specyficznego humoru, bardzo dobrych dialogów i ciekawej fabuły, tym co wyróżnia Millerów jest urokliwa obsada. Jennifer Aniston nigdy nie wzbudzała mojej sympatii (nie znoszę Przyjaciół), ale muszę przyznać, że idealnie sprostała tej roli, z kolei Jason Sudeikis naprawdę porządnie mnie rozbawił. Emma Roberts dostała najmniej wymagające zadanie, ale chociaż przyjemnie się ją ogląda. Całe show kradnie jednak Will Poulter, który wykreował postać najbardziej charakterystyczną i zapamiętywalną. Kiedy pomyślę w przyszłości o tym filmie, z pewnością w pierwszym momencie przed oczami staną mi jego… brwi.
I choć nie jest to aż tak dobry film, jak mogły to sugerować liczne recenzje, to i tak nie przypominam sobie, kiedy ostatnio trafiłam na komedię tak dobrą – rzeczywiście zabawną, nie wzbudzającą niesmaku i ciekawą. Warto obejrzeć! Moja ocena: 7,5/10 ]]>
Jennifer Aniston jest lekko manieryczna,ale w komediach się sprawdza doskonale, jakby były wryte w jej zdolności aktorskie
Skoro warto to na pewno z chłopakiem obejrzymy w wolnej chwili 🙂
Całkiem zabawny film, ale taki na jeden raz. Zdecydowanie nie należy do tych, do których chce się wracać – przynajmniej w mojej opinii.
Byłam na tym w kinie i był to jeden z nielicznych razów kiedy wyszłam później w tak dobrym humorze 😉
Zgadzam się z Tobą w 100%! Już daaawno nie widziałam tak dobrej komedii. Podczas oglądania tego filmu śmiałam się w głos nieraz, aż chyba obejrzę sobie Millerów raz jeszcze.
Chyba się skuszę na ten film. Gra w nim Emma Roberts – jedna z moich ulubionych aktorek 🙂
Chętnie bym obejrzała :] Komedie z Aniston zwykle są fajne :]
Zgadzam się, miałam podobne odczucia 🙂 Jak na amerykańską komedię to całkiem niegłupi film. I co najważniejsze – bardzo zabawny 🙂
Oglądałam Millerów, ale oprócz kilku zabawnych momentów wiało nudą przez praktycznie cały film i ogólnie po tylu pozytywnych recenzjach miałam nadzieję na coś więcej.
Zazwyczaj jestem sceptycznie nastawiona do komedii tego typu, zwłaszcza amerykańskich. Millerów nie oglądałam i w zasadzie nie wiem, czy chcę to zmieniać. Możliwe jednak, że się skuszę, bo faktycznie recenzje są bardzo pochlebne 🙂
A po zapowiedziach wydawało mi się, że to kolejna typowo nieśmieszna komedia – fajnie, że jest inaczej 🙂
Oglądałam! I podzielam zdanie, naprawdę warto, jest się z czego pośmiać. A motyw "Friends" bezcenny … 😉
Na "Millerach" byłam w kinie i zupełnie nie żałuję! To naprawdę przyjemna i zabawna komedia, których teraz niewiele. 🙂
O, może się skuszę w któryś zimny, jesienny wieczór 🙂
Obejrzałam kawałek i odpuściłam, jednak gdy dopadnie mnie nastrój na komedyjki na pewno dam tej drugą szansę. 😉