Mrok Gęstnieje, tom 1: Osaczenie, Kelley Armstrong
Oryginał: The Gathering
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2013
Stron: 336
Gatunek: młodzieżowa, fantasy
Maya Delaney czuła się zawsze związana z naturą. Lasy wokół domu są jej ukochanym schronieniem, a znamię w kształcie łapy, które ma na biodrze, jest jakby znakiem tego, dokąd przynależy.
Ale wokół Salmon Creek, małego ośrodka badań medycznych, zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Młoda dziewczyna tajemniczo tonie pośrodku spokojnego jeziora. Koło domu Mai pojawiają się pumy i nie zamierzają się wynieść. Jej najlepszy przyjaciel, Daniel, zaczyna miewać dziwne uczucia w odniesieniu do niektórych ludzi i przedmiotów. Jedną z takich osób jest Rafa, nowy łobuziak w miasteczku. Jaką tajemnicę skrywa i skąd jego nagłe zainteresowanie Mayą…
Źródło: zysk.com.pl
Ujął mnie świat wykreowany przez kanadyjską pisarkę – osadzenie akcji w tajemniczych i pięknych okolicznościach przyrody, uczynienie fauny i flory istotnym elementem akcji, dołączenie do tego podań i legend, naukowych teorii i wielkich tajemnic. Dzięki jej pomysłowi mogłam przenieść się w nieznane mi dotąd rejony, jednocześnie rozkoszując się pięknem języka, jakim poprowadzona została narracja.
Drugą stroną medalu są jednak bohaterowie. O ile samo miejsce akcji czy też pomysł na fabułę ujęły mnie świeżością, o tyle kreacje głównych bohaterów okazały się wielkim rozczarowaniem. Nie ma tu zaskoczeń – ona jak zwykle wzbudza zazdrość koleżanek i entuzjazm kolegów, jej przyjaciela dopadł syndrom nadopiekuńczego starszego brata, zaś koleżka, któremu oddała serce okazuje się złym chłopcem o dwóch twarzach. Nic nowego, nic zaskakującego, nic odkrywczego. To smuci i zniechęca, bo w tak ciekawym świecie można było umieścić postaci bardziej rozbudowane i mniej tendencyjne.
Sama akcja poprowadzona została sprawnie, choć autorka nie uniknęła przestojów, nużących fragmentów czy nieco zbyt banalnych dialogów. Choć usterek nie było wiele, to jednak mocno irytowały i sprawiały, że generalnie trzymająca w napięciu historia, okazywała się frapująca w niewystarczającym stopniu, a jej oryginalność i świeżość przestawały mieć znaczenie. Dlatego właśnie nie mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że proza Kelley Armstrong porwała mnie bez reszty. Osaczenie okazało się jednak na tyle interesujące, że kiedy na rynku pojawi się kontynuacja, z pewnością zdecyduję się na lekturę.
Moja ocena: 6,5/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
O no widzisz 😀 Jednak doszukałaś się więcej usterek niż ja 😉 Chociaż z wieloma Twoimi spostrzeżeniami (ok bohaterowie byli średni xD) się zgadzam dałam jej ciut wyższą ocenę za sam fakt, że to kolejna seria w realiach które mi się podobały. Odnośnie przestojów w fabule, jakoś przeleciałam przez nie bez większego zaangażowania, to fakt, ale nie irytowały mnie aż tak bardzo. Przygotowuje się na drugi tom, bo znając autorkę zacznie się czymś mocnym. I mam nadzieję, że tak jak we wcześniejszej serii bohaterowie z biegiem czasu będą się rozwijali 🙂
A widzisz! Ja akurat nie miałam nigdy do czynienia z tą autorką, ale jakoś wierzę właśnie, że z czasem jej opowieść pójdzie w dobrym kierunku. Na razie widzę zalążek o dużym potencjale. I gdyby nie ci nieszczęśni bohaterowie, ocena byłaby dużo wyższa 🙂
I teraz mam dylemat. Jak zobaczyłam, że to książka dość oryginalna i na dodatek zawierająca legendy i naukowe tezy, to od razu moje zainteresowanie nią wzrosło. Niestety jak przeczytałam, że bohaterowie są sztampowi, a akcja ma przestoje to entuzjazm zmalał. I teraz nie wiem co robić, czytać czy jednak nie 😛
Daj jej szansę 🙂
Ile to ja recenzji tej książki już przeczytałam. I szczerze? Mam dość. Niektórzy zachwalają, niektórzy tylko krytykują. A Twoja jest pomiędzy i nie mam pojęcia czy sama kiedykolwiek po książkę sięgnę.
Choć książka nie wypada w Twojej ocenie rewelacyjnie, to i tak czuję się bardzo zachęcona. To znamię mnie intryguje. Jestem ciekawa, jak to się wszystko potoczy. Z przyjemnością sięgnę 🙂
Być może kiedyś przeczytam, ale nie jestem w pełni przekonana do przeczytania tej książki 🙂
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!
hoho, o tej jeszcze nie słyszałam, a całkiem mnie zachęciłaś!
na pierwszy rzut jednak Kelley Armstrong – "Ugryziona" i "Uwięziona" czekają na mnie na półce 🙂
Raczej nie dla mnie, zwłaszcza, żw wyliczasz kilka wad. Odpuszczę 🙂