Najlepsze przepisy polskich blogerów (praca zbiorowa)
Najlepsze przepisy polskich blogerów
Wydawnictwo: Rea
Rok wydania: 2012
Stron: 144
Gatunek: kulinarna
Tyle tylko, że ja jednak wolę klasykę…
Propozycje blogerów podzielone zostały na jedenaście kategorii. Podział ów jest raczej nietypowy i niezbyt przejrzysty. I w tym miejscu klasyka z pewnością lepiej by się sprawdziła (chcę zrobić tartę – szukam w tartach, a nie w dziale 'w marcu jak w garncu’). Ale ponieważ w cenie jest teraz oryginalność, znajdziemy tam takie kategorie, jak:
- czerwcowo-truskawkowo
- dyniowa uczta
- kuchnia na świeżym powietrzu
- finger food
- kulinarne grzybobranie itd.
Na szczęście na końcu książki znajduje się alfabetyczny spis potraw, podzielony według nieco „rozsądniejszego” klucza (np. przekąski, ryby, sałatki, zapiekanki, zupy itd).
Każdy z przepisów zbudowany jest według tego samego schematu:
- Górny pasek: opis poziomu trudności (od jednej do pięciu gwiazdek), określenie czasu wykonania, nazwa kategorii.
- Lewa strona: tytuł przepisu, nazwa bloga i link do niego, link do przepisu na stronie konkursu, lista składników i szczegółowy opis sposobu wykonania
- Prawa strona: fotografia ilustrująca konkretną recepturę.
Przepisy w większości nie są skomplikowane, ale zawierają sporo mało popularnych składników, których nie można zakupić w przeciętnym spożywczaku. W wielu z nich pojawiają się również produkty sponsorów – masło na 'L’ lub serek na 'A’, co zdecydowanie nie przemawia na korzyść tej publikacji. Nic mnie tak nie zniechęca jak lokowanie produktów wszędzie dookoła…
Znalazłam w blogerskiej publikacji kilka inspirujących propozycji dla siebie. Kuszą przede wszystkim pomysły na wypieki i desery, ale i wśród dań wytrawnych znajdzie się parę ciekawych receptur. Większość nowoczesnych rozwiązań kulinarnych nie znajdzie jednak zastosowania w mojej kuchni. Za to bardzo się cieszę, że dzięki tej książce mogłam poznać sporo nowych blogów, których adresy trafiły już do moich zakładek.
Moja ocena: brak
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Z półki’ oraz ’Polacy nie gęsi’.
U mnie z gotowaniem jest cóż – średnio, ale lubię się kulinarnie inspirować (nawet jeżeli moja późniejsza wersja danego dania nijak ma się do oryginału). Publikacja o której piszesz wydaje mi się ciekawym zbiorem 🙂 A co do lokowania produktów to mnie w sumie nawet trochę śmieszy, ale to w serialach – tak to zwykle jest sztucznie i nienaturalnie zareklamowane, że aż zabawne. 🙂
Szkoda, że jest tak chaotycznie podzielona, bo poza tym (no i lokowaniem produktu!) mogłaby być to ciekawa propozycja :]
Nie dla mnie. Mam dwie lewe ręce, jeżeli chodzi o kuchnię, a już ganianie po dziwnych sklepach w poszukiwaniu dziwnych składników, to kompletnie nie dla mnie.
Coś dla mojej mamy raczej.
Bardzo fajna publikacja, ale sushi to nigdy nie zrobię-jakoś mnie nie ciągnie. Jadłam oryginalne sushi wykonane przez przyjaciółkę Japonkę – było… średnie.
Gotować bardzo lubię, ale cóż, podobnie jak Ty jestem tradycjonalistką, oczywiście czasami bawię się w eksperymenty, jednak wolę przepisy do których produkty kupię w osiedlowym sklepiku.