[KSIĄŻKA] Niepewność przekleństwem kobiet, Helene Lerner
Choć mówi się, że kobiety są twórcze i zaradne, że doskonale radzą sobie w biznesie i potrafią łączyć pracę z obowiązkami domowymi, wciąż to mężczyźni zajmują więcej znaczących stanowisk – czy to w biznesie, czy w polityce. Za przyczynę takiego stanu rzeczy uznaje się m.in. kobiecą niepewność, wynikającą z błędnych przekonań na własny temat i określonego sposobu wychowania. Helene Lerner, pracująca jako doradca do spraw przywództwa i prowadząca szkolenia na ten temat, postanowiła rozłożyć problem na czynniki pierwsze i spróbować mu zaradzić. Nie wiem jak Helene radzi sobie podczas swoich szkoleń, ale książka wyszła jej bardzo słaba.
Co poszło nie tak?
- Największym problemem publikacji jest to, że została napisana w sposób szablonowy, mentorski i po prostu nudny. Autorka rzuca teoriami i przykładami, sili się na złote rady i jest przy tym tak denerwująco sztywna, że bardzo trudno się tę krótką książkę czyta. Zero w niej luzu, zero humoru czy kumpelskiego podejścia – jest tylko pani nauczycielka z kijem w tyłku, której wszyscy mają się słuchać. Ta książka ma w sobie wszystko to, co zarzuca się poradnikom – ciśnie kit, nudzi i irytuje. Nie daje oddechu, tylko przygniata nadmiarem teorii. Czyste zło.
- Gdyby nie przeróżne zabiegi edytorskie i powielanie treści, Niepewność przekleństwem kobiet zmieściłaby się zapewne na jakichś sześćdziesięciu-siedemdziesięciu stronach. Niewiele, prawda?
- Książka skupia się na problematyce liderowania, pracy w korporacji i ogólnie funkcjonowania w biznesie. Kurom domowym czy przeciętnym kobietom, które nie marzą o podbijaniu świata biznesu raczej się nie przyda. Oczywiście, nad sobą i nad swoją pewnością siebie warto pracować zawsze, ale porady i ćwiczenia Lerner osadzone są w jednym kontekście i nie byłoby łatwo przełożyć ich na codzienną rzeczywistość przeciętnej kobiety.
Zbiór zalet
- W książce pojawiają się wyodrębnione graficznie „Iskierki Pewności Siebie” – są to krótkie wskazówki i odautorskie refleksje, często stanowiące esencję podrozdziału, w którym się znajdują. Oprócz tego, na końcu każdego rozdziału znajdziemy ćwiczenia pod hasłem „Co być zrobiła?”, pozwalające wczuć się w przeróżne sytuacje i obrać jedną z postaw – wycofanie bądź przyjęcie wyzwania. Po tych ćwiczeniach umieszczone zostały jeszcze „Narzędzia” – czyli krótko sformułowane najważniejsze porady znajdujące się w danym rozdziale. I jeśli mam być szczera, a przecież zawsze mam być szczera, to dobrze by było, gdyby wyrzucono z tej książki morze niepotrzebnego tekstu i zostawiono właśnie te wyodrębnione graficznie ważne kwestie i ćwiczenia.
Szczerze i konkretnie! Pozdrawiam, Daria x
I tak być powinno 🙂
Pozdrawiam również!
Najważniejsza jest konstruktywna ocena 🙂
Ocena jak widzę szczera! To lubię 😉 Książkę chyba odpuszczę:)
Skoro publikacja jest nudna, to ja z niej zrezygnuję 🙂
Blog Edyty Zając już od dawna trochę podczytuję, więc w tym przypadku wolę pozostać przy tej opcji 🙂
Tak szczerze, to ja niezbyt lubię tego typu książki… z pewnością jest w niej jakaś życiowa prawda, ale no… pewnie i tak ona nie zmieni mojego życia i sposobu bycia. Gratuluję autorce publikacji tej książki.
http://miqaisonfire.wordpress.com