Nowy [ambitny] plan nauki języków
Powszechnie wiadomo, że podstawą sukcesu w nauce jest nie tylko zapał i odpowiednia motywacja, ale również doskonała organizacja czasu. Ponieważ zawsze była ona moją piętą achillesową, postanowiłam spiąć się i przyszykować porządny plan nauki, który od września wprowadzę w życie.
W wersji graficznej prezentuje się on tak (wystarczy kliknąć, aby powiększyć):
Plan podzielony jest według dni i tygodni, języków, nad którymi się pochylam (w kolejności od najważniejszego – angielski, rosyjski, hiszpański) oraz poszczególnych elementów, jakie zamierzam szkolić (brakuje tam jeszcze mówienia, nad którym pracować będę na razie wyłącznie w języku angielskim).
Jeżeli danego dnia poświęcę minimum dwadzieścia minut dla jakiegoś zagadnienia (np. słownictwa rosyjskiego czy gramatyki hiszpańskiej), oznaczę kolorem stosowny prostokąt. Zależy mi na tym, aby wygospodarować choć godzinę dziennie dla języków – po to, by żadnego nie zaniedbywać i by z każdym z nich mieć codzienny kontakt poprzez:
Słownictwo – m.in. eTutor (A), Pimsleur oraz Profesor Borys (R), Profesor Pedro (H) + fiszki.
Czytanie – m.in. powieści (A), portale sportowe i kulturalne (R i H) + magazyny Colorful Media.
Pisanie – m.in. tłumaczenie recenzji z Kreatywy (A), lang-8 (R i H – choć nie jestem pewna, czy dam radę od razu).
Słuchanie – m.in. seriale, radio, audiobooki i podcasty.
Gramatyka – m.in. eTutor i Wielka gramatyka Edgarda (A), Rosyjski. Niet problem! (R), Gramatyka hiszpańska z ćwiczeniami PONS (H).
Dodatkowo każdy z wymienionych wyżej punktów muszę włączyć w plan tygodniowy, tj. nie mogę przez siedem dni powtarzać angielskich słówek, za to nie ruszyć wcale czytania czy gramatyki. Plan nazwałam ambitnym, bo przez to solidne rozłożenie na czynniki pierwsze wydaje się dosyć rozbudowany. Efekty moich działań będą widoczne jak na dłoni, co – mam nadzieję – spowoduje, że będę uczyć się bardziej rozsądnie i zorganizowanie.
Za pięć tygodni przyjdzie czas na podsumowania, analizy i wyciąganie wniosków.
Życzcie mi szczęścia!
A jaki jest Wasz sposób na rozplanowanie nauki?
Kiedyś miałam bardzo podobną tabelkę, ale się nie sprawdziła. Za dużo rygoru, za często byłam pod presją, że jest za mało koloru czy tekstu, bo ja miałam ją w formie tekstowej. Z jednej strony fajna, bo motywuje, ale z drugiej strony widać kiedy się coś opuszcza, a może się to zdarzyć przez gorszy dzień czy np. latanie po lekarzach 😛
Wiadomo, że życie pisze różne scenariusze i nie zawsze znajdzie się czas na pracę, trening, książkę i jeszcze naukę [ot, choćby jutro pół doby, aż do nocy, spędzę poza domem i na nic czasu nie znajdę], dlatego ja raczej traktuję powyższe tabelki orientacyjnie, żeby móc sobie usystematyzować pracę. Dni jest siedem, punktów do wypełnienia pięć, więc pewien margines luzu pozostaje 🙂
A za pięć tygodni sprawdzę, jak w moim przypadku sprawdził się ten system. Może akurat do mnie przemówi 🙂
Pewnie. Spróbować warto. Jeżeli się spodoba to dobrze dla Ciebie! Jeżeli nie to wypróbujesz coś innego 😉 Ja już się przekonałam, że tabelki tylko mnie ograniczają i nie chcę do nich wracać 😉
Dokładnie, o to chodzi, żeby szukać idealnych dla siebie metod 🙂
A ja właśnie potrzebuję dobrej motywacji, sprawdzę jak taka tabelka sprawdzi się u mnie 🙂
Ambitnie. Nade mną musiałby stanąć ktoś z batem. Sama się za nic nie potrafię zmobilizować. =/
Bardzo ambitnie 🙂 Ja rosyjskiego uczyłam się w liceum i bardzo miło wspominam 🙂
u mnie nie tylko organizacja, ale i konsekwencja leży. Wydrukowałabym sobie taki harmonogram i bym go zgubiła. I tyle tego by było 😉
Chyba skorzystam z Twojej tabelki, jeśli mogę. 😉 Rok akademicki zbliża się wielkimi krokami, chciałam podszkolić francuski, by wziąć wyższy poziom lektoratu. Opornie mi szło.
Poza nim chcę szlifować niemiecki i włoski. Na słownictwo u mnie dobrze sprawdzają się fiszki. 😉
Powodzenia!
Jasne, śmiało, korzystaj, ile chcesz. W razie czego mogę Ci podesłać wersję w Wordzie, którą łatwo edytować.
Powodzenia!
PS. Fiszki i ja baaardzo lubię.
A czy mnie też byś mogła podesłać tyle,że ze zmienionym językiem zamiast rosyjskiego francuski i włoski ?
[email protected]
O to ja też poproszę, bo zapisałam sobie tabelkę, ale wychodzi trochę niewyraźnie. Języki sobie sama pozmieniam. 😉
[email protected]
Dzięki serdeczne!
oo jak dobrze widzieć taki post, powiedziałabym, że ruszam z Tobą, ale IX mam mocno wyjazdowy i byłoby to wyrwanie się z motyką/tabelką na słońce ;)) ale tabelkę za pozwoleniem zgapię i coś tam pokoloruję ile dam radę!
Ja uważam, że taki system jest dobry bo człowiek widzi co naprawdę robi, a jak nie robi to się zbiera i zaczyna 😉 nie ma się co katować, że mało kratek w kolorze jeśli ma się inne ważne zajęcia – wg mnie najważniejsze w takiej tabelce jest to, że uczy dyscypliny 😉 czego mi potrzeba 😉
Widzę, że pojawił się jeszcze rosyjski 😉 ja stawiam na ang i fr z tym, że z fr ruszę ale nieco później :((
TRZYMAM KCIUKI I POWODZENIA 😉
PS. gratulacje z okazji ważnego dnia – piękne foty i piękne zielone szpile miałaś!! 😉
Dziękuję, bardzo mi miło 🙂
Co do tabelki – tak jak pisałam wyżej – mogę podesłać wersję w Wordzie, będzie łatwiej dostosowywać ją do własnych potrzeb. Ewentualnie można tę powyższą po prostu przekalkować samodzielnie, choć z tym już więcej roboty 😉
A jeżeli chodzi o metodę, to istotnie tabelki mają mieć przede wszystkim charakter orientacyjny. Nie zamierzam się ani katować, ani męczyć, ani siedzieć ze stoperem w dłoni i 'odbębniać', co sobie narzuciłam. Ale jak to wyjdzie w praniu – się okaże 😉
Fajny pomysł! Ja kiedyś próbowałam pociągnąć naukę wielu języków (angielski, hiszpański i łaciński) i niestety efekt tego taki, że nie nauczyłam się żadnego. Aktualnie próbuję opanować angielski.
To przez tę podłą łacinę na pokładzie! ;))
/złe wspomnienia/
Ja łaciny się uczyłam w liceum trzy lata, ale 99% to była gramatyka. Fajne doświadczenie, ale kontynuować nie zamierzam.
Ja mam podobnie jak Paula – kiedyś próbowałam, ale ten rygor bardziej mnie demotywował niż motywował. Dużo bardziej podoba mi się system "jeden dzień = jeden język". Wprawdzie póki co nie wprowadziłam go w życie, bo piszę na wariata magisterkę (zdążę! zdążę! muszę zdążyć!), ale od początku lipca jest już rozpisany i nie mogę się doczekać, aż będę mogła zacząć z nim "porządną" naukę :). Ale to tak jak i Ty, i Paula pisałyście – co kto lubi. Ja akurat mam obsesję perfekcjonizmu, więc przy tabelkach NIE MOGŁO być żadnego pola pustego… Wyobrażasz sobie, jak mnie to męczyło? 😀
Hah! W tego typu tabelce jednak znajdzie się sporo pustych pól, bo skoro planuję uczyć się np. gramatyki tylko raz w tygodniu, to pozostałych sześć okienek wypełniać nie będę 🙂
A co do systemu jeden dzień = jeden język – próbowałam, nie wyszło mi 🙁
Cześć! Korzystasz z profesora Borysa? Rozumiem, że masz wersję 5.0? Jak ją oceniasz? Posiadam Profesora Henry'ego i Pierre'a, ale w wersji 6.0 i zastanawiam się jak bardzo różnią się od poprzedników. Niestety wydawnictwo nie odpowiada ludziom na pytania czy wyjdzie nowa wersja Borysa i ciągle się waham czy kupić tę starszą 🙁
Powodzenia! U mnie takie tabelki się nie sprawdziły, przez nie nauka języka już nie była tak wielką przyjemnością.
Przepaść między 'piątkami' a 'szóstkami' jest dosyć znaczna. Kupowałam Pedro w obu wersjach i z tej wcześniejszej nie korzystam już wcale – jest mniej funkcjonalna i gorsza wizualnie.
Kiedyś też stosowałam tą metodę, ale nie działa. Podobnie jak Paulina Ch uważam, że to za duża presja, wkrótce zaczynasz się koncentrować na tym, żeby zakreślić krateczkę i powoli zatracasz całą przyjemność z nauki języka. Mimo tego życzę powodzenia, może Tobie się uda 😉
Ambitny plan i trzymam mocno kciuki, ale akurat wierzę, że Ci się uda 🙂
Jeśli chodzi o tę presję, o której wspominano w wielu komentarzach… cóż, ja uważam, że są ludzie, którzy właśnie takiej presji potrzebują i niekoniecznie musi to się wiązać z zatraceniem przyjemności z nauki języka. Dla kogoś, kto nie lubi być pod presją, owszem, może to być problem. Ale są też ludzie, którzy bez tej presji daleko nie zajadą i wcale nie oznacza to, że będą nieszczęśliwi.
Oj, to prawda – ja nawet licencjat pisałam ostatniego dnia, bo tylko presja czasu sprawia, że naprawdę jestem porządnie zmobilizowana. Mam tak ze wszystkim właściwie i znakomicie się taki system w moim życiu sprawdza.
Bardzo ambitny plan. Mnie zazwyczaj takie nie wychodzą. A języki też są moją piętą achillesową. Czas nad nimi popracować!
Ja też mam w planach naukę kilku języków i chciałabym dla każdego znaleźć trochę czasu jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego. Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie. Na razie skupię się tylko na słownictwie i mówieniu. Nie mam materiałów do nauki gramatyki . Dobry pomysł z tą tabelką ciekawe czy i u mnie by się sprawdził.
A czy planujesz uaktualniać swój grafik on-line? 🙂 Widziałam tę opcję u kilku językowych blogerów i każdy z nich aktualizował sobie swój plan działania na blogu, żeby pokazać czytelnikom, jak dobrze mu/jej idzie, a zarazem motywować ich do ciężkiej pracy 🙂
Pozdrawiam!
___________________________
http://hone-your-english.blogspot.com/
Hm, właściwie mogę nad czymś takim pomyśleć, ciekawa opcja 🙂
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci wytrwałości i powodzenia 🙂
Chyba każdy ma swoje metody 🙂 Ważne, żeby zadziałały u Ciebie 🙂
Życzę szczęścia i wytrwałości 🙂
A taki grafik bardzo przydatny, zwłaszcza do matury i to nie tylko z języków 🙂
Osobiście chciałabym się nauczyć hiszpańskiego i norweskiego, ewentualnie jeszcze islandzki wchodziłby w grę 🙂