Paw królowej, Dorota Masłowska
Paw królowej, Dorota Masłowska
Wydawnictwo: Lampa i Iskra Boża
Rok wydania: 2005
Stron: 155
Kiedy Paw królowej pojawił się na rynku, miałam 17 lat. Etap jazdy na desce i rymowania miałam już za sobą, ale ponieważ to właśnie wtedy hip-hop był jednym z najważniejszych elementów mojego świata, z ogromną ciekawością podeszłam do powieści stylizowanej właśnie na piosenkę hip-hopową. Nie potrafiłam wówczas czytać między wierszami i dostrzegać ukrytych w Pawiu królowej smaczków, ale dziś, kiedy mam za sobą pracę badawczą, poświęconą twórczości Masłowskiej i wreszcie nabrałam do autorki sympatii – jest lepiej.
Jest lepiej, co oznacza, że niezrozumiałej kiedyś przeze mnie Wojnie polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną zamierzam w najbliższym czasie ponownie dać szansę.
Ale dziś miało być o Pawiu…, więc ad rem: ktoś powie, że to afabularny bełkot, epatujący brzydotą, kpiący ze wszystkiego i wszystkich i pewnie bardzo daleki od prawdy nie będzie. Bo rzeczywiście druga powieść Masłowskiej to twór specyficzny, niełatwy w odbiorze i na swój sposób brutalny. Brutalny, bo z niesłychaną bezwzględnością wykpiwa naszą rzeczywistość. Prawie dekada minęła, a Paw królowej ani trochę nie stracił na aktualności – to dopiero przykre. Co więcej – myślę, że w swej ironicznej gadce autorka mogłaby dziś pójść o wiele dalej. Bo raczej w tej naszej Polsce gorzej, niż lepiej…
Paw królowej zasadniczo nie ma żadnej sensownie zawiązanej fabuły – ot, najróżniejsi bohaterowie stykają się ze sobą i żyją każdy swoim pokręconym życiem. To, co zwraca uwagę, to ich problemy, rozmowy i codzienność, przedstawione za pośrednictwem ironicznego hip-hopowego tworu, wychodzącego z ust MC Doris. MC Doris, która jak nikt inny potrafi inteligentnie wykpić i zmieszać z błotem nasze przywary, przyzwyczajenia i zachowania, bawiąc się i eksperymentując z językiem.
I właśnie dla tego ostatniego – eksperymentu, warto zmierzyć się z Pawiem królowej. Nie gwarantuję, że będziecie się dobrze bawić, że przekaz powali Was na łopatki, ale jedno jest pewne – obok takiej ciekawostki lingwistycznej nie da się przejść obojętnie.
Moja ocena: 7,5/10
Dorota Masłowska, urodzona w 1983, pisarka, autorka sztuk teatralnych. Zadebiutowała w 2002 powieścią „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”, wydany dwa lata później „Paw królowej” przyniósł jej nagrodę Nike.Jej dramat „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” wystawiany był m.in w Australii, USA i na Sachalinie. Za napisaną dla Teatru Rozmaitości sztukę „Między nami dobrze jest” (2008) otrzymała nagrodę Ministra Kultury.
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Z półki’.
Już od jakiegoś czasu próbuję się zabrać za Masłowską, ale jakoś tak się napalam i wypalam, a książek dalej w rękach nie mam…
W każdym razie jeśli już będę chciał się zaprzyjaźnić z panią Dorotą to chyba od Pawia zacznę 😉
Polecam zacząć od 'Między nami dobrze jest' – naprawdę świetny tekst!
Słusznie zauważyłaś, że masłowską trzeba umieć odczytać. Czytając "Wojnę…" nie mogłam wyjść z podziwu, ile nawiązań się tam znalazło, a lektura stała się świetną zabawą w ich szukanie! "Pawia…" czytałam, ale nie przypadł mi do gustu w tym stopniu, co "Wojna…". Ale tłumaczę to tym, że być może nie trafił na "swój" czas 🙂
Tak różne opinie o tej Masłowskiej czytałam, że sama nie wiem – brać się za nią, czy nie brać? "Ciekawostka lingwistyczna" – brzmi intrygująco, co najmniej. I co ja mam teraz zrobić? Powiem dyplomatycznie – jak wpadnie mi w ręce, porwę do domu. Na pewno zacznę od "Pawia", bo "Wojnę…" oglądałam i… jestem na nie.
Wiesz, film był dosyć specyficzny, trochę nazbyt przerysowany. Mimo wszystko książka wypada inaczej – być może lepiej, tego w tej chwili nie jestem w stanie określić, bo czytałam ją dawno, dawno temu.
Jeszcze nie miałam okazji czytać nic Masłowskiej, ale zabieram się do tego… Może zacznę od tej pozycji 🙂