||

[KSIĄŻKA] Pinokio, Carlo Collodi

Wydawnictwo: OlesiejukRok wydania: 2015 • Stron: 152 

Po przeczytaniu tej książki dochodzę do wniosku, że albo mam kłopoty z pamięcią, albo w dzieciństwie docierały do mnie jakieś inne wersje bajki o Pinokiu. Nie przypominam sobie bowiem, abym kiedykolwiek poznała tę historię w tak strasznej wersji…

Co poszło nie tak?

  • Pinokio w tej wersji jest książką zdecydowanie nie dla dzieci. Trochę w klimatach baśni braci Grimm, które zarezerwowane są dla nieco starszych odbiorców. Czytając tę opowieść na głos, czasami miałam wahania, czy w ogóle powinnam zapoznawać z nią dziecko. Momentami jest straszna i naturalistyczna, zawiera też wiele budzących niesmak opisów i dialogów.
  • Książką prawdopodobnie nie zajął się żaden redaktor ani korektor, ponieważ zawiera dużo błędów. W przypadku publikacji, po którą sięgają uczniowie szkoły podstawowej (Pinokio jest jedną z lektur obowiązkowych), takie rzeczy nie mają prawa mieć miejsca.
  • Nie jest to szczególnie porywająca historia. Czytałam ją „na raty”, a i tak za każdym razem miałam wrażenie, że lektura krótkiego rozdziału dłuży mi się w nieskończoność i wręcz przygniata nudą.

Zbiór zalet

  • Pinokio się nie starzeje. Mimo że Collodi spisał tę historię ponad 130 lat temu, poruszane w niej problemy doskonale odnoszą się do współczesności, dzięki czemu książka wciąż może być atrakcyjna dla czytelnika.
  • Jak z każdej bajki, tak i z Pinokia można wyciągnąć cenną lekcję. Jest to opowieść poruszająca ważne problemy i posiadająca morał. Stawia pytania o moralność i udziela odpowiedzi na nie, skłaniając tym samym czytelnika do chwili refleksji. To niezwykle cenne, że bajka – mimo wad – spełnia swoją gatunkową rolę.

Podsumowując

Nie do końca ujęła mnie taka wersja opowieści o przygodach słynnego drewnianego pajacyka, ale też podchodziłam do niej z nastawieniem, że będzie bajką czytaną dziecku do poduszki i na tym polu mnie rozczarowała. Myślę, że nieco starsze dzieci wciąż będą mogły znaleźć w niej coś dla siebie. Ma charakter przygodowy, uczy i bawi. Mnie odrobinę znudziła, ale może to już starość?
Moja ocena: 5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’, ’Z półki’, ’Czytelnicze wyzwanie 2016′ (kategoria: Książka, która ma więcej niż 50 lat) oraz ’Dziecinnie’.
]]>

0 komentarzy

  1. W sumie w oryginalnej opowieści Collodiego rzeczywiście nie brakuje dość brutalnych momentów, ale ponoć dzieci zupełnie inaczej podchodzą do takich treści niż dorośli 🙂 to popkultura tak wygładziła i spłaszczyła niektóre wątki książki niestety… Polecam "Pinokia" w tłumaczeniu J. Mikołajewskiego, z pięknymi ilustracjami!

  2. Pamiętam jak w czwartej klasie męczyłam się z tą lekturą. Wcześniej znałam tylko te krótkie i głównie disneyowskie wersje Pinokia, natomiast wtedy przyszło mi pochylić się nad oryginalną wersją, która wydała mi się strasznie obszerna i upiornie nudna. Też źle to wspominam.

    1. Ja akurat nie musiałam jej w szkole czytać. Może to i lepiej, przynajmniej mogłam przez lata pielęgnować w sobie przekonanie, że to wspaniała, urocza bajka.

  3. Aż mi się wierzyć nie chce, że taką piękną bajkę można sknocić. Z drugiej jednak strony, kiedy ostatnio przeglądałam różne wersje "Czerwonego Kapturka" też miałam myśli typu "czy to ta bajka?". Po kiego cokolwiek zmieniać? Nijak ulepszać, a raczej odwrotnie 🙁 Starsze wersje są przekazane jako ponadczasowe i spełniają swoje zadanie doskonale. Na szczęście można i te jeszcze znaleźć, chociażby w bibliotekach czy biblioteczkach dziadków.

    1. Wiesz, w tym przypadku mamy do czynienia z wersją oryginalną, to właśnie Collodiemu przypisuje się wymyślenie postaci Pinokia. Ja znałam te późniejsze przeróbki jedynie, dlatego byłam przekonana, że to urocza bajka 😉

  4. Nigdy tej lektury nie lubiłam. Przeczytałam ją rzecz jasna w czwartej klasie szkoły podstawowej, ale zawsze mówiłam, że jest dla chłopców. Mam inne wydanie, ale i tak nie zamierzam do tej książki wracać.

  5. Jakoś też nie pamiętam, by wersja z dzieciństwa zawierała jakieś drastyczne sceny, niesmaczne dialogi itd. Ale być może zapoznawałam się z tymi łagodniejszymi. W każdym razie dalej tak bajka mnie do siebie nie przekonuje. Współczułam bohaterowi, ale tylko tyle. Nie sięgałam po tę historię ponownie i nie opowiadałam o niej z iskierkami w oczach 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *