Przegląd Czytelniczy #4 – porcja klasyki
W czwartej odsłonie Przeglądu Czytelniczego opowiem Wam o dwóch wyjątkowych książkach, które zaliczyć można do kanonu literatury dziecięcej i młodzieżowej. Jedną z nich kochałam w dzieciństwie, drugą odkryłam dopiero teraz. Jedna wzruszyła mnie i zachwyciła, druga wzbudziła ogromny niesmak. Ciekawi jesteście, o jakich tytułach mowa? Jestem pewna, że je znacie…
Pippi Pończoszanka, Astrid Lindgren
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia • Stron: 108 |
Ponieważ od dzieciństwa była to jedna z moich ukochanych książek, postanowiłam, że przeczytam ją również Zosi. Dość szybko przyszło mi jednak do głowy, że niektóre lektury zarezerwowane są wyłącznie dla wieku dziecięcego i nie są w stanie przetrwać próby czasu. Opowiadałam Wam niedawno o Dzieciach z Bullerbyn, które nie przestały mnie zachwycać, mimo upływu lat, ale z żalem przyznaję, że tego samego nie mogę powiedzieć o przygodach Pippi. Kusi mnie, by napisać, że powieść Lindgren jest po prostu przerażająco głupia, ale byłoby to nieuczciwe. Kiedyś ją kochałam, kiedyś dostarczała mi mnóstwa radości i pozytywnych wrażeń. Teraz, kiedy jestem stara, widocznie już do mnie nie przemawia – może wiem zbyt wiele, może jako matka mam już nieco inne myślenie, może nie powinnam w ogóle była jej tykać? W każdym razie, mimo że z obecnej perspektywy przeraża mnie historia pajacującej dziewczynki, która mieszka sama, robi co chce, zachowuje się niegrzecznie i kłamie, to jednak będę chciała, by kiedyś Zośka ją poznała. Nie zabronię jej przecież zetknięcia się z takim klasykiem, nawet jeśli zupełnie mnie nie przekonuje. Mam nadzieję, że kiedyś zapomnę o tym złym wrażeniu i zachowam w pamięci wyłącznie dobre chwile z Pippi, jakie przeżyłyśmy 20 lat temu. Moja ocena: brak
Pajęczyna Charlotty, E.B. White
Wydawnictwo: Literackie • Rok wydania: 2016 • Stron: 264 |
Tym razem, tak dla odmiany, z przyjemnością przedstawiam Wam dzieło ponadczasowe, które pokochają i dzieci, i dorośli. Nie znałam dotąd Pajęczyny Charlotty, ale od dziś jest to jedna z najważniejszych, najpiękniejszych i najbardziej zachwycających powieści mojego życia. Prawdziwa perełka! A przytoczone na okładce hasło z „Dali Mail” – Każde dziecko powinno mieć tę książkę – nie jest wcale żadnym chwytem marketingowym. To szczera prawda! Pajęczynę Charlotty trudno jest krótko opisać. Mogłabym wspomnieć, że mamy tu pewną troskliwą dziewczynkę, szlachetną pajęczycę i zabawną świnkę, ale tak naprawdę tych niezwykłych bohaterów trzeba poznać samemu. Ich historii też streszczać się nie powinno – ją po prostu trzeba poznać. Z pełnym przekonaniem mogę za to opowiedzieć o wspaniałych wrażeniach, jakich lektura powieści White’a dostarcza. Jest wzruszająco, to przede wszystkim. Ta opowieść chwyta za serce i porusza te nasze najgłębsze struny. Jest pełna ciepła, momentami zabawna, bardzo urocza. Napawa co prawda smutkiem, ale smutek ten nasuwa wiele refleksji i okazuje się bardzo potrzebny. Myślę sobie, że jeszcze żadna książka o przyjaźni nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia. Pokazuje ona, że dzięki bliskim nie tylko nie jesteśmy samotni, ale przede wszystkim błyszczymy. Pokazuje ona, co naprawdę się w życiu liczy. Mówi wiele prawdy o tym, jak dorośli i dzieci postrzegają świat, o tym, jak budować powinniśmy relacje międzyludzkie i o tym, że czasem największym skarbem są ci, którzy kryją się w cieniu. To mądra, ciepła i poruszająca opowieść, którą każdy powinien przeczytać. Nie jest widowiskowa, ale ma w sobie wiele uroku i chwyci za serce nawet te mniej wrażliwe dusze. Polecam ją dzieciakom, nastolatkom i staruszkom – wszystkim! Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Moja ocena: 10/10 Książki przeczytane w ramach wyzwań: ’Czytelnicze wyzwanie 2016′ (kategoria: Książka, która była więcej niż raz zekranizowana), ’Pod hasłem’ oraz ’Dziecinnie’.
Gdy byłam mała uwielbiałam film o Pippi 🙂 Do tej pory powtarzam, że "Dzieci z Bullerbyn", to najlepsza książka jaką w życiu przeczytałam 🙂
Mam dokładnie takie samo zdanie na temat "Dzieci z Bullerbyn" 🙂
Dlaczego przy Pipi brak oceny? Ale powiem Ci, że jednak Twoja aktualna perspektywa widzenia tej książki…mnie kusi, żeby ją przeczytać ponownie 😉
Nie umiem jej uczciwie ocenić. Często trafiam na książki, które pozostawiam bez oceny 🙂
Przeczytaj ponownie i porównaj wrażenia. Krótka to książka, więc dużo czasu nie zajmie, a eksperyment ciekawy. Gorzej, jeśli tak jak ja, stracisz dobre wrażenie 😉
jako dziecko nie lubilam ani jednego ani drugiego denerwowaly mnie 😛
Może teraz byłoby inaczej? 😉
Oj to nie dla mnie 🙂
Ależ dlaczego? 🙂
"Dzieci z Bullerbyn" to książka ponadczasowa i każdy powinien ją przeczytać.
"Pajęczynę Charlotty" mam w planach, mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Czytałaś "Baśniarza" Michaelis? Jeśli nie, to szczerze polecam, nie kieruj się za bardzo opisem, ponieważ sugeruje on, że jest to kolejna banalna książka dla nastolatek, a tak nie jest. Dzięki Tobie zapoznałam się z "Tajemnicą Abigel" i "Atrofią", obie uważam za świetne i nie żałuję czasu z nimi spedzonego.
Ojej, jak mi miło! Cieszę się, że książki, które uwielbiam spodobały Ci się.
O "Baśniarzu" nie słyszałam, ale bardzo chętnie się zapoznam.
Aż wstyd się przyznać, że nie czytałam jeszcze nigdy "Pajęczyny Charlotty"… Albo i nie! Żaden wstyd, przecież mogę sięgnąć po nią teraz, kiedy czytam Jasiowi. To nic, że niczego nie zrozumie – ważne, że będziemy mieć radochę. A Pipi bardzo lubiłam i boję się, że w moim przypadku może być tak jak u Ciebie. Dobrze, że chociaż "Dzieci z Bullerbyn" nie robią takiego zawodu. 😉
Słuchaj, to żaden wstyd, ja też dopiero teraz poznałam "Pajęczynę Charlotty", mimo że wiele razy ten tytuł obijał mi się o uszy. Lepiej późno niż wcale! No i grunt, że dzieciakom pokażemy je w odpowiednim momencie 🙂
Pierwszą znam , ale nie planuję go nie wracać, bo wiem, że już nie będzie miała dla mnie tego uroku.
Pipi czytałam, a Pajęczynę w końcu muszę 😉