Pyszne 25. Nowa porcja przepisów, Anna Starmach
Pyszne 25. Nowa porcja przepisów, Anna Starmach
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014
Stron: 176
Gatunek: kucharska
Swoje receptury Anna Starmach podzieliła według prostego klucza, wyróżniając dania na słono oraz na słodko. Znajdują się wśród nich propozycje mięsne i wegetariańskie, śniadaniowe i obiadowe, desery i przekąski. Przepisów jest aż siedemdziesiąt, a każdy tak smakowity, że od razu chciałoby się go wypróbować.
Publikacja Nowa porcja przepisów ujmuje dbałością o detale – przepisy są nie tylko odpowiednio rozpisane (lista składników + oznaczenie liczby porcji + opis sposobu przygotowania), ale też uzupełnione o wspaniałe zdjęcia oraz osobiste refleksje autorki – głównie wspomnienia i przemyślenia, a także porady zawarte w rozdziale „Niezbędnik”. Lubię, gdy książka kucharska jest czymś więcej niż suchym zbiorem propozycji kulinarnych. Tak właśnie dzieje się w tym przypadku – poznajemy tu nie tylko wspaniałą kuchnię, ale też sympatyczną kobietę – prawdziwą pasjonatkę gotowania. Z kimś takim po prostu aż chce się pichcić!
Choć propozycje Ani Starmach powinno dać się zrealizować w mniej niż pół godziny, trzeba by mieć naprawdę dużo doświadczenia i wprawy, aby punkt ten wypełnić. Często zabawa w kuchni trwa nieco dłużej, ale niezwykle ważne jest to, że nawet laik nie będzie miał problemu ze zrealizowaniem przedstawionych w książce pomysłów. Dania są nieskomplikowane w wykonaniu i tylko za niektórymi składnikami należałoby rozglądać się w sklepach nieco dłużej niż zwykle. Prostota zostaje zachowana – a to na pewno będzie cenny argument dla tych, którzy twierdzą, że gotowanie jest zbyt trudne i czasochłonne.
Jeżeli macie ochotę na lody bananowe na patyku, klopsiki w stylu indyjskim, burgery z dorsza czy gofry z bitą śmietaną – koniecznie sięgnijcie po Pyszne 25. Nowa porcja przepisów. Nie zawiedziecie się!
Moja ocena: brak
Książka od księgarni Matras. Do kupienia tutaj.
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Polacy nie gęsi’.
Przepisy często bywają w porządku, ale Starmach drażni mnie tak bardzo, że rzadko kiedy oglądam jej program, więc raczej marne szanse, żebym kupiła książkę z przepisami.
Długi czas również miałam problem z jej osobą, szczególnie w MasterChefie. Dopiero gdzieś z czasem się przekonałam, obserwując jej solowe 'dokonania' 🙂
NIe ma nic gorszego , niż książka kucharska pełna "suchot". Aby zachęcić do kulinarnej zabawy, trzeba wpierw zachęcić oko czytelnika. Anna Sarmach tę zachętę daje i podsyca każdą kolejną swoją pozycją.
Wcześniej w ogóle nie kojarzyłam Anny Starmach, dopiero poznałam ją podczas jurorowania w polskiej edycji MasterChefa, ale coś mnie w niej drażniło. Nie umiem tego odpowiednio określić, lecz przez dłuższy czas nie miałam zaufania do jej kulinarnych kompetencji. Na szczęście minęła mi ta awersja, gdy zobaczyłam ją w ''akcji''w innych programach.
Co do powyższej książki, wydaje się ciekawa i praktyczna. Jednak trochę sceptycznie podchodzę do wykonywanych potraw, które mają zostać przygotowane w mniej niż 25 minut za cenę niższą niż 25zł. Nie wiem, czy w tak szybkim czasie rzeczywiście można wyczarować apetyczne dania. Ja jestem raczej powolna i do wszystkiego podchodzę z dużą uwagą, ale z drugiej strony uważam, że warto zaryzykować, by przekonać się, czy gotowanie w wersji Starmach rzeczywiście nie jest zbyt trudne i czasochłonne.
Ech, tylko się przez Ciebie głodna zrobiłam, a wystarczył tylko sam opis książki 😛
Ostatnio wiele rzeczy, które przygotowuje na co dzień jakoś mi się przejadło więc może taka książka byłaby dobrym pomysłem? Z drugiej strony często wolę postawić na coś sprawdzonego bo na eksperymenty mam niewiele czasu. Czyli jednym słowem i tak źle i tak niedobrze 😛 A zupełnie serio to zajrzę sobie do niej jak będę jutro w księgarni i nie zapomnę 🙂