||

[FILM] Serena, reż. S. Bier

Reżyseria: S. Bier • Premiera: 2014 • Produkcja: Czechy, USA

Serena

Osadzona w latach trzydziestych, nakręcona z niemałym rozmachem ekranizacja powieści Rona Rasha o tym samym tytule (recenzja). Opowieść o niesamowitej kobiecie i jej mężu, o środowisku w jakim żyją i o niszczycielskiej mocy, jaką może nieść miłość.

Co poszło nie tak?

  • Na tle książki film wypada naprawdę blado. Pominięto wiele interesujących wątków, co się oczywiście zdarza, ale największym błędem było całkowite zmienienie najważniejszych momentów całej tej historii.
  • Uczynienie głównej bohaterki nijaką cierpiętnicą, a jej męża sierotą bez ikry.
  • Raczej średnie aktorstwo, szczególnie w wykonaniu Bradleya Coopera, dla którego jedynym elementem wczucia się w rolę, była zmiana akcentu.
  • Dość nudna fabuła – mało interesująca zarówno dla znających literacki pierwowzór, jak i „przypadkowych” widzów.

Zbiór zalet

  • Rewelacyjne zdjęcia i naprawdę piękna scenografia. Uwagę zwracają szczególnie wspaniałe plenery. Również wnętrza wiernie odzwierciedlają epokę, a i charakteryzacji nie można nic zarzucić.
  • Jennifer Lawrence próbująca cokolwiek „wycisnąć” ze słabo nakreślonej postaci – widzowie mają do niej wiele zastrzeżeń, ale moim zdaniem jej nienachalna uroda doskonale pasuje do filmów tego typu.
  • Dobra, idealnie dopasowana do zdjęć muzyka.

Podsumowując

Nie nudziłam się podczas seansu Sereny, ale też nie będę wspominać tego filmu szczególnie dobrze. Uważam, że to jedna z najgorszych ekranizacji w historii kina. Po obsadzie spodziewałam się dużo lepszych wrażeń, szczególnie, że pokochałam literacką wersję tej historii. Duże rozczarowanie. Moja ocena: 4/10
]]>

10 komentarzy

  1. Ja wcześniej książki nie czytałam, więc miałam inne oczekiwania. Film w moim guście, ale postać Lawrence rzeczywiście kiepska.. Nie miała co za bardzo z tą rolą zrobić i tak wybrnęła najlepiej jak się dało. Ogólnie film ma trochę luk, jest jakby niedopracowany, ale klimat, emocje i kilka bardzo fajnych scen było 🙂

    1. O tak, klimatem i niektórymi scenami film zdecydowanie wygrywa. Ale dla mnie to za mało, szczególnie, że książkę oceniłam bardzo wysoko. Polecam lekturę 🙂

  2. Bier bardzo sobie cenię, za Wesele w Sorrento, za Tuż po weselu, za jej wspaniałą obserwację ludzkiej natury. Ale Sereny nie oglądałem, zresztą w ubiegłym roku zaprezentowała chyba dwa filmy. Czekam by je zobaczyć, chodź Twoja recenzja Sereny trochę studzi moje oczekiwania

  3. Nie miałam zamiaru oglądać tego filmu,bo za aktorką średnio przepadam,a po Twojej recenzji tym bardziej nie planuję 😉

  4. Jennifer Lawrence to jedna z moich ulubionych gwiazd kina i ulubiona aktorka młodego pokolenia. Uwielbiam, kiedy pojawia się na ekranie, ma duży talent. Potrafi zaprezentować całą gamę różnych uczuć. Ze względu na wystąpienie w produkcji Jennifer, film kiedyś obejrzę. Troszkę już o nim zapomniałem, bo opis w ogóle nie zachęca. Ja osobiście nie czytałem książki, więc mam nadzieję, że chociaż odrobinę lepiej odbiorę ten film 🙂 No i oczywiście – zdjęcia plenerów, które widziałem – baaardzo zachęcające, masz rację 😉

  5. Nie czytałam książki, film miałam na liście do obejrzenia i w końcu nadszedł ten dzień. No nie mogłam przebrnąć przez to "dzieło". Fabuła nudna, babka trochę trzaśnięta, on – typowy pantofel i tyle. Chyba sięgnę po książkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *