Fortuna i namiętności. Klątwa, Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Potrzeba rozległej wiedzy i niemałych zdolności językowych, aby stworzyć wiarygodną i autentyczną powieść osadzoną w realiach dawnych – tak, by nie wypadła ona karykaturalnie. Małgorzata Gutowska-Adamczyk w Fortunie i namiętnościach udowadnia, że z osiemnastowieczną polszczyzną radzi sobie doskonale, dobrze zna ówczesne realia i potrafi spleść ze sobą historyczne fakty z dziejów Polski z własną, napisaną z rozmachem, opowieścią. I czyni to naprawdę dobrze. Choć nie tak doskonale, jak można by się spodziewać…
Dla wielu niemałym wyzwaniem w przypadku nowej powieści Gutowskiej-Adamczyk będzie już sama mowa staropolska. Dlatego, jeśli ktoś cierpiał przy niektórych szkolnych lekturach, z pewnością nie będzie się dobrze bawił podczas czytania Fortuny i namiętności. Myślę jednak, że zniechęcać się nie warto. Bo choć akcja rozwija się powoli, to po kilkudziesięciu stronach nabiera rozpędu, a dawna polska mowa tylko dodaje tej historii prawdziwości i niepowtarzalnego uroku. Taka klimatyczność może tylko przyciągać, a im bardziej akcja się rozwija, tym powieść lepiej i sprawniej się czyta.
Mocnym punktem Fortuny i namiętności jest doskonale zarysowane tło historyczne – wiernie odmalowany portret polskiej szlachty, odniesienia do konfliktu z Rosją i sytuacji po nastaniu bezkrólewia. Na tym tle – którego stworzenie musiało wymagać ogromnej wiedzy i ogromnych nakładów pracy – wątki obyczajowe wypadają nieco słabiej, ale dzięki – uwaga, uwaga! – pieprzniejszym fragmentom, nabierają nieco rumieńców.
Tym, co świadczy o pewnej słabości wątków obyczajowych, jest przede wszystkim nierówne rozłożenie sił w kwestii portretowania bohaterów. Tych głównych wymienić można by naprawdę wielu i tak naprawdę żaden z nich nie doczekał się należytej uwagi. Dlatego też w pewnym momencie zaczynają oni zlewać się w jedną całość, mieszać i blednąć. Dopiero z czasem nabierają pewnej wyrazistości, a ich losy stają się przez to coraz ciekawsze i coraz bardziej wciągające.
Fortuna i namiętności to wielowątkowa, sprawnie opowiedziana historia, która fascynuje mnogością intryg, wiernie odmalowanym tłem historycznym i błyskawicznie pędzącą akcją, a piękna polszczyzna i doskonałe osadzenie fikcyjnej opowieści wśród rzeczywistych zdarzeń czynią tę powieść – mimo pewnych uchybień – wyjątkową i wartą uwagi. Dlatego też z wielkim zainteresowaniem wypatrywać będę jej kontynuacji. A ta – jeśli wierzyć zapowiedziom z okładki – już w przyszłym roku!
Moja ocena: 7,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Polacy nie gęsi’ oraz 'Z literą w tle’.
]]>Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Polacy nie gęsi’ oraz 'Z literą w tle’.
Obawiam się, że lektura Fortuny i namiętności nie sprawi mi przyjemności, ponieważ w czasach szkolnych miałam ogromne problemy z przyswojeniem mowy staropolskiej. To był dla mnie koszmar. Ponadto nigdy nie przepadałam za historią (wiem, że to źle o mnie świadczy, ale nic na to nie poradzę). W każdym razie ja podziękuję.
Ja też miewałam z tym problem w czasach szkolnych, ale akurat 'Fortunę' czyta się z wielką przyjemnością. Nie jest tak toporna, jak niektóre dokonania Sienkiewicza 😉
Ja się skuszę. Książkę mam, ale to nie tomiszcze recenzyjne, więc musi poczekać na swój czas.
Miłej lektury w takim razie 🙂
Właśnie czytam. Pierwsze kilkanaście stron było dla mnie przez tą staropolską mowę męczarnią, ale teraz już się tylko jej lekturą rozkoszuję 🙂
Najtrudniej jest się na początku wczuć w klimat i wgryźć w tę mowę – później idzie już z górki 🙂
Książkę "połknęłam" w jeden wieczór. Nic mi nie przeszkadzało, a już na pewno nie język. Lubię książki historyczne więc to pewnie wiele wyjaśnia 🙂
Najpierw zechcę zapoznać się wcześniejszymi książkami autorki.