[KSIĄŻKA] Tully, Paullina Simons
Tully
Ciągnąca się przez kilkanaście lat historia życia niepokornej nastolatki, a później dojrzałej kobiety, którą stale otacza mrok. Opowieść o jej życiu, nieosiągalnych pragnieniach, destrukcyjnych działaniach i sennych koszmarach. O ludziach, którzy przychodzą i odchodzą, i którzy uzależniają się od modliszki…Co poszło nie tak?
- Powieść jest przede wszystkim za długa. Wiele jej wątków jest niepotrzebnych, przydługich i nudnawych.
- Ciężka tematyka nie każdego przyciągnie. Momentami książka bywa mocno dusząca i odpychająca.
- Sporo drętwych, wydumanych dialogów.
Zbiór zalet
- Doskonale nakreślone portrety psychologiczne postaci. Złożone, intrygujące, różnorodne.
- Uderzająca prawdziwość opisywanych zdarzeń i zachowań. Ale to, być może, zrozumie tylko ten czytelnik, który zmaga się z podobnymi demonami.
- Główna bohaterka – postać niezwykła, jedna z tych, których się nie zapomina. Skomplikowana osobowość zniewolona problemami psychicznymi. Bardzo autentyczna, wzbudzająca całe mnóstwo skrajnych emocji.
- Dobrze nakreślone realia lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
- Piękna, niełatwa w odbiorze, wielowątkowa historia.
- Silny, oddziałujący na wyobraźnię przekaz i ciekawy klimat opowieści.
Książka zdecydowanie nie dla mnie, skoro tobie się dłużyła, to co dopiero mnie 🙂
Świetna recenzja.
Wiesz, to że się dłuży, nie znaczy jeszcze, że jest zła 🙂
Dzięki!
"Tully" interesuje mnie od dłuższego czasu – szczególnie tematyka, tylko ta długość dość przerażająca w kontekście niezbyt dobranej czcionki (przynajmniej według mnie). Nie lubię przydługich, a do tego nudnych wątków, jednak mimo wszystko chcę poznać tę historię…
O tak, czcionka jest mocno zabójcza dla wzroku 😉
Odkąd przeczytałam trylogię "Jeźdźca miedzianego" Paulliny Simons każda jej ksiązka jest dla mnie swego rodzaju zagadką:)
Szkoda,że Ci się dłużyła,ale skoro ogólnie przypadła Ci do gustu ,to bardzo chcę przeczytać 😉
Przyciąga mnie szczególnie ta warstwa psychologiczna. Uwielbiam skomplikowane historie i trudne bohaterki 😉
Mnie chyba by nie odpowiadała 🙂
Kurczę. Normalnie po Simons sięgam natychmiast po otrzymaniu książki, a tutaj mam ewidentny zastój – to przez te małe literki pomnożone przez ilość stron – źle mi się ją trzyma w ręku.
Ale, jako że zalet wiecej niż wad – sięgnę na dniach (co mi tam, w końcu to Simons!)
Serdeczności!
O nie, powieść zakrawająca pod tematykę psychologiczną, totalnie nie dla mnie 🙂