[KSIĄŻKA] Zosia z ulicy Kociej, Agnieszka Tyszka
Zosia z ulicy Kociej
Perypetie rezolutnej dziewięciolatki, która wraz z rodzicami i młodszą siostrą przenosi się z centrum pod Warszawę i tam przeżywa swoje liczne przygody. Oczywiście nie jest w nich odosobniona, bo stale towarzyszy jej nietuzinkowa rodzina. Możecie być pewni, że czeka Was przy poznawaniu ich losów prawdziwy ubaw!
Sama zakupiłam wszystkie tomy tej serii dla mojej małej Zośki i cieszę się, że dzięki imiennemu skojarzeniu trafiły do naszych zbiorów tak interesujące książki.
Co poszło nie tak?
- Nie jest to propozycja uniwersalna. Jako dorosła bawiłam się przy lekturze doskonale, ale już dla nastolatek taka książka może okazać się zbyt dziecinna. Nie jest to oczywiście jakiś wielki zarzut, w końcu przygody Zosi kierowane są do określonej grupy odbiorców, ale istnieje wiele publikacji tego typu, które pokochają wszyscy – niezależnie od wieku, a ta raczej do takich nie należy.
Zbiór zalet
- Absolutnie wszyscy bohaterowie powieści są charakterni, zabawni i niezwykle barwni. Niekiedy autorka nieco przerysowuje ich portrety, ale czyni to w sposób na tyle umiejętny, że czytelnika to naprawdę bawi.
- Narratorką opowieści jest Zosia, a jej przemyślenia i powiedzonka to prawdziwa skarbnica złotych myśli i tekstów do cytowania w żartach. Rezolutna i bystra z niej dziewczynka – taki typ bohaterki, którą się po prostu uwielbia. Nie mniej zabawna i intrygująca jest jej siostrzyczka, jak również ciotka, a miejscami też rodzice i babcie.
- Dziewczynki przeżywają tutaj przygody trochę w starym stylu – autorka z poczuciem humoru pisze o ich zwyczajnej codzienności, jednocześnie dobrze osadzając historię we współczesności. Czasem mam wrażenie, że dzieciaki już takich przygód nie miewają – zarówno w życiu codziennym jak i dzisiejszej literaturze częściej trafiam na maluchy z komórkami w dłoniach, przeżywające wydarzenia z gier komputerowych, nie zaś na zwyczajne dzieciaki brudzące się w błocie, rzucające w siebie robakami i wygłupiające się z młodszym rodzeństwem w ogrodzie.
- Książka napisana jest z pomysłem, ale na docenienie zasługuje także pomysł na jej wydanie – sam tekst nie jest bardzo obszerny, rozdziały są krótkie, a na każdej stronie znajdują się humorystyczne ilustracje. To sprawia, że Zosia z ulicy Kociej będzie idealną propozycją dla dzieciaków, które nie potrzebują jeszcze czytać opasłych tomiszczy i zadrukowanych od góry do dołu stronic.
Co do wad to można się zgodzić, nie każda książka każdemu się spodoba. Ja czytając twoją recenzje odniosłam wrażenie, że jest to książka przeznaczona dla młodszych czytelników, gdybym była młodsza z pewnością, by mi się bardzo podobała, jednak teraz? Nie mam zielonego pojęcia, może tak, może nie 🙂
Wiesz, zależy co kto lubi. Pewnie gdybym miała jakieś czternaście-szesnaście lat nie bawiłabym się przy niej dobrze. Teraz jestem mamą i trochę inaczej patrzę na literaturę tego typu 🙂
chętnie bym przeczytała na rozbawienie 😉 czasem warto wracać do takich ksiażek 🙂
O tak, zdecydowanie 🙂
Ja na co dzień wolę nieco doroślejszą literaturę. Natomiast moje szkraby są jeszcze zdecydowanie za małe. Zatem odpuszczę sobie niniejszą serię.
W takim razie… Może kiedyś? 🙂
Czytałam z tej serii tom 6 lub 7, "Wielkie zmiany" – bawiłam się super.
Może dla 16-latek to zbyt dziecinne, ale tak max. do 14 "ujdzie" 😉 Zależy też od poczucia humoru danego młodego czytelnika 🙂
Coś w tym stylu jest "Znowu kręcisz, Zuźka", ale tam bohaterka jest młodsza i to ona powoduje różne hece, tu Zosia "ogarniała" raczej wszystko dookoła.
O, w takim razie chętnie bym tę Zuźkę poznała, lubię takie gagatki.
Masz rację, są osoby, które w każdym wieku polubią takie książki, a są i takie, które nawet w wieku dziecięcym będą czuły się na nie 'za stare' 😉