Nie wiem jak to się stało, że trafiłam na
Orphan Black i że w ogóle zainteresowałam się serialem tego typu. Sci-Fi zawsze było gatunkiem, do którego Marcin mnie lekko przymuszał, tymczasem teraz to ja spędzam długie godziny przy serialu niby „w jego stylu”, którym on nawet nie chce się zainteresować. I muszę Wam powiedzieć, że to jeden z moich najbardziej trafnych wyborów serialowych ostatnich lat. Zresztą nawet gdyby rzucić stwierdzenie „serial jak serial”, to i tak należy docenić wyjątkowość rozwiązania, jakim było obsadzenie
w głównej roli w głównych rolach w głównych i epizodycznych rolach jednej aktorki.
Tatiana Maslany
Kanadyjka, która odebrała w tym roku EMMY dla najlepszej aktorki w serialu dramatycznym raczej nie była dotąd znana szerszej publiczności. Tu i ówdzie zagrała kilka epizodycznych ról, ale dopiero w
Orphan Black zyskała szansę pokazania pełni swojego niebywałego talentu. Ponieważ serial produkcji BBC America opowiada o życiu w pewien sposób połączonych ze sobą kobiet, jej zadaniem było odegranie kilkunastu postaci, z których pięć regularnie pojawia się na pierwszym planie.
Skrzywiona psychicznie Ukrainka Helena, pochodząca z Wielkiej Brytanii buntowniczka Sarah, ustatkowana kura domowa Alison, komputerowy nerd Cosima oraz bezwzględna Rachel to tylko niektóre z kreacji Maslany w tym serialu. Patrząc na nie, człowiek zapomina, że w postacie te wciela się jedna aktorka. Różnią je nie tylko fryzury czy ubrania, ale przede wszystkim akcenty, gesty, sposoby poruszania się. Najbardziej niezwykłe okazują się sceny, w których jedna z postaci musi chwilowo udawać drugą. Wtedy wiesz, że Tatiana nie odgrywa roli Sary, nie odgrywa roli Alison, ale idealnie wciela się w postać Sary udającej Alison. Coś niesamowitego!
Wykreowanie tylu różnorodnych postaci musiało być dla Maslany trudnym zadaniem, ale z pewnością jest to także inspirujące wyzwane aktorskie, które może zaprocentować w przyszłości. Tego bym zresztą kanadyjskiej aktorce życzyła – aby podbiła świat kina. Bo gdyby
Orphan Black było filmem, już dawno miałaby na półce Oscara.
Orphan Black
Zdarzenia przedstawione w serialu rozpoczynają się od dość niespotykanej sceny na dworcu kolejowym. Powracająca do miasta Sarah widzi będącą jej odbiciem lustrzanym kobietę – może lepiej ubraną, może ładniej uczesaną, ale wciąż niemalże identyczną. Nieznajoma na jej oczach popełnia samobójstwo. Kierowana impulsem Sarah chwyta za leżącą nieopodal torebkę kobiety i postanawia przejąć jej tożsamość. W ten sposób trafia w sam środek gigantycznej afery, w którą zamieszani są wysoko postawieni ludzie, policjanci, naukowcy, wojskowi. W ten sposób odkrywa też prawdę o swojej tożsamości i poznaje grupę kobiet łudząco ją przypominających.
Orphan Black dobrze się ogląda, bo to serial szalenie emocjonujący, pełen niespodziewanych zwrotów akcji i zagadek, ale jego mocną stroną jest także humor. Uwielbiam w tej historii to, że nie jest przesadnie „napompowana”, że jest tutaj miejsce na śmiech i rozładowanie napięcia. A wszystko to jest zasługą świetnie napisanych postaci i bardzo dobrego scenariusza.
Gdybym miała wybrać swoją ulubioną bohaterkę
OB z pewnością byłaby to Alison, typowa „soccer mom” z przedmieścia, przy której najtrudniej jest mi uwierzyć, że za jej kreacją stoi Tatiana, bo jest tak bardzo inna, tak charakterystyczna i tak normalna jednocześnie.
Ale, ale! Nie tylko postaciami odgrywanymi przez Tatianę Maslany
Orphan Black stoi. Nie można zapomnieć o tym, że obok naszych bohaterek przewijają się także inne postacie. W pierwszej kolejności serce podbija Felix – brat Sary z rodziny zastępczej. Jest to taki typowy stereotypowy gej, który pewnie wielu mniej tolerancyjnych widzów wkurza swoją nieco przerysowaną osobowością, ale to tak pocieszny, kochany i zabawny facet, że nie da się go nie pokochać.
W gronie facetów uwagę przyciąga także tajemniczy Paul Dierden, od którego niełatwo oderwać wzrok, ale także inni interesujący panowie – Donnie – mąż Alison, detektyw Art Bell czy ex Sary – Vic. Tak naprawdę trudno byłoby mi znaleźć kiepsko napisaną lub kiepsko zagraną postać w
OB, bo tutaj wszyscy czymś się wyróżniają. Jak to w dobrych serialach, prawda?
Pewną słabością
Orphan Black jest z pewnością logika, która w niektórych momentach ciut szwankuje, ale nie przeszkadza to w odbiorze. Oglądając jeden odcinek, od razu chce się zobaczyć kolejny, a kończąc jeden sezon – zobaczyć następny. Trudno oderwać się od tej historii i nawet jeśli momentami jest ona nieco schematyczna, to i tak niepowtarzalny klimat
OB i genialne kreacje aktorskie Tatiany Maslany przyciągają i nie pozwalają oderwać się od ekranu.
Oglądajcie
Orphan Black, bo naprawdę warto.
Moja ocena: 9/10
Przeczytaj również:
No to już wiem, co będę oglądać tej zimy 🙂 Zachęciłaś mnie bardzo do sięgnięcia po ten serial. Szczególnie ciekawa jestem tak wielu kreacji aktorskich jednej osoby w jednym serialu.
Zapowiada się super!
Oj tak, Tatiana Maslany jest po prostu NIESAMOWITA i według mnie powinna dostać tyle nagród Emmy, ile postaci zagrała.
Niestety serial zapierał dech w piersi tylko do czasu wątku związanego z Kastorem (nie wiem, czy dobrze zapamiętałam nazwę), potem jakoś trudno mi się było przemóc, żeby do serialu wrócić.
Właśnie dlatego przedstawiłam dwa pierwsze sezony. Jestem w połowie trzeciego i trochę dopada mnie znużenie.
Otóż to. Właśnie w okolicach połowy trzeciego sezonu przestałam oglądać, nie mniej jednak warto te dwa pierwsze sezony obejrzeć choćby ze względu na Tatianę Maslany 🙂
Serial coś mi mówi, ale nie miałam okazji go obejrzeć. Jakoś mnie nie ciągnie, choć obsadzenie jednej aktorki (która sobie z tym radzi) w wielu rolach jest dość nietypowe i kuszące. Ale oglądam ostatnio za dużo wszystkiego. Pomału mi się kićka, kto jest z którego serialu 😉
Wow, nie wiedziałam nic na temat tego serialu i tej aktorki. Chyba wiem co będę oglądać przy pierwszej, wolnej chwili. Damn it… dlaczego ja jestem teraz w pracy? Tak mnie zaciekawiłaś tą produkcją, że nie ma opcji, żebym na nią nie zerknęła! 🙂