||

[KSIĄŻKA] Siedem lat później, Dorota Wellman, Janusz L. Wiśniewski

Wydawnictwo: ZnakRok wydania: 2016 • Stron: 270

Przez takie książki któregoś dnia zbankrutuję. Z powodu cholernych zakładek indeksujących. Wyobraźcie to sobie – spokojnie czytacie rozmowę dwojga bliskich sobie ludzi. Tu kiwacie głową z uznaniem, tam wzdychacie z przejęcia, gdzie indziej zaczynacie łykać własne łzy. Uświadamiacie sobie, że tych dwoje mówi tak ciekawie, tak mądrze i tak fascynująco, że przydałoby się to zachować na dłużej. Wyciągacie więc nowe pudełko zakładek, potem kolejne i w ten sposób obklejacie książkę w kilkudziesięciu miejscach (choć kusi, by robić to jeszcze częściej, jeszcze gęściej…). W efekcie otrzymujecie książkę niemal interaktywną, taką, która nie tylko wiele mówi o jej twórcach, ale też o Was. Te kolorowe oznaczenia z pewnością wiele by Wam o mnie powiedziały. Dlatego właśnie z nikim się tą książką nie podzielę. Chcę, żeby była osobista, żeby dawała mi poczucie, że gdzieś tam, na jednej płaszczyźnie, funkcjonuję w zamkniętym kręgu z Dorotą Wellman i Januszem Leonem Wiśniewskim – ludźmi, których niesamowicie cenię.

Siedem lat później

Po siedmiu latach od napisania Arytmii Uczuć, Wiśniewski i Wellman postanowili spotkać się ponownie, by stworzyć kolejny fascynujący wywiad-rzekę, w którym wspólnie płynąć będą przez strumień różnorodnych tematów i emocji. Efektem ich spotkań jest książka niezwykła, dojrzała i pochłaniająca, od której nie będziecie mogli się oderwać. Kiedy już zagłębicie się w Siedem lat później, odkryjecie, że najbardziej niesamowite nie jest to, jak doskonałym rozmówcą jest pisarz, bo to i tak sprawa oczywista, ale to, jak umiejętnym pytającym jest Dorota Wellman. Życzyłabym każdemu, by wywiady z nim przeprowadzała osoba tak inteligentna i błyskotliwa. Janusz L. Wiśniewski musi to zresztą doskonale wiedzieć, bo tu i tam prowokuje dziennikarkę do zwierzeń i wyrażania własnych opinii, przez co wywiad ten staje się fascynującym dialogiem dwojga inteligentnych ludzi, a nie szeregiem wyświechtanych pytań jednej strony i smętnych monologów drugiej. Rozmawiają o wszystkim – o miłości, seksie, pracy, narodzie niemieckim i narodzie polskim, polityce, biedzie, kościele, wierze, kobietach, przeszłości i przyszłości. O wszystkim, naprawdę. A ja czytając te ich dialogi śmiałam się i płakałam. Wybaczcie rzucanie frazesami, ale rzeczywiście doświadczyłam podczas lektury zalewu mnóstwa emocji – głównie pozytywnych, nawet jeśli były to łzy wywoływane tematami niełatwymi. Bije z tej książki ciepło, bije z niej mądrość. Chce się ją kartkować i wracać do niej tu i tam, by raz jeszcze móc obcować z tymi ludźmi i przez chwilę „przysłuchiwać” się ich fascynującej rozmowie. Oprócz tego, że dobrze jest poczytać, jak mądry mężczyzna mówi o kobietach i damsko-męskich relacjach, dla mnie najbardziej interesujące okazały się fragmenty dotyczące pracy zawodowej Wiśniewskiego, tego, jak w różnych kręgach odbierana jest jego literatura i tego, w jaki sposób jego powieści trafiały w różne części świata – do Chorwacji czy Wietnamu. Oraz dlaczego nie ma ich wersji niemieckojęzycznych, mimo że Wiśniewski tym Niemcem w dużym stopniu jest. Nie umiałabym jasno określić, komu szczególnie polecałabym Siedem lat później. Publikacja ta przemówi i do kobiet, i do mężczyzn, do starych i do młodych. Trzeba po prostu lubić dobre, rasowe wywiady, które wciągają i mają ogromny wpływ na odbiorcę. Ze mną tak było – znów zmuszona zostałam do refleksji nad niektórymi kwestiami… Moja ocena: brak
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Grunt to okładka’. Przeczytaj również recenzje książek:

]]>

14 komentarzy

  1. Muszę ją mieć! I przede wszystkim nadrobić lekturę "Arytmii uczuć". Czytam wszystkie książki Wiśniewskiego i nie mam pojęcia jakim cudem nie czytałam "Arytmii.."

  2. Nawet nie słyszałam o tej książce, ani nie wiedziałam, że ten duet napisał coś jeszcze, ale po takiej rekomendacji dodaję książkę do swojej listy życzeń.

  3. Wprawdzie wolę Wellman od Wiśniewskiego i to dla niej chciałam przeczytać tę książkę, ale ogólnie było bardzo dobrze. Szkoda tylko, że tak krótko…

  4. Przejrzałem książkę. Dobrali się, dwa ludzie bez wiedzy o tym o czym rozmawiają. Wellman to wiadomo: dziennikarz czyli nieuk, nie ma pojęcia o czymkolwiek, ale on ? Chyba uwierzył w swoją wielkość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *