[KSIĄŻKA] Silver. Pierwsza księga snów, Kerstin Gier
Pamiętacie ranking najlepszych książek na lato 2016? Jedną z moich propozycji była nowa powieść Kerstin Gier, autorki bestsellerowej „Trylogii Czasu”. Teraz, kiedy już ją przeczytałam, mogę potwierdzić, że zasłużenie znalazła się w rankingu, choć zdecydowanie nie jest to powieść, która przekona każdego.
Chylę czoła przed Kerstin Gier za to, jak obmyśliła sobie główny motyw swojej nowej serii, choć czuję nutkę rozczarowania, że główną bohaterką uczyniła piętnastolatkę. Mroczna kraina snów i demony to dla mnie materiał na powieść dla dorosłego czytelnika, tymczasem tutaj obracamy się w rzeczywistości szkolnej i chłonąć musimy problemy typowe dla małolatów. Wielu dwudziestolatków będzie czuło się zbyt dorosłych na tę powieść, mimo że tym razem Kerstin Gier się postarała i nawet nastoletnich bohaterów wykreowała w sposób naprawdę interesujący. Liv Silver, w przeciwieństwie do Gwendolyn z „Trylogii Czasu”, ma charakter, ma rozum, ma poczucie humoru i nie przytłacza infantylnością. Jeszcze fajniejsza jest jej młodsza siostra Mia – ta to dopiero ma charakterek! Takiego małego bystrego zadziora chyba każdy chciałby mieć za siostrę. Nutkę nostalgii czytając Pierwszą księgę snów odczują także wszyscy miłośnicy kultowej Plotkary, bowiem w szkole, do której uczęszczają Mia z Liv, funkcjonuje odpowiednik Gossip Girl – Secrecy, autorka bloga Tittle Tattle, która zdaje się wiedzieć nawet to, czego teoretycznie wiedzieć nie powinna. Choć pierwszym, na co zwraca się uwagę w przypadku tej książki jest jej powalająco piękne wydanie (gruba oprawa + niesamowite grafiki – na okładce i w środku), to ja zapamiętam ją przede wszystkim jako jedną z niewielu powieści, które pochłonęłam w kilka godzin. Czyta się świetnie, z lekkością i wielką przyjemnością. Nie ma tu zbędnych przestojów czy nadmiernych partii opisowych – nastoletni czytelnicy będą zachwyceni. Ja momentami miałam wrażenie, że akcja rozwija się zbyt szybko, że niektóre wątki powinny być nieco bardziej rozwinięte, ale nie miałam nawet sposobności dłużej się nad tym zastanowić, ponieważ chłonęłam już kolejne strony powieści. Pierwszą księgę snów polecałabym głównie młodym czytelnikom, ale sama dobiegam trzydziestki i bawiłam się podczas lektury doskonale. Jestem też pewna, że historia ta, a zwłaszcza jej główny motyw, na długo zagnieździ się w mojej pamięci i z wielką niecierpliwością wypatrywać będę tomu kolejnego. Premiera już we wrześniu! Moja ocena: 7,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Grunt to okładka’ oraz ’Dziecinnie’. Przeczytaj również:
]]>Silver. Pierwsza księga snów
Kerstin Gier przyzwyczaiła czytelników do tego, że ma niebywałą wyobraźnię, ale w kwestii kreowania światów, w Silver przeszła samą siebie. Stworzyła bowiem motyw, jaki trudno spotkać w tak popularnych ostatnio powieściach fantastycznych. Nie ma tu superbohaterów, seksownych wampirów czy ultraprzystojnych upadłych aniołów. Jest za to demon, którego właściwie jeszcze nie poznajemy oraz niesamowita kraina snów. Kraina, w której człowiek może wkraść się do cudzego snu, manipulować tym co widzi albo śnić wspólne sny ze znajomymi sobie osobami. Coś absolutnie rewelacyjnego!Chylę czoła przed Kerstin Gier za to, jak obmyśliła sobie główny motyw swojej nowej serii, choć czuję nutkę rozczarowania, że główną bohaterką uczyniła piętnastolatkę. Mroczna kraina snów i demony to dla mnie materiał na powieść dla dorosłego czytelnika, tymczasem tutaj obracamy się w rzeczywistości szkolnej i chłonąć musimy problemy typowe dla małolatów. Wielu dwudziestolatków będzie czuło się zbyt dorosłych na tę powieść, mimo że tym razem Kerstin Gier się postarała i nawet nastoletnich bohaterów wykreowała w sposób naprawdę interesujący. Liv Silver, w przeciwieństwie do Gwendolyn z „Trylogii Czasu”, ma charakter, ma rozum, ma poczucie humoru i nie przytłacza infantylnością. Jeszcze fajniejsza jest jej młodsza siostra Mia – ta to dopiero ma charakterek! Takiego małego bystrego zadziora chyba każdy chciałby mieć za siostrę. Nutkę nostalgii czytając Pierwszą księgę snów odczują także wszyscy miłośnicy kultowej Plotkary, bowiem w szkole, do której uczęszczają Mia z Liv, funkcjonuje odpowiednik Gossip Girl – Secrecy, autorka bloga Tittle Tattle, która zdaje się wiedzieć nawet to, czego teoretycznie wiedzieć nie powinna. Choć pierwszym, na co zwraca się uwagę w przypadku tej książki jest jej powalająco piękne wydanie (gruba oprawa + niesamowite grafiki – na okładce i w środku), to ja zapamiętam ją przede wszystkim jako jedną z niewielu powieści, które pochłonęłam w kilka godzin. Czyta się świetnie, z lekkością i wielką przyjemnością. Nie ma tu zbędnych przestojów czy nadmiernych partii opisowych – nastoletni czytelnicy będą zachwyceni. Ja momentami miałam wrażenie, że akcja rozwija się zbyt szybko, że niektóre wątki powinny być nieco bardziej rozwinięte, ale nie miałam nawet sposobności dłużej się nad tym zastanowić, ponieważ chłonęłam już kolejne strony powieści. Pierwszą księgę snów polecałabym głównie młodym czytelnikom, ale sama dobiegam trzydziestki i bawiłam się podczas lektury doskonale. Jestem też pewna, że historia ta, a zwłaszcza jej główny motyw, na długo zagnieździ się w mojej pamięci i z wielką niecierpliwością wypatrywać będę tomu kolejnego. Premiera już we wrześniu! Moja ocena: 7,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Grunt to okładka’ oraz ’Dziecinnie’. Przeczytaj również:
Oprawa graficzna zasługuje na wyróżnienie 🙂
To prawda, robi wrażenie 🙂
Nie no, ja się chyba jednak czuję za stara ; p
Bookeaterreality
No proszę Cię, nigdy w życiu 🙂
No nie wiem, mam uraz do autorki po Trylogii czasu…
Tutaj jest lepiej, tak na moje oko. Warto się przekonać 🙂
Przeczytałam, faktycznie jest znacznie lepiej. Niestety w następnej części poziom znowu leci w dół. Szkoda bo już miałam autorkę za postępy chwalić.
Faktycznie piękne wydanie, a i sama historia zapowiada się ciekawie! 😀 "Trylogię czasu" muszę nadrobić, o ile uda mi się znaleźć gdzieś książki, bo z tego co słyszałam o to strasznie ciężko :c
O, nawet nie wiedziałam, że jest z tym problem. Sama akurat poznałam tę historię w audiobooku, więc książek nawet na oczy nie widziałam 😉
Okładka jest przepiękna, a to zawsze kusi, fabuła też brzmi interesująco. Bardzo się cieszę, że książka nie jest rozczarowaniem. Przesunę ją wyżej na liście "książek do przeczytania". 🙂
Super, mam nadzieję, że Cię nie zawiedzie 🙂
Jest mi niezmiernie miło 🙂 Walczyłam o tę książkę, bo straaaasznie mi się podobała. I jestem wdzięczna wydawnictwu Media Rodzina, że zdecydowało się kupić licencję na całą trylogię. Praca nad drugim tomem okazała się niezłym wyzwaniem (zdradzę tylko tyle, że występuje w nim pewien bohater, który z upodobaniem mówi anagramami… uff, oddać do po polsku nie było łatwo). Prace nad tłumaczeniem trzeciego tomu są w toku 🙂
Ach! Ależ jestem ciekawa efektów Twojej pracy w kolejnym tomie. Nie mogę się doczekać!
No i powtórzę się – bardzo mnie cieszy, że o nią zawalczyłaś. Było warto 🙂
Przepiękna i intrygująca jednocześnie okładka 🙂
Powiem jedno – muszę ją mieć! 😀
Bardzo cenię sobie Trylogię Czasu (szczególnie tom pierwszy), dlatego "Silver" tak oczekiwałam. I choć czytało się dobrze, to dużo rzeczy mnie rozczarowało. Uwielbiam wątki snów – właśnie dlatego czytam niektóre powieści, bo skusi mnie kolejne wykorzystanie tego motywu. To, co mamy w "Silver", troszkę mnie zawiodło. Może to ten wiek bohaterów? Dać im kilka lat więcej i byłoby o wiele lepiej! Nie udało mi się też polubić zbytnio głównej bohaterki i wątku miłosnego z jej osobą związanego. Bardziej ekscytowały mnie już poszukiwania dotyczące skrawków snów w "Królu Kruków"… a i tam było zbyt mgliście i chaotycznie jak dla mnie. Uwielbiam Gier i liczę na to, że do serii przekonam się bardziej w kolejnych tomach 🙂
Mnie też ten wiek bohaterów trochę przeszkadzał. Książka ma bardzo fajny klimat, pomysł był świetny, ale udział piętnastolatków w takich zdarzeniach trochę psuje odbiór. Zdecydowanie wolałabym aby taki pomysł wykorzystano w świecie dwudziestolatków 😉