Sposób na singielkę, Katarzyna T. Nowak, Ewa Zuberek

Sposób na singielkę, Katarzyna T. Nowak, Ewa Zuberek

Wydawnictwo: Pascal
Rok wydania: 2014
Stron: 360
Gatunek: obyczajowa
To nie jest dobra książka. Do najgorszych może też nie należy, ale jej przeciętność jest naprawdę porażająca. Niby prosto napisana, a jednak ciężka do przebrnięcia. Niby idealnie osadzona we współczesności, a jednak do bólu sztuczna. Gdybym miała pokusić się o jakieś etykietowanie, umieściłabym ją na półce z miałkimi opowiastkami dla znudzonych pań. Na pewno doskonale odnajdzie się ona wśród czytadeł przecenionych w dyskoncie na 4,99zł. Cena okładkowa tego dzieła jest, niestety, obrazą dla innych książek i dla czytelnika… Sposób na singielkę to z pozoru lekka opowieść o dwu przyjaciółkach, które żyją sobie jak w amerykańskich serialach – popijają wino do śniadania, nie mają stałej pracy, regularnie randkują i imprezują. Oczywiście mają też przyjaciela-geja – wszak bez takiej postaci wizerunek nowoczesnych singielek nie mógłby być pełny. Do kompletu dorzućmy jeszcze koleżankę-szafiarkę, krakowskie puby i knajpy, życie fejsbukiem i portalami randkowymi i już zyskamy pełen obraz sytuacji. Obraz nędzy i rozpaczy, jak to mówią. Wspólne dzieło Katarzyny Nowak i Ewy Zuberek to idealny przykład tworu, który na siłę musi być współczesny w każdym calu. Efekt? Tragiczne, wymuszone dialogi, stereotypy ścigające się z banałami i bezbarwni bohaterowie. Niby różnią się od siebie charakterami, a jednak posługują się identyczną mową i żaden nie potrafi się wyróżnić. Nie to jest jednak najgorsze. Być może wynika to ze specyfiki tekstu pisanego przez dwie autorki, ale kiedy widzę, że Eliza staje się Lidią, a znajoma z roku – zupełnie obcą osobą, zastanawiam się, co poszło nie tak. Czy panie Nowak i Zuberek nie umiały uzgodnić ze sobą faktów? Co robił redaktor, pracując nad tą książką? Spał? Dla mnie takie błędy są niewybaczalne. Gdybym miała doszukiwać się jakichś pozytywów Sposobu na singielkę, doceniłabym ciekawe portretowanie Krakowa i liczne nawiązania do świata filmu, przy czym i to z czasem okazuje się odrobinę wymuszone i męczące. Dlatego polecać nie będę. Takie książki nie zapadają w pamięć, nie wpływają w żaden sposób na odbiorcę, niczym się nie wyróżniają. Nawet z roli dostarczyciela rozrywki niespecjalnie się wywiązują. Po co więc tracić czas? Moja ocena: 2/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Polacy nie gęsi’, ’Grunt to okładka’ oraz ’Książkowe podróże’.
PS. Przykro mi nieco, bo tak negatywne pisanie o polskich powieściach jest naprawdę niełatwe i niewdzięczne…
]]>

21 komentarzy

  1. Zawsze mnie nurtuje podstawowe pytanie: a z czego te singielki żyją? Brak stałej pracy, a wypady na zakupy, do klubów itp. jednak kosztują. Motyw przyjaciela geja jest tak niemiłosiernie wykorzystywany w tych wszystkich romansidłach..

    1. W tym przypadku dziewczyny żyją trochę ze spadku, a trochę z nieregularnych zleceń dziennikarskich. Przynajmniej jest to jakoś wyjaśnione, bo w serialach zdarza się, że ludzie absolutnie nic wspólnego z robotą nie mają, a jednak żyją na nieprzeciętnie wysokim poziomie 🙂

    2. No dokładnie ;D Biedna ja 😉 Ale przyjaciel gej to rzeczywiście prawdziwy skarb i warto go mieć. Uwielbiam go, bo to jest szczery i niezbyt skomplikowany typ, który zawsze mnie pocieszy 😉

  2. Ja chcę trafić na karty tej ksiażki, tyram jak wół, wieczna dziura budżetowa, ostatnio tak się zestarzałam, że wolę się wyspać, niż wypić nie wino do śniadania, a wódkę do kolacji. Nie wiem… może jestem wyjątkowa singielką ;/

  3. ehhh, ale juz po okładce bym się domyśliła, że to przeciętniak. nawet nie sięgam po takie powieści, bo za dużo jest innej, fajnej literatury by tracić czas 🙂

  4. Dostałam ją od koleżanki. Miałam dziś zacząć, ale po Twojej recenzji chyba dołożę na półkę i sięgnę po Puzyńską.

    Pozdrawiam
    Justyna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *