Miałam 19 lat, kiedy w miejscowym kinie studyjnym obejrzałam Życie na podsłuchu i po raz pierwszy – porażona i przerażona – zetknęłam się z działaniami Stasi – naczelnego organu bezpieczeństwa NRD. Od tamtej pory wracałam do tej historii wiele razy i zawsze pozostawałam pod tym samym, przeogromnym wrażeniem. Kiedy więc usłyszałam, że pojawi się w Polsce Stasi Child Davida Younga, powieść osadzona w podobnych realiach, nerwowo i z przejęciem wyczekiwałam premiery.
Thriller z porucznik Karin Müller nie zachwycił mnie aż tak bardzo, jak wspomniany film, ale to i tak kawał naprawdę dobrej literatury.
Recenzja powieści Stasi i dziecko
Trochę żałuję, że tytułu książki nie przełożono dosłownie na
Dziecko Stasi, ponieważ miałoby to większy związek z fabułą, ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że część przypadkowych klientów księgarni nie potraktowałaby poważnie książki o dziecku jakiejś pani Stasi – wiecie, o co mi chodzi. Obecny tytuł trochę przekłamuje rzeczywistość, ponieważ słowa „dziecko” używa się tu w innym kontekście, ale to akurat jest drobnostka, którą nie powinniśmy się przejmować.
Najważniejsze jest przecież wnętrze, czyż nie?
Stasi i dziecko to opowiedziana na dwóch płaszczyznach historia pewnego morderstwa. Z jednej strony obserwujemy działania milicji mające doprowadzić do odkrycia tożsamości ofiary, z drugiej – poznajemy przeszłość widzianą oczami młodej dziewczyny, mającej
jakiś związek ze sprawą. Przeszłość przeplata się tutaj z teraźniejszością, po to by ostatecznie zazębić się w przerażającą całość.
Debiut Younga trzyma w napięciu i doskonale wpisuje się w charakterystykę kryminału czy thrillera, ale na tle innych powieści tego typu wyróżnia się absolutnie niepodrabialnym klimatem. Duży wpływ na to ma osadzenie akcji w NRD lat siedemdziesiątych i wierne oddanie realiów, ale przede wszystkim decyduje o tym doskonałe odzwierciedlenie panującej wówczas paranoi. To, że bohaterowie nie mogą nikomu ufać, nieustannie oglądają się za siebie, podejrzewają wszystkich o wszystko – udziela się także czytelnikowi. Atmosfera niepewności i paranoi oplata swoimi niewidzialnymi mackami, przydusza i nie pozwala oderwać się od lektury.
Najmocniejszą stroną powieści Younga jest wierność przedstawianym realiom – to, że z najdrobniejszymi szczegółami możemy dostrzec, jak żyło się w NRD. Widać to nie tylko w opisach wnętrz, strojów czy ulic, ale także w sposobie myślenia postaci, w ich rozmowach. Powieść przesiąknięta jest tym specyficznym klimatem i to szalenie do niej przyciąga.
Drugim bardzo mocnym punktem
Stasi i dziecko są doskonale nakreślone portrety psychologiczne postaci. Bohaterowie Younga są intrygujący, różnorodni, ciekawie przedstawieni. Przodują tutaj główne bohaterki – Karin i Irma, ale również portrety męskich bohaterów zostały zarysowane wyraziście i interesująco.
Fabuła, choć ogólnie trzyma w napięciu, miewa przestoje. Nie będzie to więc książka dobra dla miłośników wartkiej akcji, która pędzi na łeb na szyję i nie daje ani chwili na odpoczynek. Czytelnik ma tutaj czas na refleksję, na zamyślenie, na uporanie się z towarzyszącymi lekturze emocjami. W fabule kryją się jednak również słabe punkty powieści Younga. Nigdy nie wierzę w zbyt wiele zbiegów okoliczności i nie podobały mi się niektóre zaproponowane przez autora rozwiązania. Myślę, że przy takim ciekawym pomyśle i naprawdę fantastycznie zarysowanych realiach, można to było zrobić lepiej, logiczniej. To przecież miała być wstrząsająca życiowa historia, a nie jakiś przerysowany cyrk na kółkach.
Widać w Youngu i w tym stworzonym przez niego świecie porucznik Karin Müller wielki potencjał. Zakończył on swoją powieść naprawdę zabójczą puentą i wie, jak oddziaływać na emocje czytelnika. Mam więc nadzieję, że to początek cyklu, który przyniesie nam jeszcze wiele elektryzujących, mocnych i chwytających za gardło historii prosto z ponurych, podzielonych murem Niemiec.
Moja ocena: 8/10
Z przyjemnością sięgnę po tę książkę 🙂
Z wielką chęcią sięgnę po tę książkę, ponieważ jestem bardzo ciekawa jak ukazano rzeczywistość w NRD.
Mam nadzieję, że Ci się spodoba 🙂
brr, aż mną wzdrygnęło, ale chętnie sięgnę po tę książkę aby zobaczyć jak autor przedstawił rzeczywistość NRD
Polecam bardzo 🙂