Językowe łowy Kreatywy – miesiąc ze szwedzkim
Językowe szaleństwo trwa! Po dwóch miesiącach przerwy od nauki, która spowodowana była w dużej mierze rozkręcaniem mojej firmy przyszedł czas na zanurzenie się w kolejnym nieznanym mi języku. Po tym, jak spędziłam miesiące z nauką czeskiego, nauką hiszpańskiego oraz nauką francuskiego nadeszła pora na tygodnie zapoznawcze z językiem szwedzkim. Oj, łatwo nie było!
Jak zacząć samodzielną naukę szwedzkiego?
Dla mnie jeszcze zanim zacznie się nauka, ważne jest poznanie melodii języka, którego zamierzam się uczyć. Ponieważ szwedzkie zespoły, jakie znam i lubię – Roxette i ABBĘ – kojarzę tylko z językiem angielskim, po inspirację udałam się do autorki mojego ukochanego bloga językowego i nie zawiodłam się. Natalia Kołaczek ma na Szwecjoblogu całą serię poświęconą muzyce, dzięki której poznałam wielu ciekawych artystów, którzy odkryli przede mną brzmienie tego pięknego języka.
Po tych pierwszych kontaktach mogłam już przejść do nauki.
Standardowo swoje „naukowe” kontakty z nowym językiem obcym zaczęłam od podręcznika, który polecili mi inni miłośnicy domowej nauki języków. Większość z nich typowała jedną publikację – Język szwedzki dla początkujących. Ucz się sam, która okazała się być bardzo przydatna na początkowym etapie nauki szwedzkiego. Dzięki niej zgłębiłam szwedzką wymowę, poczytałam o akcencie dynamicznym i tonicznym oraz o tym, że zupełnie inaczej się tam pisze i mówi. Oczywiście – nie może przecież być zbyt łatwo, prawda?
Książka jest bardzo ciekawa, zawiera zagadnienia gramatyczne oraz przydatne słownictwo i jestem pewna, że gdyby to nie był tylko miesiąc zapoznawczy z językiem, spędziłabym nad nią więcej czasu i wiele z jej treści wyniosła.
Szwedzki z Fiszkoteką
Jak zapewne pamiętacie, patronem akcji Językowe łowy Kreatywy jest Fiszkoteka, która udostępniła mi na potrzeby tego cyklu swoje kursy. W serwisie tym znajdziecie pięć kursów do nauki szwedzkiego:
- Szwedzki w 1 Dzień (za darmo)
- Szwedzki: Dzień Drugi
- 1000 najważniejszych rzeczowników po szwedzku
- 300 najważniejszych określeń po szwedzku
- 500 najważniejszych czasowników po szwedzku
W czasie miesiąca zapoznawczego przerobiłam cały kurs Szwedzki w jeden dzień. Tak prezentują się statystyki z tego czasu:
Wrażenia po miesiącu ze szwedzkim
Szczerze muszę przyznać, że poznanie języka szwedzkiego od dawna było jednym z moich marzeń. Fascynowała mnie sama „egzotyka” języków skandynawskich i zawsze byłam pełna podziwu dla osób, które je znają. Jednak podczas tego miesiąca zapoznawczego uświadomiłam sobie przede wszystkim, że nie jestem gotowa na tak duże wyzwanie, jakim jest nauka tego języka. O ile gramatyka szwedzka nie wydaje mi się – przynajmniej na początkowych etapach – bardzo skomplikowana, o tyle prawidłowa wymowa sprawiała mi ogromny problem. Nie znalazłam też w sobie tego radosnego zapału do nauki, który budzi się we mnie, kiedy tylko zaczynam lekcje esperanta albo naukę hiszpańskiego.
Wciąż muszę pozostać więc na etapie podziwiania tych, którzy okiełznali języki skandynawskie. Was jednak zachęcam do zapoznawania się ze szwedzkim – to bardzo ciekawy język, którego znajomość pozwoli Wam ze spokojem podróżować po tym niebywale pięknym kraju oraz czytać w oryginale dzieła Henninga Mankella, Camilli Läckberg czy Astrid Lindgren.
Miesiąc ze słowackim
W lipcu poznawać będę język słowacki. Fiszkoteka dysponuje trzema kursami w tym języku – niestety, bez nagrań audio. Na szczęście miałam kiedyś małą styczność z tym językiem i wiem, że jest dużo bardziej podobny do polskiego niż czeski, więc liczę na to, że mimo braku nagrań dźwiękowych poradzę sobie z okiełznaniem go.
Warte przeczytania:
- 15 sprawdzonych sposobów na włączenie języka obcego do życia codziennego
- Wakacje z językami
- Zagraniczne kursy językowe
Mieliście kiedyś styczność z językiem szwedzkim? Jakie wrażenie na Was zrobił?
Wpis komercyjny, napisany zgodnie z etyką blogvertisingu.
Mi się marzy nauka japońskiego. Ale to też niełatwy język. Jakieś słowka już poznałam, gorzej skąd podłapać wymowę 🙁
Oj tak, z pewnością byłoby to ogromne wyzwanie. Ale jeśli się o czymś marzy, to warto tego spróbować 🙂
Ciekawy wpis. Ja zawsze chciałam nauczyć się dobrze hiszpańskiego, ale został jednak na poziomie podstawowym 😉
Może jeszcze uda się coś zmienić? W razie czego mogę polecić dobrą nauczycielkę, również blogerkę 🙂
ja zawsze chciałam nauczyć się francuskiego, ale niestety narazie do tego nie doszłam 🙂
Mnie francuski mocno przeraża. Brzmi pięknie w muzyce, ale jako materiał do nauki niestety mnie przerósł.
Ja mówię biegle po niemiecku i właśnie ostatnio co i rusz okalają mnie szwedzkie słówka. Widzę nieco podobieństw jeśli chodzi o pisownię, więc jestem ciekawa jakby wyglądała u mnie nauka tego jezyka.
Może w takim razie warto spróbować i przekonać się, jak to będzie? Biegła znajomość jednego języka obcego bardzo pomaga w nauce kolejnych.
Zmotywowałaś żeby wziąć się za mój arabski, który na studiach był całkiem niezły, a teraz kompletnie zardzewiał (na pytania po arabsku odpowiadam płynnie i natychmiastowo… po hebrajsku. A to akurat słabe połączenie ;)). Podziwiam, że znajdujesz motywację do nowych języków, ja tkwię w tym moim kręgu językowym i boję się sięgnąć po coś nowego 🙂
Nie ma się czego bać 🙂 Warto znaleźć w sobie zapał i motywację, bo nic tak dobrze nie robi na mózg, jak nauka czegoś nowego.
Wymowa w języku szwedzkim faktycznie może przerażać na początku. Nasza buzia nie jest przyzwyczajona do takich dźwięków i przez jakiś czas wszystko brzmi koślawo. Ja skończyłam filologię szwedzką i dzięki Instytutowi Szwedzkiemu, który przyznał mi stypendium naukowe, mogłam studiować przez dwa cudowne semestry w Laponii. Przebywałam w zupełnie szwedzkim otoczeniu, mieszkając w internacie w maleńkiej miejscowości. Dzięki temu, stałam się częścią Laponii, a nie tylko jej biernym obserwatorem. Język szwedzki jest dla mnie teraz tak naturalny,że aż tęsknię za używaniem jego w codziennych sytuacjach. Na szczęście praca umożliwia mi kontakt ze szwedzkim.
Ależ Ci zazdroszczę takich doświadczeń! To jest coś o czym marzę – móc uczyć się języka w jego naturalnym otoczeniu. Fajnie, że wciąż masz kontakt z tym językiem – na pewno jego znajomość jest Twoim atutem 🙂
Jakiś czas temu uczyłam się sama hiszpańskiego. To było takie moje marzenie, chęć poznania nowego języka który mnie tak fascynuje i jest niezwykle melodyjny i optymistyczny. Co prawda przerobiłam pierwszy poziom w Super Memo jednak gramatyka mnie przerosła. Jeśli zdecyduję się powrócić do nauki hiszpańskiego myślę, że zrobię to na kursie organizowanym przez szkołę językową. Tak, czy inaczej nie żałuję czasu poświęconego na samodzielną naukę hiszpańskiego.
Fantastycznie, że miałaś kontakt z tym językiem. Mam nadzieję, że kiedyś „najdzie Cię”, by do tego powrócić. Szkoła językowa to dobry wybór, o ile grupy nie są zbyt liczne.
Za szwedzki jeszcze się nie zabierałam, a miałabym bezpośredni dostęp do szwedzkich kryminałów. 🙂
Bookendorfina
Och, super! Nie ma to jak czytanie literatury w oryginale <3
Mój jedyny kontakt ze szwedzkim to nazwy produktów w IKEA. Jakie wrażenie robią na mnie? Zawsze to samo: rozśmieszają mnie :)))
Mam dokładnie tak samo! :)))
A skąd pomysł na taki cykl z językami? Klaudia J
Info na ten temat znajduje się w pierwszym wpisie z cyklu 🙂 W skrócie: chodzi o to, że szukam nowego języka do nauki i przez cały ten rok zamierzam poznawać różne języki, by na koniec wybrać jeden, któremu poświęcać będę czas w 2018.