Czyste szaleństwo, Charlaine Harris
Zauważam u Charlaine Harris wielkie zamiłowanie do mdłych, irytujących bohaterek-narratorek, którym wiecznie ktoś spuszcza łomot. Tak mają się sprawy z Lily Bard, której poświęcono tę serię, jak i z Sookie Stackhouse z innego popularnego cyklu amerykańskiej pisarki. Może w swych powieściach autorka daje upust bogatej wyobraźni albo rozlicza z bolesnymi wspomnieniami, ale cokolwiek by to nie było – robi się już nieco męczące. Bo ktoś, kto czyta zamiennie oba cykle, może odnieść wrażenie,…