Teoria niegrzecznej dziewczynki, Hubert Haddad

Teoria niegrzecznej dziewczynki, Hubert Haddad

Oryginał: Théorie de la vilaine petite fille
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2015
Stron: 384
Premiera: 18/03/2015
Hubert Haddad, pisarz tunezyjskiego pochodzenia, zainspirowany historiami opowiedzianymi przez życie, postanowił spisać je na kartach niezwykle osobliwej powieści, Teoria niegrzecznej dziewczynki. Sięgając po nią, zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Przychodziły mi do głowy skojarzenia z horrorem, jednak to, co otrzymałam, od horroru jest dalekie – mimo że dreszcze emocji towarzyszą lekturze nieustannie, a tajemnicze duchy raz po raz stukają gdzieś zza ściany… Przywykłam już do tego, że twórców francuskojęzycznych nie czyta się łatwo. Jest w ich języku, w sposobie opowiadania i budowania postaci coś takiego, co wznosi treść na nieco wyższy pozom, a przez to czyni lekturę małym czytelniczym wyzwaniem. Dlatego też długo zmagałam się z Teorią… i żywię wobec niej skrajnie odmienne uczucia. Bo przyznaję, męczyłam się trochę. Może jestem czytelniczym mięczakiem, może kimś mało inteligentnym, ale mimo że historia spisana przez Haddada jest w gruncie rzeczy mało skomplikowana, nie było mi łatwo przez nią przebrnąć. Język miejscami bywa mocno toporny, a sama akcja zupełnie pozbawiona jest dynamiki. I można by uznać to za wadę, ale trzeba uczciwie podejść do tematu powieści tak klimatycznej i specyficznej, która bez tej nuty grozy, aury tajemniczości i atmosfery o przyciężkawym charakterze, zwyczajnie nie byłaby sobą… Hubert Haddad przypomina o zapomnianych już nieco postaciach sióstr Fox, którym dziewiętnastowieczna Ameryka zawdzięczać mogła szał na seanse spirytystyczne. Losy bohaterek śledzimy na przestrzeni kilku dziesięcioleci – od czasów, gdy jako małe dziewczynki pierwszy raz usłyszały tajemnicze stukoty w nawiedzonym domu, przez lata chwały i lata rozłąki, aż po nieuchronnie nadchodzący czas śmierci. Autor zmusza czytelnika do zastanowienia się nad motywacjami rodziny Fox, nad kwestią istnienia duchów, nad istotą wiary w to, co niewidoczne dla oczu. Jego opowieść jest niejednoznaczna, miejscami zawiła, ale jednocześnie niesamowicie zajmująca, poruszająca serce i wyobraźnię i mocno ściskająca za gardło. To jedna z tych historii, która zostawia w czytelniku jakiś trwały ślad i nigdy nie da o sobie zapomnieć. Warto się z nią zmierzyć, mimo że momentami przydusza i przygniata. Moja ocena: 7,5/10
]]>

10 komentarzy

  1. Mam w planach tę książkę. Kusi mnie jej niejednoznaczność, zawiłość, nawet toporność języka. Dawno temu mocno interesowałam się spirytualizmem na początku XX wieku, więc chętnie powrócę do tej tematyki.

  2. Ma do mnie niedługo trafić. Długo wahałam się, czy sięgnąć, czy nie sięgnąć, ale zachęciły mnie pozytywne opinie, które wykopałam w sieci. Mam nadzieję, że się nie zawiodę i nie przydusi mnie za bardzo 😉

    1. Polecam, bardzo dobra powieść – przynajmniej tak do połowy, bo do tego momentu doczytałam;) (ale siostry Fox pojawiły się tylko na chwilkę, więc akurat tym proszę się nie sugerować przy wyborze lektury;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *