||

Top 10: ulubieni wokaliści

ulubionych wokalistkach, dziś przyszła pora na wokalistów. Kryterium było jasne – wybierałam spośród żyjących solistów. Niech Was więc nie zdziwi brak Lennona, Presleya czy Grechuty – oni zajmują ważne miejsce w moim sercu, ale znaleźli się już w kilku innych rankingach na blogu. Teraz pora na pozostałych ulubieńców, którzy wciąż tworzą.

Top-10 wokalistów


najlepsi wokalisci
Źródło zdjęć: last.fm

Seweryn Krajewski

Pan Seweryn jest postacią wybitną i niesamowicie zasłużoną dla historii polskiej muzyki. Wspaniały kompozytor, wokalista, instrumentalista. Kochałam go w Czerwonych Gitarach, kocham i solo. To dla mnie najpiękniejszy polski głos i absolutny numer jeden na tej liście. Trudno jest mi wybrać jeden ulubiony utwór w dorobku pana Seweryna. Podaję zatem ten, przy którym nieustannie się wzruszam:

Paul McCartney

Wiadomo, że nie mogło się obyć bez Beatlesa w stawce. Mam w końcu jego tekst wytatuowany na plecach, a to do czegoś zobowiązuje. A przynajmniej dobitnie świadczy o miłości do artysty. Nigdy nie odżałuję, że nie udało mi się pojechać na jego koncert w Polsce – to musiało być dla wszystkich niesamowite uczucie, móc zobaczyć jego występ na żywo. Może kiedyś się jeszcze uda, kto wie? Z szerokiego dorobku McCartneya, ostatnio najczęściej gości w moich głośnikach:

Leonard Cohen

Kiedy myślę o głosie Leonarda Cohena, mam motyle w brzuchu – takie same, jakie wciąż i wciąż wywołuje u mnie mój mąż. Cohen jest wielkim artystą i dosłownie każdy jego utwór jest w stanie zrobić ze mną coś niesamowitego. Po prostu odpływam, rozkoszując się tym głosem i tą muzyką. Świat przestaje istnieć. Ulubiony utwór? Bardzo śmieszne! Nie umiem wybrać, więc niech będzie ten, którego słucham najczęściej:

Michał Bajor

Obok Grechuty i Krajewskiego, Michał Bajor jest jednym z trzech moich najukochańszych polskich artystów. Jego muzyka niekiedy wzrusza, innym razem napełnia pozytywną energią, a on sam jest niesamowitą osobowością. Sami posłuchajcie, obok takiej wrażliwości nie da się przejść obojętnie:

James Blunt

Kiedyś nie lubiłam Jamesa Blunta. Drażnił mnie jego głos, muzyka nie porywała. Potem zakochałam się w Marcinie i dzięki niemu po ukazaniu się albumu All the Lost Souls jakoś tak się złożyło, że tego Blunta odkryłam na nowo i na stałe dopuściłam do swojego serca. I tak już sobie tam siedzi parę ładnych lat, raz po raz rozkochując mnie w sobie na nowo. Piosenka, którą uwielbiam najbardziej:

Sean Paul

Nawet jeśli muzycznie nie pasuje do reszty panów w stawce, mało mnie to obchodzi. Kocham Seana Paula i nic nie porywa mnie tak do tańca, jak jego muzyka. Mając 14 czy 15 lat za ciężko uciułane pieniądze kupiłam Dutty Rock – płytę, która przyniosła mu największy rozgłos i do dziś jest ona jedną z najczęściej goszczących w moich głośnikach. Naprawdę nie da się nie zerwać do kręcenia tyłkiem albo chociaż lekkiego pobujania, kiedy słyszy się to:

Michael Malarkey

Michael Malarkey nie ma jeszcze dużego dorobku, ale w związku z cudownymi właściwościami swojego głosu, znajduje się w moim sercu w jednej linii z Leonardem Cohenem. Po prostu kocham zamykać oczy i odlatywać, słuchając jego niesamowitego głosu. A oto utwór, od którego zaczęła się nasza wspólna przygoda:

Bryan Adams

Bardzo cenię sobie Bryana Adamsa za wszechstronność, autentyczność, charakterystyczny, absolutnie niepodrabialny styl i piękny głos. To wielki artysta z niesamowitym dorobkiem, który wciąż potrafi przyciągnąć i zaskoczyć. Moim ulubieńcem w jego dorobku jest klasyk:

Ed Sheeran

Eda Sheerana znam najkrócej (nie ma się co dziwić, w końcu to człowiek młodszy ode mnie!) i jego wielkim atutem jest fakt, że przemówił do mnie swoją muzyką, jak mało kto z jego pokolenia. Tak naprawdę ostatnio rzadko odkrywam wartych uwagi młodych muzyków, tymczasem on ujął mnie głosem, muzyką, tekstami, osobowością. Mam nadzieję, że wciąż będzie podążał ścieżką, którą sobie wyznaczył. Chyba najbardziej lubię z dorobku Sheerana ten utwór:

Michał Gasz

11 lat temu usłyszałam go w Szansie na sukces, jakiś czas później pojechałam specjalnie do Chorzowa, żeby zobaczyć go w West Side Story, a kiedy potrzeba mi odrobiny ciepła, włączam sobie jego Nie zostawisz mnie. Kibicuję Michałowi z całego serca i mam nadzieję, że nagra album, który sprawi, że doceni go cały kraj. Obejrzyjcie do końca poniższy występ. Ja na samo jego wspomnienie mam ciary: No dobra, nie ma Phila Collinsa, Eltona Johna, Gentlemana, Czesława Mozila i paru innych, ale dziesięć to dziesięć, więcej ich się tu wcisnąć nie dało.
A które męskie głosy Wy lubicie najbardziej? Przeczytaj również:
]]>

17 komentarzy

  1. Pamiętam ten występ Michała Gasza! 🙂 Z twojej listy najbliżej mi do Bryana Adamsa, ale gdybym była nastolatką w latach 60 to na pewno oszalałabym na punkcie Paula 😉 Uwielbiam męskie głosy (nawet w chórach), a z polskich za najlepszy uważam głos Janusza Radka. Mam słabość to tej barwy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *