Wyspa Łza, Joana Bator
Wyspa Łza, Joanna Bator
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2015
Stron: 304
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda proces powstawania dzieła literackiego? Pragnęliście wniknąć w umysł pisarza? Podążać śladami jego stóp, tokiem jego rozumowania? Joanna Bator zaprasza do niełatwej i bolesnej przeprawy przez zakamarki swego umysłu. I to w nietypowej scenerii, bowiem na wyspie o kształcie łzy – na Sri Lance. Efektem wyprawy w nieznane laureatki nagrody Nike jest książka na poły reporterska, na poły biograficzna – bardzo niebanalna, bardzo intrygująca i bardzo trudna zarówno w odbiorze, jak i opisie.
Czytając zapowiedź z okładki, ktoś mógłby wysnuć wniosek, że Wyspa Łza będzie powieścią kryminalną, w której rzeczywistość miesza się z fikcją i w której wyjaśniona zostanie zagadka tajemniczego zaginięcia Sandry Valentine, która ćwierć wieku temu ruszyła na Sri Lankę i znikła bez śladu. Choć kryminalno-detektywistyczna aura unosi się nad tą pozycją, zdecydowanie podkreślić należy, że to Joanna Bator – jej dusza, jej umysł, jej ciało – stanowi centrum całej opowieści, centrum wszystkiego.
Wyspa Łza jest tworem specyficznym, intrygującym i mocno poruszającym. Autorka rusza w nieznane sobie rejony świata w towarzystwie fotografa, Adama Golca, po to, by jak wielu wybitnych artystów i pisarzy przed nią, inspirować się, odkrywać i tworzyć. Niełatwo jest zdefiniować, czym w efekcie staje się Wyspa Łza – pojawiają się tam fakty i wizje, lęki i przekonania, wspomnienia i pragnienia. Autorka brnie w niebezpieczne zakątki nie tylko tajemniczej wyspy, ale również swojego umysłu i swojej wyobraźni. Wydaje się przy tym bliska czytelnikowi jak nigdy dotąd, a jednocześnie porażająco odległa.
Specyficzną aurę Wyspy Łzy podkreślają doskonałe fotografie Adama Golca – wszystkie utrzymane w szarościach, wszystkie mocno niepokojące…
Każdy z nas ma swoją Sandrę Valentine, każdy czegoś szuka, do czegoś dąży. Joanna Bator znalazła doskonały pretekst dla wyprawy i we wspaniały, niezwykle poetycki sposób przedstawiła ją na kartach Wyspy Łzy. Nie jest to książka dla każdego, z pewnością wielu przydusi, ale warto się z nią zmierzyć. Dla fascynatów świata (i) literatury pozycja obowiązkowa.
Moja ocena: brak
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Polacy nie gęsi’.
]]>Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Polacy nie gęsi’.
Brak oceny – w sumie tego się spodziewałam. Uwielbiam powieści Bator, więc ,,Wyspy łzy" nie mogłam ominąć. Z tego, co słyszałam, to jedni wdeptują ją w ziemię, a drudzy chwalą. Wszyscy mówią, że jest specyficzna. Przeczytam – przekonam się :).
Ciężko ją oceniać, bo skala, którą stosuję nie jest dostosowana do tego typu literatury. W każdym razie jestem w obozie tych, którzy chwalą.
Właśnie czytam! Bator poznałam stosunkowo niedawno, ale zdążyłam już przeczytać wszystkie jej książki i każdą uwielbiam. Wg mnie "Wyspa Łza" nie jest niczym niezwykłym w twórczości Bator, wpisuje się w jej nurt non-fiction i w zasadzie przypomina mi trochę jej książki o Japonii. Tam też to właśnie Bator stała w centrum wszystkich opowieści. Jak dla mnie jest super; język Bator to mistrzostwo!
Specyficzna- to mnie i intryguje i zachęca i zniechęca…
Okładka mnie hipnotyzuje… a ja w sumie lubię rzeczy specyficzne 😉
Zmieniłam adres bloga -> http://www.bookeaterreality.blogspot.com/
Lubie taką niepokojącą prozę, nieoczywiste i poruszające dzieła – to one najbardziej zapadają w pamięć. Chętnie bym się z takim wydaniem Joanny Bator zmierzyła.