[2xFILM] Zgon na pogrzebie; Królowie lata
Jako że ten tydzień stoi pod znakiem nadrabiania zaległości filmowych, zapraszam Was do kolejnego wpisu łączonego, tym razem poświęconego dwóm naprawdę ciekawym produkcjom.
Reżyseria: F. Oz • Premiera: 2007 • Produkcja Holandia, Niemcy, USA, Wielka Brytania |
Zgon na pogrzebie
Uroczystość pogrzebową w pewnej pięknej posiadłości zakłóca przybycie nieznajomego, który planuje ujawnić wielką tajemnicę nieboszczyka. Synowie zmarłego postanawiają za wszelką cenę zapobiec katastrofie, ładując się tym samym w niesamowite kłopoty.
Pogrzeb. Poważna sprawa, co nie? A tu w filmie Franka Oza już pierwsza scena zwiastuje, że zamiast smutku, czeka widza śmiech, co tylko podkreśla doskonała, przewrotnie radosna muzyka pojawiająca się w tle. Od tej pory już do ostatniej minuty czeka oglądającego głównie śmiech, ale czasem i refleksja nad życiem i ludźmi niemała. Bo to niezwykle udana, zabawna i niegłupia produkcja. Jedna z niewielu z gatunku komedii, która naprawdę podbiła moje serce.
Pewnie wiele osób, które oglądały Zgon na pogrzebie zgodzi się ze mną, że absolutnie całe show kradnie ekipie Alan Tudyk w roli odurzonego halucynogenami Simona. Miałam okazję widzieć już tego aktora na ekranie, ale nigdy nie pomyślałabym, że ma tak gigantyczny talent komediowy. Gdyby nakręcono nowe przygody Jasia Fasoli, Tudyk ze swoją mimiką, postawą i gestykulacją mógłby spokojnie stać się godnym następcą klasyka. Jest po prostu mistrzowsko zabawny i absolutnie powalający.
Poza Tudykiem raczej nikt aż tak się nie wyróżnia, ale są bohaterowie (szczególnie Howard), których sceny z pewnością zapadną mi w pamięć, bo po prostu turlałam się przy nich ze śmiechu. Już dawno nie doświadczyłam czegoś takiego, a to tylko świadczy o tym, jak niezwykle udaną komedią jest Zgon na pogrzebie. Polecam, rozluźnijcie się i obejrzyjcie!
Moja ocena: 8,5/10
Reżyseria: Ch. Gallenta • Premiera: 2013 • Produkcja USA |
Królowie lata
Dwaj przyjaciele, Joe i Patrick, postanawiają porzucić swoje dotychczasowe życie, uciec z domu i zamieszkać w sercu lasu. Dołącza do nich Biaggio, dziwak ze szkoły, o którym niewiele wiemy, ale który pozostaje najbardziej charakterystycznym i zapamiętywalnym bohaterem tej historii. Od tej pory obserwujemy ich nowe życie, zmagania z naturą i korzystanie z nieograniczonej wolności. Jednak jak to w życiu – choć jest miło i kolorowo, na horyzoncie pojawiają się problemy. Czy wystawiona na próbę przyjaźń będzie w stanie je przetrwać?
Chyba każdy nastolatek choć raz marzył o tym, by zniknąć, nie oglądając się za siebie i zacząć żyć pełnią życia – bez obowiązków, nakazów i zakazów, szkoły i problemów. Sama mam za sobą etap fantazjowania o zamieszkaniu ze znajomymi w jakiejś chatce z dala od świata, toteż wizja pokazana w Królach lata okazała się bardzo mi bliska. W ogóle cały ten film przyciągnął mnie już od pierwszej minuty – bo jest barwny, zabawny, ciepły i sympatyczny. Nie okazał się on jednak filmem bez wad – pojawiły się w nim wątki nieco zbyt nielogiczne, a sam punkt zwrotny okazał się oklepany i najbardziej schematyczny z możliwych. Mimo tego, do samego końca oglądałam go z wielkim uśmiechem na twarzy i uważam, że w kategorii filmów o przyjaźni jest on jednym z najbardziej udanych. W kategorii mądrych filmów o młodych ludziach również.
Miło było w zimny poranek przenieść się do takiego pogodnego świata. Przez chwilę znów miałam -naście lat i bawiłam się w budowanie szałasów nad rzeką. Coś niezapomnianego.
Moja ocena: 7/10Filmy obejrzane w ramach wyzwania: ’1000 filmów’.
Chyba skuszę się i pooglądam ten pierwszy 😉
Pozdrawiam serdecznie 😉
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Koniecznie! Naprawdę warto 🙂