Mouth to mouth (Niepokorna)

reż. A. Murray
16-letnia Sherry (Ellen Page) mieszka w Londynie wraz z matką. Pewnego dnia postanawia uciec z domu. Trafia do Berlina i napotyka na swej drodze grupę młodych ludzi podróżujących do Portugalii na festiwal techno. Sherry od początku jest zafascynowana grupą i pragnie do niej dołączyć. Członkowie grupy godzą się na to – w czasie drogi Sherry dowiaduje się, że grupa nosi nazwę SPARK, a jej przywódcą jest Harry, który rzekomo pomaga młodym ludziom porzucić nałogi i wrócić do normalnego życia.
Członkowie grupy muszą wykonywać polecenia Harry’ego, za nieposłuszeństwo każdemu grozi określona przez grupę kara. Harry tłumaczy swoje zasady chęcią pomocy każdemu z członków tej małej społeczności. Sherry szybko przekonuje się, że grupa funkcjonuje nieco inaczej niż to wygląda z zewnątrz, zasady są brutalne, a wolność jej członków jest bardzo ograniczona… (za filmweb.pl)
Niepokorna to film, który bardzo trudno włożyć w jakieś ramy – to takie połączenie nieco surrealnej obyczajówki z dramatem psychologicznym. Zwróciłam na niego uwagę ze względu na odtwórczynię głównej roli – Ellen Page, która wzbudziła mój zachwyt w filmie Juno. Po tamtej znakomitej roli spodziewałam się kolejnej – i nie zawiodłam się.
Kreacje aktorskie w tym filmie zasługują na najwyższe uznanie – postaci są wyraziste i poruszające. Kiedy przeżywają dramaty, widz przeżywa je razem z nimi – są tak autentyczne i realistyczne. Oprócz znakomitej roli Page (w środku), świetnie spisał się również Maxwell McCabe-Lokos (po prawej):choć prawda jest taka, że w Niepokornej warto zwrócić uwagę na każdą z licznych postaci – członkowie SPARKA tworzą grupę naprawdę interesujących indywidualności. Każdy z nich czymś przytłacza, każdy z nich czymś porusza, każdy z nich ma do opowiedzenia jakąś historię…
Oprócz znakomitej gry aktorskiej na wyróżnienie zasługuje również zapadająca w pamięć ścieżka dźwiękowa, idealnie wpasowująca się w surową scenerię, pozbawioną jakichkolwiek efektów specjalnych. Obraz ten jest niezwykle realistyczny i przytłaczający, a znakomicie dobrana muzyka tylko to podkreśla.Mimo wszystko, ponad wszelkie zalety wysuwają się wady Niepokornej – oprócz tandetnego tłumaczenia tytułu, które jestem jakoś w stanie znieść, wielkim problemem jest schematyczność (nuda!) i przewidywalność (nuda!). Żadne ze zdarzeń nie jest zaskakujące, wnioski i rozwiązania podawane są na tacy, punkt kulminacyjny nie zwraca wielkiej uwagi, a zakończenie zdaje się być mocno wymuszone. Mimo tego, sądzę że film warto obejrzeć – choćby ze względu na bardzo dobrą grę aktorską i znakomitą muzykę.
Moja ocena: 6,5/10
Zdjęcia pochodzą ze strony filmweb.pl.
Bardzo lubię Ellen Page. Z ciekawości obejrzę. 🙂
ja też bardzo lubię Ellen Page. Film bardzo wpasował się w moje gusta 😉
także obejrzę z tych samych powodów co dziewczyny wyżej 😉
Nie oglądałam jeszcze żadnego filmu z Ellen Page, ale już od jakiegoś czasu szykuję się na "Juno", chociaż dopiero Twoja recenzja przekonała mnie do obejrzenia tego filmu (czego nie można powiedzieć o plakacie filmowym, skutecznie mnie bowiem zniechęcał).
Nie lubię jednak filmów o problemach nastolatków, ucieczkach z domu, czy tworzeniu szemranych grup subkulturowych, dlatego nie wydaje mi się bym sięgnęła po "Niepokorną".
Pozdrawiam 🙂
Szkoda mi czasu na filmy, których tematyka mnie nie interesuje. Raczej nie obejrzę.
Ellen Page zagrała też w "Incepcji" – bardzo polecam, ciekawy film z intrygującym zakończeniem. Page gra tam wyjątkowo inteligentną kobitkę!
szukam tego filmu , ale nigdzie nie moge znaleźć , a zależy mi żeby oglądnąć !
Zwróciło moją uwagę jedno słowo w tej recenzji – "surrealna". To, co pokazano w tym filmie, to do porzygu realna codzienność członków różnorakich sekt. Skąd taki przymiotnik?
Moim zdaniem ten film jest równie przewidywalny jak rzeczywistość. Szczegółnie ujęła mnie scena śmierci Mansona. Żadnych scen w zwolnionym tempie, tkliwych mów pożegnalnych. Skok, przecięta tętnica, trach. I chyba właśnie ten, czasem bolesny, realizm przekonał mnie do tego filmu. I oczywista świetne kreacje aktorskie, które z resztą przyczyniły się do takiego odbioru. Przyznaję, że muzyki prawie nie zauważyłam, nie licząc kilku kawałków, które znałam i lubiłam już wcześniej oraz metalicznego tarcia, które pojawiło się w tle, gdy Sherry zaczynała rozumieć jak naprawdę działa SPARK. Dlaczego uważasz, że scena końcowa jest wymuszona? Mnie bardzo odpowiada ukazanie nieskrępowanej radości i uczucia między dwojgiem ludzi w takiej formie. Ale być może to dlatego, że posługuję się podobną ekspresją 😉
@mamwyjebane
Link do filmu wraz z mirrorami znajdziesz w komentarzach, o tutaj: http://www.photoblog.pl/punkuwy/106421857#id-669357