KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca
  • Copywriting

Małe zbrodnie małżeńskie, Eric-Emmanuel Schmitt

Trochę mnie już ten Schmitt nudzi. Niczym nie zaskakuje, opiera się na tych samych schematach i generalnie nie wywołuje już tak pozytywnych uczuć, jak kiedyś. Brzmi to dziwnie, kiedy wspominam o tym przy okazji jednej z najlepszych jego książek, ale nawet jeśli Małe zbrodnie małżeńskie mi się podobały, nie zmienia to faktu, że podobną historię Schmitt zaserwował już w Tektonice uczuć. A tego przeboleć już nie mogę.

Dlaczego?
Bo ani forma, ani treść MZM mnie nie zaskoczyły. Wręcz przeciwnie – błyskawicznie zaczęłam zestawiać ze sobą oba dramaty i wyszukiwać między nimi cech wspólnych. Schemat jest niemal identyczny – dwoje kochających się ludzi walczy ze sobą i z uczuciem, które ich łączy. Jednak przy Tektonice ich problemy były raczej tendencyjne, doskonale mi znane z życia codziennego. W Małych zbrodniach autor poszedł nieco dalej i zgłębił problemy, o których mówi się mniej, które się przemilcza, a które są niemniej ważne.

Małe zbrodnie małżeńskie to historia traktująca przede wszystkim o zaufaniu i wzajemnym szacunku. Autor postawił małżeństwo z długim stażem przed ciekawym problemem – wskutek wypadku mąż doznał amnezji. Co w takiej sytuacji robi żona? Chce ukochanego przystosować do nowej rzeczywistości, opowiadając mu o tym, jakim wspaniałym człowiekiem był. Nagina prawdę do tego stopnia, że nawet facet z ciężkim urazem głowy nie jest w stanie jej uwierzyć. Zaczynają się przepychanki i dyskusje nad sensem wspólnego życia. Do jakich wniosków dojdą kochankowie? Do kogo odniesie się cytat z okładki książki:


i kto wyjdzie cało z tej historii? Ten się dowie, kto przeczyta.

Obiektywnie rzecz biorąc, Małe zbrodnie małżeńskie prezentują się lepiej niż Tektonika uczuć. Ale ponieważ to opieranie się na utartych schematach zaczyna mnie w autorze drażnić, nie jestem w stanie wlepić kolejnej książce dziewiątki. Pozostawię ją bez oceny, bo nie umiem odpowiednio nagiąć skali do dwóch podobnych utworów, z których ten lepszy bardziej irytuje. Mam przy tym wielką nadzieję, że Schmitt jeszcze czymś mnie zaskoczy. Mam na półce jeszcze kilka jego dzieł – oby były warte uwagi.

Moja ocena: brak

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – błękitny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – czarny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
PrevTop 10: bohaterowie książkowi, z którymi chcielibyśmy się zaprzyjaźnić
Prosektorium, Olga Paluchowska-ŚwięckaNastępny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

Jarken pisze:
3 września 2011 o 09:58

A ja właśnie zaczynałam o małych zbrodni a tektoniki nie czytałam. Dobrze wiedzieć że jest podobny schemat i może właśnie dlatego sięgnę po Teektonikę 😉

Odpowiedz
Kasiek pisze:
3 września 2011 o 10:13

To jedna z pierwszych ksiażek jego jakie czytałam. Pamiętam byłam zachwycona!

Odpowiedz
Maniaczytania pisze:
3 września 2011 o 10:26

Tylko, że jest odwrotnie – to "Małe zbrodnie małżeńskie" były pierwsze!
Ale nie zmienia to faktu, że mnie też ten schematyzm denerwuje. Jeszcze bardziej w książkach o "chłopcach" i Bogu w różnych religiach.

Mnie wychodzi na to, że jako tako bronią się jego opowiadania, są na tyle różnorodne, że zawsze znajdzie się choć jedno dla siebie:)

Odpowiedz
Nyx pisze:
3 września 2011 o 10:45

Schmitt czasem rzeczywiście wykorzystuje te same schematy, ale ja nic nie poradzę na to, że i tak go uwielbiam 😉 MZM widziałam w teatrze, nie czytałam dramatu, ale pamiętam, że bardzo mi się podobały. Tektonika rzeczywiście w niektórych aspektach jest podobna, jednakże chyba zarówno zakończenie jak i główny problem są inne.

Odpowiedz
cyrysia pisze:
3 września 2011 o 10:48

Nie znam twórczości tego autora, ale mam wielka ochotę przekonać się czy rzeczywiście jego książki są tak rewelacyjne.

Odpowiedz
Bibliofilka pisze:
3 września 2011 o 10:55

"Małe zbrodnie małżeńskie" to na razie jedyna książka Schmitta jaka czytałam, ale zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pozdrawiam 🙂 A mój ranking gotowy 😉

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
3 września 2011 o 10:59

Maniaczytania,
tak, wiem 🙂 Ale ja czytałam je w innej kolejności, stąd takie, a nie inne wnioski 🙂

Odpowiedz
kasandra_85 pisze:
3 września 2011 o 11:07

Od dłuższego czasu mam ją w planach i liczę cichutko, że niedługo uda mi się tę książkę przeczytać. Ciekawość nie daje mi spokoju:)

Odpowiedz
ka-milla pisze:
3 września 2011 o 15:28

czyli nie mam już po co czytać "Tektoniki…" skoro MZM mi się nie spodobały? co do Schmitta, to poza "Oskarem" nie znajduję przyjemności w czytaniu jego książek, chociaż od czasu do czasu próbuję 🙂

Odpowiedz
hadzia pisze:
3 września 2011 o 18:44

Lubię Schmitta, naprawdę.
A i tę czytałam.

Odpowiedz
Magotkowo pisze:
3 września 2011 o 21:03

Ja co do Schmitta mam mieszane odczucia. Póki co z książek jego autorstwa przeczytałam jednynie "Oskara i Panią Różę" i choć nawet mi się to opowiadanko podobało, to z kolejnymi tytułami jakoś się nie spieszę. Mam dziwne przeczucie, że się z Panem Schmittem nie zaprzyjaźnimy 🙂

Odpowiedz
Anna pisze:
4 września 2011 o 14:14

Całkiem niedawno czytałam MZM i zupełnie mnie nie zachwyciły. To był drugi utwór Schmitta, po który sięgnęłam i nadal nie jestem do tego autora przekonana.

Odpowiedz
LABBAA.deviantart.com pisze:
10 lutego 2013 o 16:15

rrewelacja, połknięta w południe

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk