KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca
  • Copywriting

Królestwo czarnego łabędzia, Lee Carroll

Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio jakaś książka wywołała we mnie tak mieszane uczucia. Wciągająca fabuła i ciekawa kreacja świata przedstawionego, kontrastują tutaj z nadmiarem. Nadmiarem wszystkiego. Bohaterów – za dużo. Dziwnych stworów – za dużo. Wcieleń głównej bohaterki – za dużo. I wydarzeń za dużo również. Przy całym tym przesycie ujawnia się jednak niezwykła zdolność autorów (Lee Carroll to pseudonim pisarki Carol Goodman i jej męża – Lee Slonimsky’ego) do spójnego i logicznego łączenia wszystkiego w jedną całość. Zdolność ta jest niezwykle pożądana, kiedy na czterystu stronach chce się umieścić kilkadziesiąt postaci i parę różnych światów…

Królestwo czarnego łabędzia zaliczyć można do bardzo popularnego ostatnio gatunku – urban fantasy. Ważnym elementem opowieści jest specyficzny klimat miasta, w którym ciemne moce i magia stykają się z nowoczesnością i przepychem. Otoczenie, w jakim żyją bohaterowie przedstawione zostało niezwykle szczegółowo i ciekawie. Właściwie cały świat wykreowany przez autorów urzeka oryginalnością – postaci szeroko w literaturze omawiane (jak np. wampiry) przedstawione są inaczej, niż dotąd, a niektórych stworzeń nie spotka się nigdzie wcześniej. Niezwykle ważne jest to, aby do tego przebogatego świata literatury fantasy dołożyć choć cząstkę czegoś unikalnego. Dobrze jest, kiedy autorzy nie opierają się wyłącznie na utartych schematach, tylko oferują czytelnikom coś nowego, świeżego, interesującego.

Główny zarzut, jaki wysnuć można pod adresem Królestwa czarnego łabędzia – to fatalnie poprowadzona narracja. Opowieść fantasy opowiedziana z perspektywy naiwnej kobietki? Nietrafione. Bardzo dobrze, że główna bohaterka nie jest już podlotkiem, zapatrzonym w swojego wampira, ale nie zmienia to faktu, że jak na dojrzałą kobietę jest wyjątkowo naiwna i głupiutka. Wszystkim wierzy, nad losem każdego płacze i nie ma nikogo, do kogo by przylgnąć nie chciała. Irytujące, wierzcie mi. Zwłaszcza kiedy tylko ona jedna dochodzi do głosu…

Uwagę przykuwa piękne wydanie książki – ozdobniki zamieszczone na okładce ładnie układają się w całość z tymi, które pojawiają się przy poszczególnych rozdziałach. Jedynym mankamentem jest samo zdjęcie, które w żaden sposób nie oddaje specyficznego klimatu powieści.

Gdybym miała komuś polecić twórczość Lee Carroll z pewnością byliby to miłośnicy mitologii, baśni, legend i magii. Nie jest to kolejna historyjka stworzona z myślą o nastolatkach, które lubują się w opowieściach o miłości między superbohaterami i przeciętnymi dziewczynami. Z pewnością znajdą tu coś dla siebie i starsi odbiorcy. Polecam.

Moja ocena: 7/10

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – błękitny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – czarny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
PrevTop 10: największe rozczarowania literackie
Skarb heretyka, Scott MarianiNastępny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

mol książkowy pisze:
9 października 2011 o 09:35

Zazdroszczę Ci tej książki mam na nią wielką ochotę ;] Super recenzja i pięknie wygląda Twój blog ;]

Odpowiedz
Taki jest świat pisze:
9 października 2011 o 09:45

Ciekawa recenzja, a historia też interesująca 🙂

Odpowiedz
Reaper pisze:
9 października 2011 o 10:07

Początkowo chciałam przeczytać tę książkę, ale mimo wysokiej oceny, urban fantasy jakoś do mnie nie przemawia. Za to okładka jest śliczna. Pozdrawiam 😉

Odpowiedz
Natula pisze:
9 października 2011 o 11:03

Zauważyłam, że większość czytelników ma mieszane uczucia, cóż, nic na siłę.

Odpowiedz
Cassin pisze:
9 października 2011 o 11:26

Właśnie ją kończę i też mam bardzo sprzeczne uczucia. Moje zarzuty wobec niej są bardzo podobne do twoich – z jednej strony ciekawy pomysł i zdolność połączenie (tych bardzo wielu pomysłów) w jedną całość. Sposób w jaki opowiedziana jest ta historia jednak pozostawia bardzo wiele do życzenia. Tam są czasem takie skrajne sceny, ale nie czuję żadnych emocji podczas lektury 🙁

Odpowiedz
Kobra pisze:
9 października 2011 o 11:27

Sama nie wiem, czy mam na to ochotę… Jakoś mnie do tego nie ciągnie, tymbardziej, że nie przepadam za mitologią

Odpowiedz
Magia słowa pisanego pisze:
9 października 2011 o 12:25

Nie czytałam, odrzuca mnie trochę chmara opisów okolicy.

Odpowiedz
Linka pisze:
9 października 2011 o 13:02

Miło słyszeć, że nareszcie pojawiło się coś, co łamie dotychczasową konwencję powieści fantasy. Może sie kiedyś skuszę, żeby przeczytać. 🙂

Odpowiedz
Dominika Anna pisze:
9 października 2011 o 13:54

Mnie także bardzo irytowała głupota i naiwność głównej bohaterki.

Odpowiedz
Tristezza pisze:
9 października 2011 o 16:39

Kocham mitologię i magię, baśnie także lubię, więc po ksiązkę tę z pewnością sięgnę ^^

Odpowiedz
saara pisze:
9 października 2011 o 16:48

Czytałam juz kilka recenzji tej książki na blogspot.com, ale jakoś specjalnie nie mam na nią ochoty, a narracja bynajmniej nie zachęca:)

Odpowiedz
~Demismo pisze:
9 października 2011 o 17:43

Twoja recenzja mnie zainteresowała,a szczerze mówiąc takie książki mogę czytać tonami, z chęcią przeczytać, ale polować jakoś specjalnie nie będę 🙂

Odpowiedz
Sumire pisze:
10 października 2011 o 07:53

Może dopiero cały cykl pokaże w pełni swój urok? Mam nadzieję i czekam na drugi tom 🙂

Odpowiedz
Patka pisze:
10 października 2011 o 16:10

Właśnie nie jestem pewna czy urban fantasty do mnie przemawia, ale na pewno przeczytam, żeby zobaczyć. Pozdrawiam:)

Odpowiedz
Kaś. pisze:
1 listopada 2011 o 19:41

Okładkę ma piękną… ale to chyba zaczyna być regułą im fajniejsza okładka tym mniej fajna zawartość…

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk