1Q84 (tom 3), Haruki Murakami

Od paru godzin czuję pod mostkiem dziwny ucisk. Coś zapiera mi dech, wywołuje niepokój i dreszcze. Moje myśli galopują, serce drży, dłonie nie potrafią zastygnąć w bezruchu. Kolejny raz po obcowaniu z Murakamim dzieje się ze mną coś niebezpiecznie fascynującego. Z głośników sączy się Sinfonietta Janáčka, przytłaczając i czyniąc atmosferę jeszcze bardziej niepokojącą. A ja rozglądam się nerwowo wokół, szukając Little People, powietrznej poczwarki i dwóch księżyców, górujących na niebie. Zalewa mnie fala emocji – mam ochotę płakać, śmiać się, zagryzać paznokcie ze zdenerwowania. Wszystko przez tego Japończyka. Jego umysł przeraża mnie i zniewala.

W trzecim tomie serii Tengo i Aomame wciąż szukają ścieżek, które zaprowadzą ich do siebie. Droga ku wspólnej wolności jest jednak długa i kręta – jego przyciąga tajemnicze miasto kotów, ona skrywa się przed światem po zabiciu Lidera. Oboje widzą te same dwa księżyce, oboje wypatrują siebie nawzajem. I choć dystans między nimi zdaje się być minimalny i tak nie potrafią schwycić swych dłoni, aby zaznać wreszcie upragnionego spokoju. Czas ucieka. Powrót do rzeczywistości niebawem nie będzie możliwy. Czujny i niebezpieczny wróg jest już coraz bliżej. A dla Tengo i Aomame Little People przewidzieli nową rolę…

Myślałam, że Haruki Murakami powiedział już wszystko w poprzednich dwóch tomach serii 1Q84. Spodziewałam się, że ostatnia część historii opierać się będzie na tym, co już poznaliśmy – że pewne wątki zostaną rozwinięte i wzbogacone a wątpliwości rozwiane. Że zamiast stawiać nowe pytania, autor odpowie na te, które wcześniej pozostały bez odpowiedzi. Nic bardziej mylnego. Niesamowita wyobraźnia Murakamiego – mówiąc kolokwialnie – znokautowała mnie i powaliła na ziemię. Tom wieńczący serię jest kwintesencją tego, co w twórczości japońskiego mistrza prozy najlepsze. Murakami wspiął się na wyżyny, a całą tę historię, spisaną na ponad 1400 stronach uważam za arcydzieło współczesnej literatury. Nic mnie nie obchodzą teorie, że arcydzieł już się nie tworzy, że dziś tylko przerabia i odtwarza się to, co już znane. Seria 1Q84 jest perłą. Jest dynamitem. Ma moc. Takie książki zmieniają świat.

Moja ocena: 10/10

0 komentarzy

  1. Ty już przeczytałaś, a ja wciąż ciułam pieniądzę żeby w końcu wejść do Matrasa i porwać ją z półki. Po Twojej recenzji moje pragnienia w końcu jej przeczytania jeszcze wzrasta. Ech.. już niedługo.

  2. Po Takiej recenzji nie pozostaje nic innego jak biec do księgarni po wszystkie trzy tomy. Obiecuję sobie od dawna, że wreszcie zapoznam się z twórczością Murakamiego i jakoś ciągle nie wychodzi. Czas się zmobilizować, bo "Norwegian Wood" to za mało, żeby móc wypowiedzieć się o pisarstwie Murakamiego.

  3. Jestem bardzo ciekawa w czym tkwi fenomen popularności Haruki Murakami. osobiście nie znam jego twórczości, dlatego ciężko mi jest cokolwiek na ten temat powiedzieć. Najlepiej będzie jak sama przeczytam dzieło tego pisarza i ocenię. Mam tylko pytanie czy trzeba zaczynać od pierwszego tomu, czy jednak mogę zacząć od końca, czyli trzeciej serii cyklu?

  4. Cyrysia,
    zdecydowanie trzeba zacząć od pierwszego tomu. Murakami nie należy do tych, którzy przez pół książki rozwodzą się nad tym, co było zawarte już w poprzedniej 🙂 Żeby pojąć wszystkie zawiłości tej historii, trzeba znać ją od początku.

    Jeżeli na 'dzień dobry' nie chcesz porywać się na coś tak dużego, polecam zacząć od 'Po zmierzchu' – znakomity wybór na początek!

  5. @Futbolowa- dziękuję za radę. Może rzeczywiście zacznę stopniowo dawkować Murakami i na początek przeczytam ,,Po zmierzchu''. Jak trafi w moje gusta, to wtedy sięgnę po dalsze dzieła tego pisarza.
    Dziękuje za podpowiedź. Pozdrawiam.

  6. no nieee, po takiej rekomendacji…ciągle nie mama czasu sięgnąć po Murakamiego, ale sięgnę, sięgnę. Na razie złapało mnie na literaturę faktu 🙂

  7. Jeszcze nie czytałam nic Murakamiego, ale wiem, że muszę to zmienić. Na pewno następną książką jaką przeczytam będzie jakaś jego powieść. Bardzo chcę poznać ten fenomen. Pozdrawiam:)

  8. Murakami to mój pisarz-idol. Jego książki to jak przejście do innego świata: kilka zdań i już nie ma mnie tutaj, a jestem całą sobą w świecie jego powieści. Bardzo rzadko się zdarzają książki, o których mówię, że mnie hipnotyzują. Murakami hipnotyzuje mnie każdą swoją powieścią, którą przeczytałam.
    Jeśli chodzi o 1Q84, to kończę drugi tom i naprawdę nie wiem, co się ze mną stanie, jeśli nie będę mogła od razu zabrać się za 3…
    Zgadzam się z Tobą, że ten cykl jest absolutnym dziełem. Hm… z bohaterów najbardziej lubię Fukaeri, za jej specyficzność. Ale każdy jest tak wyrazisty i specyficzny, że wzbudza we mnie jakieś emocje i odczucia.

    Wiesz co, nie pomyślałam o tym, żeby posłuchać "Sinfonietty" Janáčka, myślę, że świetny sposób, żeby jeszcze głębiej wejść w powieść… Podczas czytania innych jego książek, też
    słuchałaś utworów z powieści? Zmienia to jakoś odbiór?

  9. No tak, po takiej recenzji wpadłam jak śliwka w przysłowiowy kompot 😛 Czekałam na III cz. jak na zbawienie, a że czas się dłużył to i ciśnienie spadło 😉 A teraz to mam ochotę od razu lecieć do księgarni …

  10. Inoue,
    tak, zawsze odczuwam potrzebę, by posłuchać utworów, o których wspomina Murakami. Muzyka w jego literackiej twórczości odgrywa dosyć znaczącą rolę i – po prostu – czuję, że muszę ją poznać. Na jego stronie internetowej można znaleźć listę wszystkich utworów, jakie przywołuje Murakami w swoich tekstach.

  11. Widzę, że Murakami zachwyca każdego kto tylko wezmie jego książkę do ręki…Musi to być fascynujący autor i koniecznie bedę musiała się z nim zapoznać:)

  12. Nie wiedziałam, że na jego stronie jest lista utworów, dzięki 🙂 Właściwie to nawet nie widziałam, że ma swoją stronę.
    Zauważyłam, że zawsze pojawia się jakiś utwór przewodni, jeśli tak można powiedzieć, który przewija się przez całą książkę. Widać, Murakami lubi muzykę, albo może bardziej: jest dla niego dość ważna.

  13. 1Q84 to nieudany produkt. Nie rozumiem, po co zostało to rozciągnięte do trzech tomów, a właściwie rozumiem – chodzi o sprzedaż. Trzeci tom jest beznadziejny, chyba najsłabszy produkt Murakamiego, najpierw przypominanie tego, co się zdarzyło wczesniej, a potem chaotyczne kończenie wątków. Duże rozczarowanie

    1. Zgadzam się z Tobą. Dobrą książką była Kronika ptaka nakręcacza i kilka innych, a 1Q84 to najwyżej sprawna komercja.
      Wit

  14. Nie stać mnie na książkę, a z chęcią bym ją przeczytał. Kto chciałby wspomóc mój rozwój pod względem kulturowym, stylistycznym i ortograficznym? Jeśli znajdzie się ktoś chętny, z chęcią pzyjmę dar, czy to w postaci tomu 3 lub całej trylogii, darczyńcę proszę o kontakt na e-mail [email protected] Pamiętaj, że dzięki tej książce mogę przestać być analfabetą właśnie dzięki Tobie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *