KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca

Oskar i pani Róża, Éric-Emmanuel Schmitt

Oskar i pani Róża Éric-Emmanuel Schmitt

Oryginał: Oscar et la dame Rose
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2009
Stron: 78

Są takie książki, których nie trzeba przedstawiać. Książki, o których trudno napisać coś nowego, nieoczywistego, niebanalnego. Oskar i pani Róża to opowiastka, którą znają niemal wszyscy. Opowiastka, która wywołuje taką lawinę uczuć i emocji, że przedstawienie jej za pośrednictwem recenzji jest sprawą wybitnie niełatwą.

Ilekroć sięgam po tę książkę, odnajduję w niej coś nowego. Nową mądrość, nową prawdę, świeżą porcję trudnych do zdefiniowania emocji. Schmitt wdzięcznie operuje pewnego rodzaju banałem, potrafi uderzyć w czuły punkt i wie, jak poruszać w czytelniku najwrażliwsze struny. Dlatego krótka opowieść o chorującym na raka Oskarze poruszyła tak wielu…

Historia ta najeżona jest życiowymi mądrościami, pięknymi cytatami, jakie wpisuje się w kajet. Są to uniwersalne prawdy o życiu, wierze, cierpieniu, sile, walce. Wciśnięte w usta umierającego dziesięciolatka nabierają mocy, są jeszcze bardziej poruszające, powodują niewygodne kłucie w sercu.


Nie da się przejść obojętnie obok tej pięknej przypowieści, słusznie porównywanej do Małego księcia. Być może momentami proza Schmitta za bardzo ociera się o mędrkowanie Coelho. Być może niełatwo zaakceptować słownictwo, jakim posługuje się główny bohater. Mam świadomość, że lektura ta balansuje na granicy banału i może wywoływać ambiwalentne uczucia. Ja jednak wciąż pozostaję jej miłośniczką – za to ciepło, które w sobie kryje, za przekaz, który niesie i za mądrość, którą upaja czytelnika.

Moja ocena: brak

literatura francuska | recenzja | Eric-Emmanuel Schmitt | literatura | recenzje książek

Eric-Emmanuel Schmitt to francuski dramaturg, eseista i powieściopisarz, z wykształcenia filozof. Mieszka w Brukseli.

W ciągu zaledwie dekady stał się jednym z najpoczytniejszych francuskojęzycznych autorów na świecie. Jego książki tłumaczone są na 35 języków, a sztuki wystawiane w ponad czterdziestu krajach. Książki Schmitta w większości bazują na sztukach teatralnych o tych samych tytułach.

Źródła: foto | opis

Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’ oraz ’Z półki’.

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – błękitny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – czarny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
PrevDom nad morzem, Santa Montefiore
Okrągły przekręt – gorący fragmentNastępny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

Kasiek pisze:
22 stycznia 2013 o 11:18

Mnie bardziej porusza "Dziecko Noego" ta książka… nie że jestem obojętna, po prostu nie porusza mnie tak jak powinna, aż sama się dziwię i myślę co ze mną nie tak.

Odpowiedz
Magota pisze:
22 stycznia 2013 o 11:19

Ojjj, tak! Podpisuję się obiema łapkami, ponieważ tak samo lubię wracać do tej pozycji.

Odpowiedz
ederlezi pisze:
22 stycznia 2013 o 11:26

Czytałam tę książkę już kilka lat temu, ale wracać do niej nie zamierzam, bo właściwie cały czas mam przed oczami wydarzenia w niej zawarte. Chyba na stałe wryły mi się w pamięć.

Odpowiedz
Catalinka pisze:
22 stycznia 2013 o 11:40

Muszę do niej wrócić jeszcze raz bo czytałam dosyć dawno, myślę, że będą towarzyszyły mi jeszcze większe emocje niż za pierwszym razem.

Odpowiedz
Isadora pisze:
22 stycznia 2013 o 12:08

Proza Schmitta ma to do siebie, że niebezpiecznie balansuje na granicy "mędrkowania Coelho", ale jakimś cudem udaje jej się tej granicy nie przekraczać:) Wstyd przyznać, ale "Oskara…" akurat nie czytałam (choć mam w planach) – chyba trochę boję się emocji, jakie we mnie wywoła lektura…
Pozdrawiam serdecznie!

Odpowiedz
Natalia Tw pisze:
22 stycznia 2013 o 12:11

To była pierwsza książka Schmitta, którą przeczytałam. Dzięki niej sięgnęłam po kolejne powieści tego autora i zakochałam się w jego twórczości. A przy "Oskarze i Pani Róży" płakałam.

Odpowiedz
Anne18 pisze:
22 stycznia 2013 o 12:35

Masz rację książka jest absolutnie genialna.

Odpowiedz
limonka pisze:
22 stycznia 2013 o 12:51

Ech, a ja oceniłam ją w ubiegłym roku bardzo wysoko, a z perspektywy czasu stwierdzam, że właściwie nie było się chyba czym ekscytować 😐

Odpowiedz
hadzia pisze:
22 stycznia 2013 o 13:37

Również jestem miłośniczką "Oskara…" jak i w ogóle całej twórczości Schmitta

Odpowiedz
Meme pisze:
22 stycznia 2013 o 13:38

Moim zdaniem to jedna z lepszych pozycji, którą trzeba przeczytać, mimo że Schmitt ma swoją manierę pisania.

Odpowiedz
Michał Małysa pisze:
22 stycznia 2013 o 13:38

Ja ją oceniałem wysoko, ale jak byłem w podstawówce i rokrocznie pojawiała się jako lektura do olimpiady. Wspomniane najeżenie wzniosłymi prawdami banalizuje oraz spłaszcza przekaz. Szkoda trochę, że mało obecnie powiastek filozoficznych w stylu "Candide'a" lub "Kubusia Fatalisty". Subtelność, humor i ironia (nawet jeśli w czasach obecnych niezbyt zaskakujące) zawsze będą stały wyżej niż naszpikowanie pseudomądrościami dziwnie przypominające czerwone książeczki Mao oraz zielone książeczki Muamara ("nie pójdziesz, jeśli nie zrobisz kroku"…).

Odpowiedz
Donna pisze:
22 stycznia 2013 o 15:23

O książce słyszałam multum razy, ale jeszcze nigdy nie miałam okazji jej przeczytać, chociaż wielokrotnie proponowała mi znajoma jej pożyczenie. Teraz wiem, że powinnam to zrobić jak najszybciej.

Odpowiedz
Lenalee pisze:
22 stycznia 2013 o 16:05

A ja nie jestem zachwycona tą książką. 🙂 Tzn. owszem, podobała mi się, oglądałam również film, ale uważam ją tylko za dobrą, ciekawą lekturę, nic więcej. Dla mnie to jedna z wielu książek. Mam jeszcze "Tektonikę uczuć" tego autora na półce, kiedyś zaczętą i niedokończoną (kiedyś… jakieś 3 lata temu), więc planuję ją przeczytać i mam nadzieję, że bardziej mnie urzeknie. 😉

Odpowiedz
Ema Pisula pisze:
22 stycznia 2013 o 17:08

jeszcze nie czytałam (wstyd!), przeczytałam tylko kilka stron. podobały mi się, ale wiedziałam, że "Oscara" będę omawiała za dwa lata i dlatego wolę zostawić go sobie na wtedy 😉

Odpowiedz
Cassiel pisze:
22 stycznia 2013 o 17:22

Miłośniczką książki tej również jestem i omawianie jej na lekcjach języka polskiego było czystą przyjemnością. 🙂 Oskar i pani Róża to pozycja, którą według mnie powinien przeczytać każdy z nas. A Małego Księcia polubić nie mogłam ^^

Odpowiedz
Beatriz pisze:
22 stycznia 2013 o 19:03

Nie lubię Schmitta, dla mnie to trochę lepsza wersja Coelho. I tak jak bardzo go nie lubię, tak bardzo cenię "Oscara i Panią Różę". Czytałam tę książkę jeszcze w liceum i wylałam nad nią niejedną łzę, potem w Trójce czytano ją co wieczór i płakałam znowu. Teraz muszę wrócić do niej, bo jestem dojrzalsza i bogatsza o nowe doświadczenia – ciekawe, jakie zrobi na mnie wrażenie.

Odpowiedz
Mag pisze:
22 stycznia 2013 o 22:15

Mam takie same wrażenia, co Ty. Nie jest to arcydzieło literackie, czasami jest banalne, ale za to przepełnione ciepłymi uczuciami. Dobry antydepresant, choć zryczałam się na tej historii jak bóbr

Odpowiedz
Ewka pisze:
23 stycznia 2013 o 11:41

Wstyd przyznać, ale nigdy tej książki nie czytałam. Jednak po Twojej recenzji i większości komentarzy stwierdzam, że muszę nadrobić zaległości. Chociaż mam nadzieję, że tego "mędrkowania" nie jest za dużo, bo Coelho po prostu nie trawię.

Odpowiedz
Linka pisze:
1 lutego 2013 o 15:41

Czytała dawno temu, ale do dziś pamiętam, że to była magiczna i przepiękna książka, mimo, że smutna i trudna. Oby więcej takich 🙂

Odpowiedz
Kami pisze:
9 kwietnia 2014 o 19:32

Przepiękna i niezwykle poruszająca książka. Jedna z moich ulubionych. Po raz pierwszy dziękuję szkole za przymusowe (nie tym razem) czytanie lektur. Kilka cytatów na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Są w niej momenty poruszające najtwardsze serca.
Recenzja bardzo mi się podoba 😀
Blog w pięknym szablonie.
Zapraszam również do siebie http://books-are-future.blogspot.com/
+ Dodaję do obserwowanych

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk