[KSIĄŻKA] Stuhrmówka, czyli gen wewnętrznej wolności. Maciej Stuhr w rozmowie z Beatą Nowicką

Wydawnictwo: ZnakRok wydania: 2015 • Stron: 383

Stuhrmówka, czyli gen wewnętrznej wolności

Wywiad-rzeka z aktorem, kabareciarzem, felietonistą, konferansjerem, Artystą i Człowiekiem. Synem, ojcem, partnerem. Czterdziestolatkiem, w którym publika wciąż widzi słodkiego dwudziestoletniego chłopaka. Postacią cenioną w środowisku filmowym. Postacią, która – mimo niezłych pleców – sama ciężko zapracowała na swój sukces. Wywiad z Maciejem Stuhrem – współczesnym człowiekiem renesansu.

Wrażenia po lekturze

Wiele myśli galopuje w mojej głowie, a ja nie potrafię ich przedstawić za pomocą słów. Napisałabym krótko: to jest wspaniała książka, czytajcie!, ale oczywiście nie wypada. Bo trzeba się rozpisać, podzielić wrażeniami, uzasadnić i w ogóle wycisnąć z tematu, ile się da. Czasem jednak trudno przedstawić swoje odczucia, szczególnie po tak dogłębnie poruszającej konfrontacji. Konfrontacji z człowiekiem utalentowanym, wszechstronnym. Człowiekiem wyjątkowym. To nie jest tak, że będę wystawiać Maciejowi Stuhrowi laurkę, bo i on sam jej sobie nie wystawia. Podobnie jak nie wystawiają jej rozmówcy Beaty Nowickiej, których wypowiedzi przytoczone zostały pomiędzy poszczególnymi rozdziałami książki. Ta publikacja jest po prostu szczerym, barwnym i naprawdę ciekawym portretem osoby, która – mimo całej swojej skrytości – ma zadziwiająco wiele do powiedzenia i która swoją erudycją i życiową mądrością onieśmiela i zachwyca jednocześnie. Do książek gwiazd i celebrytów można mieć stosunek różny, ale ja polecam czasem przełamać strach i niechęć i po wartościowe propozycje z tej półki sięgać. Bo są ludzie, których warto poznawać bliżej. Do nich właśnie zalicza się Maciej Stuhr, który tak jak ja jest miłośnikiem Pociągów, który ma w sobie pewien kompleks sławnego ojca, który ujmuje ludzi luzem, szczerością i bezpretensjonalnością i który nawet do nierównych walk staje z podniesionym czołem i pozostaje wierny swoim ideałom. W tej książce wiele mówi o dzieciństwie i młodości, wiele też o swojej imponującej karierze filmowo-teatralnej. Bez zadęcia, często z humorem i dystansem, szczerze i mądrze. Stuhrmówka (swoją drogą, intrygująco przewrotny tytuł, nieprawdaż?) okazuje się przez to wielobarwna, przyciągająca i pod względem tematycznym różnorodna. A pod emocjonalnym – przygniatająca. Paradoksalnie największą wiedzę na temat głównego bohatera książki dały mi wypowiedzi osób z nim związanych – przyjaciół, rodziny, kolegów po fachu. To bardzo ciekawe przerywniki, z których wyłania się obraz Macieja Stuhra, jako człowieka skrytego i zdystansowanego, uroczego i ujmującego, pracowitego i niebywale utalentowanego. Jego biografia to dobry materiał na film, a jego Stuhrmówka to dobry materiał na długie jesienne wieczory – i wzruszy, i rozbawi, i zadziwi, i oczaruje. Emocje gwarantowane! Moja ocena: brakKsiążka przeczytana w ramach wyzwania ’Polacy nie gęsi’.
]]>

7 komentarzy

  1. Miałam podobny problem, co tu napisać mądrego, jak sedno mojej opinii sprowadzało się do jednej myśli: że tę książkę koniecznie trzeba przeczytać;)

  2. Ooo zgadzam się – ja również mam ambiwalentny stosunek do wywiadów ze "sławami", ale pan Maciek raczej celebrytą nie jest – bardziej jednak aktorem, kabareciarzem, felietonistą. Książka świetna, choć zgadzam się, że nie można poznać w niej samego Stuhra. Moim zdaniem wypowiadał się on bardziej o osobach, które go ukształtowały, swoich mistrzach niż o sobie. Natomiast wypowiedzi jego przyjaciół – bezcenne. Jeżeli masz chęć zapoznać się również z moją opinią na temat tej pozycji, zapraszam: http://www.pozycjeobowiazkowe.pl/2016/06/gen-wewnetrznej-wolnosci-macieja-stuhra.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *