Lucynka, Macoszka i ja – recenzja
Rezolutna pięciolatka, która zdaje się być zbyt dorosła na swój wiek. Poeta wyklęty, o którym słuch zaginął. Zamknięty w sobie dwudziestoparoletni listonosz. Piękna dziewczyna z psychicznymi problemami. Czechy czasu bolesnych przemian. Przytłaczający Londyn. Odkrywanie siebie, nauka życia, dojrzewanie. Tak – w sposób hasłowy – można by przedstawić zawartość powieści Reinera. Tylko czy to nie będzie zbyt duże uproszczenie? Niełatwo pisze się o takich książkach. Bo z jednej strony wiem, że ma ona w sobie wiele uroku i przyciągnie wielu miłośników literatury. Z drugiej jednak – wiem też, że kryje w sobie drugie – a może nawet i trzecie – dno, że w tle przewija się życie społeczno-polityczne Czech i Czechosłowacji i że nie każdemu przypadnie do gustu poetyckość, kameralność i niezwykłość tej opowieści.![]() |
instagram.com/kreatywa |
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’WyPożyczone’, ’Gra w kolory’ oraz ’Czytelnicze wyzwanie 2017′ (kategoria: Książka, której akcja dzieje się w latach 90-tych).]]>
Naprawdę wysoka ocena, a ja czeskie klimaty kupuje w ciemno 🙂
Super, wcale mnie to nie dziwi 🙂
Twoja wysoka ocena mówi sama za siebie a wieć warto zaopatrzyć się polecaną książkę. Czechy to dla mnie specyficzny kraj. Dzieli mnie od nich kilkanaście km i co najlepsze tam po 19 to żywej duszy nie zobaczysz na ulicy;)
O, naprawdę? To rzeczywiście ciekawe. Myślałam, że takie rzeczy to tylko w mojej Częstochowie 🙂
Kiedy zobaczyłam tytuł zgłoszony do Gry w kolory byłam pewna, że to książka dla najmłodszych czytelników. A toś zupełnie innego, choć bohaterką jest mała dziewczynka.
Nie wiem czy chciałabym teraz czytać taką poważną książkę, ale ciekawi mnie jakie nauki mogłaś wyciągnąć z lektury, bo wiem, że i bez niej bardzo ostrożnie, rozsądnie i obiektywnie patrzysz na świat i życie.
Ona nie jest aż tak poważna jak się wydaje, ma w sobie sporo humoru. Po prostu ta poetyckość sprawia, że to raczej wyższa półka.
Ostatnio lubię się z czeską literaturą, a i ta książka zapowiada się świetnie 🙂 Dobrze wiedzieć na blogach czasami coś oprócz jednych i tych samych ksiązek/bestsellerów 🙂
Rzeczywiście, na blogach zazwyczaj te same trendy. Rzadko teraz czytam, ale lubię się z tego wyłamać 🙂
Zaciekawiłaś mnie. Ostatnio jakoś nie trafiam na książki, które aż tak by mnie poruszyły. Ostatnia to chyba Shantaram…
Słyszałam wiele skrajnych opinii o "Shantaram". Bardzo jestem tej książki ciekawa.
No po takim wstępie mogę kupić w ciemno. Dzięki! Już nie mogę doczekać się czytania 🙂
W takim razie życzę miłej lektury!
Ja wierzę, że wszystko co nam się przydarza- ma sens i ktos tam ma jakiś plan na nas :).
A ja nie mogłam oderwać się od Twojej recenzji Klaudyna. Umiesz wydobyć same smaczki, i w subtelny sposób przekonać czytelnika do swoich racji 🙂
Dziękuję, miło mi to czytać! 🙂
I tak, zgadzam się z Tobą – wszystko, co robimy i wszystko, co nam się przytrafia, ma jakiś sens 🙂
9/10??? To koniecznie muszę bliżej zapoznać się z lekturą 🙂
Koniecznie! 🙂
Klaudyno, wiesz, że każdą z Twoich rekomendacji przyjmuję z entuzjazmem neofity, a recenzja książki Reinera natychmiast zelektryzowała moją wyobraźnię. Hasłowa deskrypcja fabuły skrywanej pod kuszącą okładką działa niezwykle sugestywnie, skłaniając do snucia wyobrażeń i kreślenia portretów kolejnych postaci, z których każda wydaje się posiadać własną trudną biografię… Wydaje mi się, że na tym także zasadza się siła powieści, pozwalając czytelnikowi przymierzyć swoje doświadczenia do rytmu opowieści.
Obietnica pięknego, dopracowanego języka nie może mnie nie nęcić, ponieważ trudno obecnie o powieść, której atrakcyjność wypływa z formy językowej. Zbyt często autorzy poddają się łatwości budowania prostych zdań i potocznych porównań, dlatego wdzięczna Ci jestem za wskazanie tej pozycji <3
Klaudyno – przepiękne zdjęcie! Doskonale skomponowałaś przykuwającą oko całość utrzymaną w ciepłych rejestrach zbliżającego się lata, ufności, ale i subtelności <3
Intrygująca książka. Zainteresowałaś mnie swoją opinią i poszukam, jak tylko uruchomię czytnik lub wybiorę się do biblioteki. Dzięki:)