blokada przed mówieniem

Blokada językowa – jak ją pokonałam i zaczęłam mówić po angielsku?

Jak zacząć mówić po angielsku, gdy nieustannie dopada nas blokada językowa? Ten dziwny stan, w którym niby wiesz, że uczysz się od pięciu, dziesięciu czy dwudziestu lat i niby rozumiesz seriale na Netfliksie, a jednak nie jesteś w stanie wydukać słowa, gdy obcokrajowiec zapyta o drogę? To częsta przypadłość, na którą skarży się wielu Polaków. Ja sama borykałam się z nią przez długie lata, ale wiesz co? Moja blokada językowa już nie istnieje.

I dziś opowiem Ci o tym, jak ją pokonałam.


Spis treści:


Skąd się bierze blokada językowa?

Choć bardzo łatwo oceniamy samych siebie w kategoriach „głupich i tępych”, to w rzeczywistości nie do końca jest nasza wina, że doświadczamy blokady w mówieniu. System nauczania w naszym kraju jest raczej średni – szczególnie jeśli chodzi o naukę języków obcych. Mówienie – czyli praktyczne korzystanie z języka – nie jest umiejętnością, na którą kładziono by nacisk. I chociaż łudziłam się, że przez ostatnich dwadzieścia lat coś się zmieniło, to nastolatki potwierdzają, że system wygląda identycznie, jak „za moich czasów”. Co to oznacza? Wkuwanie gramatyki, pisanie e-maili na podstawie wzoru z książki, czytanki – i wciąż niewiele praktyki. Jak człowieka ma nie dopadać blokada językowa, gdy przez kilkanaście lat nauki nie miał szansy po prostu… mówić?

Inną sprawą jest typowa polska przypadłość, czyli lęk przed ocenianiem. Jako naród jesteśmy specjalistami od dołowania innych. Wyśmiewanie wyraźnego akcentu, komentowanie użytych słów, wytykanie błędów gramatycznych – oto norma wśród osób słyszących „rodaka w akcji”. Co ciekawe, najczęściej wcale nie są to specjaliści językowi, a ludzie, którzy sami wcale się angielskim nie posługują.

I jak człowiek ma nie mieć blokady językowej, gdy wie, że zaraz ktoś go obśmieje lub niemiło skomentuje?

Paradoksem pozostaje to, że gdy obcokrajowiec na polskiej ziemi rzuci: „Gdzie ja znaleźć sklep?”, będziemy rozradowani i zachwyceni, że ktoś próbuje mówić naszym językiem. Ale za to, gdy sąsiadka będzie rozmawiać przez telefon z wyraźnym akcentem, prychniemy pod nosem, jaka to ona niedouczona.

Oto Polska właśnie. Na pewno nie cała i nie zawsze, ale niestety wiele osób ma takie przykre doświadczenia – i nic na to nie poradzimy.

Jak się pozbyłam blokady językowej?

Nie mam większych problemów, gdy czytam książkę lub oglądam film w języku angielskim. Od lat rozumiem bardzo wiele. Jednak kiedy firma Bezzerwizzer Nordic zaproponowała mi współpracę przy stworzeniu polskiej wersji ich kultowej gry planszowej – spanikowałam. Panicznie reagowałam na każdy telefon z Danii i byłam gotowa porzucić ten projekt z obawy o to, że nie będę w stanie rozmawiać. No i wtedy wzięli mnie pod włos jednym prostym zdaniem. „Jesteś jedynym copywriterem z Polski, z którym chcemy rozmawiać o tym projekcie”. Jak mogłam w takich okolicznościach tłumaczyć się blokadą językową? Zacisnęłam zęby i ruszyłam do działania.

To był pierwszy bodziec – po prostu zostałam zmuszona do mówienia i rzucona na głęboką wodę. Stres jednak nie minął – a ja nie chciałam chronicznie cierpieć z powodu fantastycznego projektu zawodowego. Postanowiłam więc wziąć się do działania na serio – i zapisałam się na konwersacje z native speakerem.

I to był prawdziwy strzał w dziesiątkę!

Konwersacje po angielsku – co mi dały?

W jaki sposób konwersacje sprawiły, że pozbyłam się blokady językowej i lęku przed mówieniem?

  • Z góry planowałam regularne lekcje. Wyznaczyłam sobie cel „angielski dwa razy w tygodniu” i trzymałam się go z dziką regularnością. To pomogło mi na stałe zaprosić angielski do swojego życia.
  • Długo przeglądałam ogłoszenia, zanim wybrałam pierwszą nauczycielkę, a potem jej następcę (gdy postanowiłam uczyć się od Brytyjczyka). To pozwoliło mi czuć się komfortowo na zajęciach.
  • Miałam duży wpływ na to, jaki temat poruszymy na lekcji. Dzięki temu – co było dla mnie superważne na samym początku – pierwsze rozmowy dotyczyły bliskich mi tematów, o których lubię swobodnie rozmawiać.
  • Z czasem zaczęliśmy podnosić poprzeczkę. Mimo że z pierwszą nauczycielką zaczęłam wchodzić na poziom B2, mój następny lektor od razu zaproponował korzystanie z materiałów na poziomie C1. Nie było to dla mnie aż tak duże wyzwanie, jak się spodziewałam, ale jednak nie jest łatwo. I bardzo to lubię, bo czuję, że naprawdę muszę się wysilić, aby zajść dalej.
  • Zauważyłam, że nawet gdy brakuje mi jakiegoś konkretnego słowa, jestem w stanie wyjaśnić, o co mi chodzi. To dodaje mi pewności siebie w mówieniu.

Pierwsze zajęcia z Martinem – moim obecnym nauczycielem – były dla mnie skokiem na głęboką wodę. Splot wydarzeń sprawił, że zamiast odbyć je komfortowo w domowym zaciszu, zmuszona byłam rozmawiać na stadionie, podczas treningu piłkarskiego córki. I chociaż usiadłam w ustronnym miejscu, jakimś cudem wyjątkowo często przewijali się tam ludzie. Z jednej strony było to dla mnie źródło dyskomfortu, ale z drugiej – czułam się już na tyle pewnie, że ignorowałam ciekawskie spojrzenia i po prostu robiłam swoje. Ba, wciągnęłam się w to tak bardzo, że gdy jeden z panów do mnie zagadał, z automatu odpowiedziałam mu po angielsku. Tak to właśnie na mnie działa.

nauka online

Czy nadal mam blokadę w mówieniu?

Zajęcia z Martinem zaczęłam we wrześniu 2021 roku. Jego zdaniem poczyniłam niesamowity progres – tak w mówieniu, jak i w pisaniu. (Poprosiłam o dodatkowe prace domowe mające mi pomóc w rozwijaniu umiejętności pisarskich.) Sama czuję, że pierwsze tygodnie pełne były momentów zastoju, dłuższego zastanawiania się nad jakąś konstrukcją i drobnych błędów. Teraz nawijamy tak bardzo na luzie, że zajęcia upływają mi błyskawicznie i czasem przez całą godzinę nie zaliczę ani jednego błędu.

Tak, blokada językowa zniknęła.

Od tego miesiąca przechodzimy na system z jedną lekcją w tygodniu. Z jednej strony czuję się już pewniej i myślę, że mogę zwolnić tempo. A z drugiej – dwie godziny angielskiego i dwie do trzech godzin serbskiego tygodniowo zaczęły mocno mnie ograniczać. Czuję, że potrzebuję więcej oddechu i przestrzeni na inne rzeczy. I że przyda mi się trochę wolnego czasu i odpoczynku.

Mam nadzieję, że swoboda w mówieniu na tym nie ucierpi.

Konwersacje po angielsku – gdzie warto się uczyć?

Platformie, z której korzystam, poświęciłam oddzielny wpis i gorąco zachęcam Cię do przeczytania go. Wyjaśniam tam szczegółowo, jak wygląda od środka, ile kosztuje i jak się po niej poruszać. Oraz jak skorzystać ze zniżki -70% na pierwszą lekcję.

To także warte jest odnotowania – pierwsza lekcja zawsze odbywa się bez zobowiązań. Dopiero po niej decydujesz, czy chcesz wykupić pakiet godzin z danym nauczycielem, czy szukasz dalej. Więcej o platformie we wpisie: Czy warto uczyć się na platformie Preply?

PS Do wyboru jest tam całe morze języków, nie tylko angielski.

Blokada językowa – słowa, które mi pomogły

Na koniec podzielę się z Tobą jeszcze krótkim fragmentem mojej rozmowy z Martinem. Opowiadałam mu o tym, jak znajome Polki mieszkające na obczyźnie skarżą się na koleżanki (też Polki!) wyśmiewające ich akcent. Przywołałam także inne przykłady takich sytuacji, z jakimi mierzymy się na co dzień.

Na to Martin zapytał mnie prosto: „Ludzie rzucają takie komentarze po polsku czy po angielsku?”. Gdy odpowiedziałam, że oczywiście po polsku – uśmiechnął się i rzucił „Sama widzisz, wszystko jasne”.

Te słowa sprawiły, że mój lęk przed mówieniem zmalał. Uśmiecham się, gdy myślę o tym, jak wygląda rzeczywistość. Wiem też, że gdy rozmawiam z obcokrajowcem, on mnie nie ocenia. Wręcz przeciwnie – docenia starania. Wystarczyło się przełamać, regularnie pracować i po prostu przejść do mówienia. Czy miałam w sobie blokadę językową? Miałam. Czy nadal zdarza mi się popełnić błąd? A i owszem. Czy zaburza to komunikację z innymi? Absolutnie nie.

Dlatego jeśli borykasz się z lękiem przed mówieniem po angielsku – lub w jakimkolwiek innym języku – wiedz, że da się tego pozbyć. Powodzenia!

Przeczytaj inne wpisy z kategorii Kącik Językowy.

6 komentarzy

  1. Z mojego doświadczenia wynika, że nic tak nie uczy języka obcego jak właśnie kontakt z native speakerem. Zrezygnowałam z jednych studiów językowych, bo dowiedziałam się, że ze studentami nie ma zajęć ani jeden native, wybrałam coś innego. Fajnie, że znalazłaś sposób na pokonanie swoich ograniczeń. Pozdrawiam

  2. Często blokadę językową pomagają pokonać wyjazdy zagraniczne, kiedy jesteśmy zmuszeni do komunikowania się nie w swoim ojczystym języku. Warto na takich wyjazdach rozmawiać, jak najwięcej czy w czasie zwiedzania czy na lotnisku. Nic nie jest lepszego od praktyki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *