KKD #9: Kim jesteś, blogerze?

Klub Dyskusyjny

#9: Kim jesteś, blogerze?

Niewiele jest spośród nas osób, które w pełni profesjonalnie zajmowałyby się krytyką literacką czy pisaniem w ogóle. Tzw. „blogerzy książkowi” to z reguły amatorzy – uczniowie, studenci, zwyczajni pasjonaci, dla których literatura jest jednym z najważniejszych elementów życia. Ponieważ obecnie mówi się o słabości krytyki literackiej i spychaniu kultury gdzieś na margines (sami przyznajcie – kiedy w telewizji poświęca się czas np. książkom?), my zajmujemy w całej tej machinie miejsce szczególne…

Czytelnikom – zwłaszcza młodym – o wiele bardziej odpowiada obecność recenzji w sieci, niż w gazetach. Bo to do Internetu zajrzą prędzej, niż do jakiegokolwiek magazynu. I to, że wzbudzamy zainteresowanie czytelników jest oczywiste – niech świadczą o tym liczniki odwiedzin, komentarze czy hasła z wyszukiwarek, dzięki którym odbiorcy trafiają na nasze blogi.

O sile blogów książkowych powinny świadczyć nasze kontakty z wydawnictwami. W życiu nie ma nic za darmo, więc fakt, iż wydawcy ofiarowują nam swoje książki, nie znaczy, że robią to z dobrego serca. Dobrze kalkulują, wysoko ceniąc zasięg blogów – nic tak nie napędza całej tej machiny promocyjnej, jak obecność danego tytułu w wyszukiwarkach i na ustach czytelników. A to, że zdarzają się recenzje negatywne raczej niewiele zmienia – „nieważne, jak o Tobie mówią – ważne, żeby w ogóle mówili”. Bardzo cenię sobie współpracę z wydawnictwami – za kontakty z blogerami odpowiadają przeważnie przesympatyczni ludzie, z którymi wymiana korespondencji jest ogromną przyjemnością. Cieszę się, że choć przypisuje się nam konkretną rolę (wspomniana wyżej machina), to jednak traktowani jesteśmy po partnersku…

Czy jednak przez wszystkich traktowani jesteśmy poważnie?
Nie sądzę. Wspominałam już kiedyś moją rozmowę z Niedopisaną, z której wynikało, że blogerom-polonistom obrywa się za czytanie zbyt lekkiej literatury. Z reguły tej negatywnej oceny spodziewać się możemy od innych filologów czy tzw. „literackich snobów”, dla których tykanie literatury popularnej jest wstydem i złamaniem zasad ich „snobokodeksu”. Dobrym rozwiązaniem jest podkreślanie, iż żadni z nas profesjonalni recenzenci czy krytycy, a czytamy i o czytaniu piszemy wyłącznie dla przyjemności. Czy to wystarcza? Obawiam się, że nie. Bo choć nikt mnie nie przekonuje, że to, co robię jest jałowe lub złe, to jednak znajdują się tacy, którzy z politowaniem patrzą na naszą społeczność. „Recenzje w Internecie? Aaaaa to takie tam – gadanina jakichś pseudokrytyków. Niech sobie piszą, jak muszą”. Mam wrażenie, że niektórzy chcą nam przypisać rolę większą od tej, którą rzeczywiście pełnimy…

Kim więc jesteś, blogerze?
Czy czujesz się istotnym elementem świata literatury?
Jaka jest Twoja misja? W jakim celu blogujesz?
Czy uważasz, że czytelnik może ufać Twoim ocenom?
Masz ambicje zostać krytykiem literackim?
Cenisz sobie to, czym zajmujesz się w blogosferze?
Jakie miejsce zajmuje w niej Twój blog?
Kim jesteś?

Zapraszam do gorrrącej dyskusji! 🙂

PS. Z powodu nadmiaru zajęć, postanowiłam – póki co – przestawić KKD na system 'co dwa tygodnie’. Następnego tematu wypatrujcie więc w listopadzie!

0 komentarzy

  1. Interesujący temat.
    Na początku muszę wspomnieć, że jestem amatorem-samoukiem. Nigdy nie lubiłam tych schematów recenzji wciskanych do głowy w szkołach, dlatego też z niechęcią przystępowałam do pisania takich wypracowań. Owszem, byłam przykładną uczennicą, miałam same piątki, a z polskiego nawet szóstki, mama-polonistka mogła być ze mnie dumna, bo dużo czytałam, interesowałam się literaturą, sztuką,chodziłam na jakieś kółka dziennikarskie, teatralne, nawet byłam w mojej szkole wybrana do grupy realizującej program kulturalny (polegało to na tym, że najlepsi, najbardziej zaangażowani uczniowie za darmo, w czasie zajęć chodzili do galerii, muzeów, teatrów, na spotkania z pisarzami, poetami, artystami).
    Potem przyszła matura. I klops. Postanowiłam składać papiery nie do PWST, ani na polonistykę, ani na teatrologię (chociaż formularz tej ostatniej miałam już nawet wydrukowany), ani nawet na dziennikarstwo, tylko podjęłam decyzję o zdawaniu historii oraz WOSu i startowaniu na politologię lub prawo.

    Nie powiem, żeby moja mama nie była szczęśliwa z tego powodu. Chyba bała się, że zostanę polonistką, tak jak ona, a zawsze marzyła o jakimś innym zajęciu dla mnie.

    Przez przygotowanie do matury, dosyć wymagającą szkołę średnią i męczące pierwsze lata studiów czytałam wówczas bardzo mało – praktycznie tylko lektury szkolne, czasami na wakacjach jedną lub dwie lżejsze książki (po maturze pamiętam, że byłam szczęśliwa mogąc sięgnąć kolejny raz po Marqueza). A później książki wróciły do mojego życia. Z impetem, niczym bumerang zawróciły, wkroczyły i nie opuściły mnie już do dnia dzisiejszego.

    Nie czuję się istotnym elementem świata literatury, w ogóle nie widzę siebie w świecie literatury. Książki to moja pasja, ale nie sądzę by moje opinie były postrzegane jako wyrocznia, by każdy czekał na nasz, blogerów, sygnał i szybko zaczynał czytać polecaną przez nas książkę. W blogowych recenzjach dzielę się swymi przemyśleniami, wrażeniami. Nie staram się jednak nic robić na siłę i myślę, że to jest mój atut – jestem bardzo wiarygodna, prawdziwa w tym co robię, nie oceniam książek hurtowo, nad każdą recenzją siedzę dłuższy czas i nie piszę byle czego. Moje teksty są przemyślane, to prawda, ale nigdy nie uważam ich za profesjonalne – chyba nie chciałabym nawet być nazywana krytykiem literackim, bo nie tyle krytykuję co ukazuję, przedstawiam.

    Podoba mi się miejsce, w którym jestem, bardzo cenię moich czytelników i myślę, że mój blog może być dla nich interesującą wskazówką. A jakie miejsce zajmuje mój blog w blogosferze? Myślę, że o to należałoby zapytać właśnie czytelników 🙂

  2. W ogóle nie rozumiem stwierdzenia, że poloniści swoim kolegom po fachu trudniącymi się pisaniem recenzji, zarzucają zajmowanie się literaturą popularną. Nie spotkałam się z takim twierdzeniem, dlatego bardzo mnie to zaskoczyło. Ale bardziej zdziwiona jestem taką opinią. Kto jak nie poloniści, osoby wykształcone do odbioru tekstu pisanego, ma oceniać i wartościować książki? Chyba to własnie my mamy poznawać każde zjawisko zwane kulturą popularną i dokonywać jego rozrachunku. I chyba zdanie osoby znającej teorię literatury, zjawiska w niej zachodzące jest osoba bardziej wiarygodną niż laik, poznający zagadnienia literackie jedynie na lekcjach języka polskiego. Oczywiście i tak najważniejsze jest oczytanie i samodzielna nauka, ale studia naprawdę wiele dają.

    Myślę, że blogi książkowe odgrywają coraz większą rolę. Oczywiście trafiają głównie do pasjonatów, ale internet to miejsce, gdzie informacje uzyskuje się błyskawicznie jest więc zatem źródłem wiedzy każdego, kto tylko ma do niego dostęp. Blogerzy doceniani są, jak wspomniałaś, przez wydawnictwa – tutaj jednak bardziej chodzi o reklamę niż samą opinię. O naszym znaczeniu świadczyć też będzie Złota Zakładka, która mam nadzieję znajdzie stałe miejsce w świecie literatury.

    Myślę, że pojedynczo blogerzy nie mają takiej siły, jak zbiorowo. Im więcej opinii na dany temat, tym większa rola w świecie literatury. Niestety pojawia się zjawisko pisania recenzji niejako na zamówienie, dobra opinia jest odwzajemnieniem się za darmową książkę. Wydaje mi się, że takie osoby – nastawione na zysk, ignorujące uczciwość, kierujące się zasadą ilości nie jakości, burzą znaczenie blogów pisanych z pasją. Zawsze jest się pojmowanym jako społeczność, nie jako jednostka, stąd może więc brać się pobłażliwe traktowanie recenzji umieszczanych w internecie.

    Osobiście poświęcam książkom i opiniom na ich temat sporo czasu. Nie mam parcia na szkło – wiem, że mojego bloga odwiedza garstka ludzi. Ale pozwala mi on wyrazić zdanie na temat danej książki, uwalnia to, czym nie mogę podzielić się z najbliższym mi otoczeniem (co jest smutne, mając znajomych filologów, którzy jak już czytają, to tylko wymagane na egzamin lektury).
    Bardzo odpowiadałaby mi praca krytyka literackiego czy w ogóle zajęcie związane z literaturą, wiem jednak, że wymaga do sporo własnej pracy i poprawy warsztatu.
    Czas pokaże jak potoczą się dalsze losy nie 
    tylko moje, ale i innych blogerów.

  3. Jeśli mogę sie tylko wtrącić ( jako blogerka raczej filmowo -telewizyjna niż książkowa nie będę brać udziału w ankiecie) to muszę stwierdzić że z moich obserwacji wynika że o książkach pisze zdecydowanie więcej dziewczyn niż facetów – co więcej odnoszę wrażenie że spora ilość blogerek książkowych skupia się na podobnym nurcie literatury – bardzo często natrafiam na zestaw – trochę reportażu, trochę obyczajowych plus fantasy. Rzadziej natykam się natomiast na recenzje powieści sensacyjnych czy kryminałów lub sf. oczywiście to żadne badanie ale odnoszę niekiedy wrażenie że płeć blogera jednak wpływa na dobór lektur. Co ciekawe w mojej działce czyli w blogach o ruchomych obrazkach widzę zdecydowanie więcej facetów. to tyle mojego:)

  4. Uważam się za małą część świata blogowego. Piszę, bo chcę, raczej dla siebie. A jeśli tekst komuś się spodoba, kogoś zachęcę do przeczytania danej książki? Świetnie, cieszę się.
    Nigdy nie miałam zdolności polonistycznych, więc sama się sobie dziwię, ze czasem aż tyle potrafię napisać o książce i jest to w jako takim ładzie i składzie 😉

    cara tak to już jest, że raczej dziewczyny czytają. Ja na przykład nie znam w realu ŻADNEGO chłopaka, który by czytał. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale niestety tak jest. Co do tematyki- też tak jest, że większość dziewczyn wybiera "kobiecą literaturę" aczkolwiek nie brak odmieńców mojego typu, które zaczytują się w sensacjach i kryminałach 😉

  5. Ja w głównej mierze piszę (a może pisałam?) dla siebie, ale teraz wiem, że nie tylko. Zauważyłam, że moje teksty (choć ambitne czy profesjonalne nie są ni w 1%) są chętnie czytane przez znajomych i innych nieznajomych czytelników. Cieszę się, że zostałam zauważona przez wydawnictwa, choć dzisiaj już wiem na czym to polega, to te 4 lata temu kiedy napisało do mnie (piętnastoletniej dziewczyny!) pierwsze wydawnictwo było dla mnie dużym wyróżnieniem. Zwłaszcza, że wtedy jeszcze tyle blogów o książkach nie było, a przynajmniej znałam ich bardzo nie wiele i tym bardziej współpraca z wyd. wydawała mi się czymś wyjątkowym 😉
    A co do moich ocen, każdy ma inny gust. Czytelnik przede wszystkim powinien najpierw porównać moje oceny ze swoim odczuciami przeczytanych książek, by ocenić jak mamy podobny gust, jak może sugerować się moimi ocenami.

    Mam ambicje zostać krytykiem literackim, próbuję się dostać na kulturoznawstwo i krytykę literacką do Krakowa… ale ostatnio coś wątpię w realizację tych marzeń… Szczególnie kiedy najgorsze stopnie w szkole mam właśnie z polskiego… ;/

  6. Ciekawe… Sama uważam się za osobę wyjątkową i tkwię w przekonaniu, że to otoczenie mnie nie pojmuje 😉 Chciałabym kiedys napisać własną książkę, ale jak na razie zbliża się matura i niestety (lbub stety) musze bazować na tym, kto coś "wyprodukował"… Pozdrawiam. Co prawda na blogu nie ma nic "literackiego", ale mimo wszystko zapraszam: http://www.chiara288.blogspot.com

  7. A ja akurat uważam, że jesteśmy ważny elementem świata literatury. Może nie jako blogerzy, choć po części też, ale – przede wszystkim – jako czytelnicy. Czy pisarze tworzyliby, gdyby nie było nas? 🙂

  8. Czy czujesz się istotnym elementem świata literatury?
    Nie.
    Jaka jest Twoja misja? W jakim celu blogujesz?
    Jakby się nad tym głębiej zastanowić, to jest mój kontakt ze światem – jak rozmowa z przyjaciółmi przy kawie.
    Czy uważasz, że czytelnik może ufać Twoim ocenom?
    Czytelnik o podobnych gustach, chyba tak, ale wszystko jest względne, a gusta chyba najbardziej!
    Masz ambicje zostać krytykiem literackim?
    Skądże!
    Cenisz sobie to, czym zajmujesz się w blogosferze?
    Tak. Dużo czasu i energii poświęcam blogowaniu, ostatnio zrozumiałam, że po byciu matką i żoną przede wszystkim jestem właśnie blogerką (przyznałam się do mojego małego uzależnienia).
    Jakie miejsce zajmuje w niej Twój blog?
    Chcę żeby był popularny, żeby był komentowany, odwiedzany; staram się o to, by wpisy były ciekawe i dobrze napisane. To moi Goście decydują o tym, czy blog się podoba – robię wszystko, co w mojej mocy, by tak było.
    Kim jesteś?
    (Może sparafrazuję bohaterkę „Ile waży koń trojański”:) To ja, Agatka!
    – zbiorczo na tę i przedostatnią ankietę odpowiadam na swoim blogu:
    http://sprawydomowe.blogspot.com/2011/10/ankieta-kreatywy-kkd.html

  9. Okupuję maleńki skrawek książkowej blogosfery, ale bynajmniej nie czuję się "elementem świata literatury" ani nawet elementem świata krytyki. Konsumuję książki i opisuję, czy mi smakowały. Tylko tyle.

    Nie wydaje mi się, żeby nasze blogi miały jakiś istotny wpływ na to, po jaką książkę sięga tzw. przeciętny czytelnik. Nie znam w realu osoby, która by o takich blogach w ogóle słyszała. Przypuszczam, że bezpośrednio oddziałujemy raczej tylko na siebie nawzajem.

    Może również dlatego, że zdecydowana większość blogów książkowych jest zwyczajnie słaba albo przeciętna (siebie też mam tu na myśli). Ba! Wiele osób piszących o literaturze nie zna podstawowych zasad interpunkcji i ortografii, popełnia rażące błedy stylistyczne. Z czym do ludzi, że tak spytam?
    Istnieją również blogerzy, którym talentu i kontaktu z odbiorcami recenzji pozazdrościć mogą nawet profesjonalni krytycy, ale nie ma ich zbyt wielu.

    Nie mam poczucia żadnej misji, natomiast lubię wygłaszać opinie – stąd się wziął mój blog. Piszę go przede wszystkim dla siebie – to rodzaj notatnika, a przy okazji staram się poprawić nieco moją polszczyznę (z marnym skutkiem, jak dotąd).

    Czytelnik Impresji może być pewien, że piszę o książkach szczerze, natomiast o tym, czy mamy podobny gust, przekonać się może tylko śledząc moje wpisy przez dłuższy czas.

    A kim jestem? Kiedy się dowiem, to Wam powiem:).

  10. Podpisuję się rękami i nogami pod tym co napisała Elenoir. Dokładnie tak się czuję – jako jedna z wielu, ale nie wyróżniona. Popełniam błędy, piszę może przemyślanie, ale nie każdemu podoba się to jak piszę i o czym piszę. Piszę, bo lubię, a nie bo jestem wyjątkowa.
    Ze społeczeństwa wyróżniam się, owszem, ale nie tym, że piszę recenzje, że dostałam parę książek od wydawnictw, a przede wszystkim tym, iż czytam książki, iż je kocham i uwielbiam.

  11. Czy czujesz się istotnym elementem świata literatury?
    hmm raczej nie, jeszcze mało uczestnicze w spotkaniach, targach, nie jestem na bieżąco z pismami tematycznymi. Istotnym elementem tego świata się nie czuję 🙂 Ale mam frajde z powolnego odkrywania tego świata
    Jaka jest Twoja misja? W jakim celu blogujesz?
    Ha! Ale pytanie. Od dawna szukałem jakiego pomysłu na dzielenie się jakimiś swoimi przemyśleniami, uwagami i odczuciami, uwielbiam dyskusje, rozmowy, a dotąd nie udalo sie znaleźc na tyle stałego miejsca/środowiska/czasu by mnie to satysfakcjonowało. Więc blog był taką właśnie próbą i miejscem – by zapisywać różne rzeczy, dzielić się nimi mając nadzieję, że kogoś to zainteresuje. Nie postrzegam się jako tego kto "rekomenduje" i poleca, jest znawcą, ale traktuję te notki trochę jako wstęp do wymiany poglądow, wrażeń. A więc nie tyle misja co przyjemność spotykania ludzi – od tego online okazuje się, że zmotywowany zacząłem szukać i już mam trochę mozliwości tez w realu

    Czy uważasz, że czytelnik może ufać Twoim ocenom? Są subiektywne, ale nigdy nie są punktowe – to raczej zapis pewnych wrażen, emocji i skojarzeń plus parę informacji. Ufać? To chyba złe podejście – ale jeżeli coś zainteresuje to myślę, że się nie zawiodą.

    Masz ambicje zostać krytykiem literackim? raczej nie – nie wiem czy to kwestia czasu – że jeszcze nie – uczę się pisania, doboru słów i emocji by np. nie powtarzać wciąz tych samych wyświechtanych zwrotów. Krytyk powinien mieć też wiedzę o porównanie do innych podbnych utwórów – tego mi nadal brakuje. Ale może kiedyś 🙂

    Cenisz sobie to, czym zajmujesz się w blogosferze? I to jak! nakręca mnie to strasznie pozytywnie – i to że są ludzie, którzy do mnei zaglądają, czytają, dyskutują. Ale również sam fakt pisania – motywuje mnie do poszukiwania, rozwoju, (niestety czasem tez pochłania oszczędności), sięgania po rzeczy nieznane. Od stycznie to spore wyzwanie by codziennie napisać o jakiejś płycie, książce, czy filmie. Ale daję radę i pomysłow nawet wiecej niż mi potrzeba na najbliższe tygodnie

    Jakie miejsce zajmuje w niej Twój blog? Szukam swojego pomysłu, jakiejś oryginalności, ale też ucze sie od innych. Na razie zostawiam na bok wszelkie rankingi i konkursy – zbyt mało jest we mnie przkeonania że ten mój blog jest jakimś wyrózniającym się spośrod innych. A więc na razie miesjce to określone jest jako: jeden z wielu, ale pasuje mi to – szukam ciekawych osobowości, poznaję je i jeżeli nasze blogi traktować jako miejsce wzajmnego spotykania się mi to wystarcza i pasuje

    Kim jesteś? Jednym słowem? Sobą.
    A wieloma? To można by dlugo – facetem, tatą, prawie 40-latkiem, domatorem, wrażliwcem, filozofem, pasjonatem, słomianym ognie itd itd

  12. Nie uważam się za krytyka i nie mam ambicji nim być. Mój blog jest rodzajem notatnika literackiego. Powstał z pasji czytania i z potrzeby porządkowania setek czy tysięcy przeczytanych pozycji, które – chcąc nie chcąc – zaczęły się zacierać i rozmywać (swoją drogą zabawne, że już w dzieciństwie, ledwo zaczęłam sama czytać i pisać, katalogowałam przeczytane lektury w specjalnym zeszyciku).
    Pytasz, czy czytelnik może ufać moim ocenom. Staram się rzetelnie oceniać (nie używam skali) walory książek, nie ukrywając też ich wad. Jestem szczera w tym, co robię.
    Jeśli chodzi o miejsce mojego bloga w blogosferze, to nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Wiem, że są ludzie, którzy go czytają i wchodzą na Poczytajkę po to, by się dowiedzieć czegoś na temat danej książki (wiem to ze słów kluczowych zawartych w statykach). Nie wiem, w jakim stopniu mój blog wpływa na dobór lektury przez potencjalnego czytelnika odwiedzającego Poczytajkę, mam jednak nadzieję, że jest jakiś wyższy sens w tym, co robimy 🙂
    Na zakończenie chciałabym się odnieść do kwestii potępiania polonistów sięgających po czytadła. Szczerze mnie to dziwi, tym bardziej, że – jak wspomniała Strona po stronie – polonista powinien wartościować literaturę – nie tylko na podstawie tytułu czy okładki! Poza tym literatury popularnej nie należy potępiać, gdyż często pomaga "odmóżdżyć się" po wyczerpującym dniu. Sama, mając wykształcenie polonistyczne, sięgam po lżejsze książki – po pracy często nie chce mi się już myśleć 🙂 Na zakończenie dodam, że mnie studia nie pomogły ani w zakresie jakości analizy tekstu, ani w szkoleniu warsztatu pisarskiego – być może taka specyfika kierunku nauczycielskiego 🙂
    Pozdrawiam

  13. Kim jestem… Pytania o tożsamość, zaszufladkowanie się, przyprawiają mnie o zawroty głowy, a przede wszystkim wyjaławiają, odmóżdżają, utrudniając tym samym jednoznaczną, jasną odpowiedź. Całe szczęście zakres postawionego przez Ciebie pytania jest węższy, a temat wdzięczny i mi bliski. Gdybym nie kochała, nie blogowałabym. W ten sposób daję upust uczuciom wobec tego co wyższe- sztuki; nieważne czy to literatura, czy muzyka. W jakiś sposób muszę okazywać to niekryte wielbienie, a że zawsze miałam w sobie maleńkie poczucie ekshibicjonizmu, otwieranie się w sieci, dywagacje na temat literatury, dzielenie się własnymi odczuciami są dla mnie niezwykle pyszne. To żyje, mój blog żyje, słowa są czytane i to niezmiernie mnie cieszy. Gdy tylko kończę książkę, układam w głowie zdania, którymi będę chciała podzielić się z moimi czytelnikami. Nigdy nie uważałam się za recenzentkę, to tylk, tak jak wcześniej napomniałam upust dla emocji, gromadzących się we mnie po obcowaniu ze sztuką wyniosłą i niesamowitą. Z tego też powodu nie opisuję wszystkich czytelniczych podróży, a jedynie te ważne dla mnie, te dzięki którym serce zabiło mocniej.

  14. Hmm. Ja chciałabym być ważną częścią literackiego świata, bo od zawsze kochałam książki i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Marzy mi się praca w charakterze profesjonalnego krytyka, może w gazecie, może w wydawnictwie. Czasem też myślę, że chciałabym może być autorem… Ale póki co, piszę bardziej dla siebie, żeby doskonalić swój styl, może zachęcić kogoś do sięgnięcia po książkę. Cenię to, że mam swoje małe miejsce w sieci, gdzie nie tylko mogę wyrazić swoją opinię, ale też poczytać opinie innych, wymienić się z nimi poglądami. Póki co, traktuję to jako hobby, ale chętnie widzialabym siebie w przyszłości związaną ze światem literatury na stałe. 🙂

  15. E tam, nie czuję się. Raczkuję w blogowaniu książkowym a w ogóle akurat tego bloga założyłam jako bacik na siebie – od lat obiecuję sobie, że będę tytuły i autorów przeczytanych książek notować i kupa, nie wyszło. W blogu przynajmniej zapisuję, bo sporo przy kompie siedzę.
    Czytelnik może ufać, o ile ma podobny gust czytelniczy 😀 Na pewno nie zachwycam się czymś, co mi się nie spodobało i nie skrytykuję czegoś, co ładne.
    W ogromnej mierze prowadzę bloga dla siebie, wyłącznie, bo nawet pomijając powód – to ja lubię pisać, lubię te wszelkie blogowe zabawy i mam z tego radochę 🙂
    A na co dzień jestem pedagogiem specjalnym, mamą nastomiesięcznej córki, żoną.

  16. Kim więc jesteś, blogerze? Blogerem. Jak mam odpowiedzieć na takie pytanie? Jestem polonistką, co nie znaczy, że pozjadałam wszystkie rozumy i że piszę bezbłędnie. Nikt nie jest doskonały.

    Czy czujesz się istotnym elementem świata literatury? Nie. Jestem drobinką w ogromnym zbiorze blogów książkowych.

    Jaka jest Twoja misja? W jakim celu blogujesz? Nie mam żadnej misji. Bloguję, bo chcę sobie odnotowywać książki i wrażenia po nich. Ku pamięci dla siebie.

    Czy uważasz, że czytelnik może ufać Twoim ocenom? Absolutnie nie! Nigdy nie czułam się jakąś wyrocznią. Piszę emocjonalnie i nieobiektywnie.

    Masz ambicje zostać krytykiem literackim? Ależ skąd! Czytam dla przyjemności, a nie dla poklasku czy sławy. Boże, jest tu ktoś taki?

    Cenisz sobie to, czym zajmujesz się w blogosferze? Ogromnie! Poznałam dzięki temu kilka wspaniałych osób.

    Jakie miejsce zajmuje w niej Twój blog? Hm… To dość trudne pytanie. Bo z jednej strony chciałabym powiedzieć, że marginalne, ale z drugiej – bez fałszywej skromności – dostrzegam swoje statystyki i to momentami zaczyna mi ciążyć. Ta świadomość, ilu ludzi wchodzi i czyta to, co napisałam. I ta odpowiedzialność zmusza, żeby czasami powstrzymać trochę tę swoją egzaltację i trochę stonować zachwyty. Uszczypliwość w sobie powstrzymuję, bo nie lubię publicznie czegoś krytykować, nie czuję się aż tak mądra, żeby wybrzydzać nad pracą innego człowieka. Chociaż czasami muszę coś wytknąć, to jest to największa bolączka tego, co robię.

    Kim jesteś? To ja, kalio, z Czytam, więc jestem:) Kocham czytać książki:)

  17. Kolejny super temat.

    Czy czujesz się istotnym elementem świata literatury?
    Ciężkie pytanie w sumie mam problem z odpowiedzią bo każdy czytelnik jest jakimś tam elementem tego świata ale czy ja sama jestem istotnym nie sądzę by tak było.
    Jaka jest Twoja misja? W jakim celu blogujesz?.
    Bo zawsze lubiłam pisać obojętnie co byle pisać recenzje opowiadania itd. Marzę o pracy dziennikarza od zawsze. Chcę dzielić się opiniami na temat przeczytanych książek i robić to co lubię najbardziej.
    Czy uważasz, że czytelnik może ufać Twoim ocenom?.
    To jest kwestia indywidualna czu ufa czy nie. Ja staram się być szczera i obiektywna piszę co myślę i tyle. Dostaje mnóstwo miłych komentarzy więc chyba nie jest źle.
    Masz ambicje zostać krytykiem literackim?
    Tak od zawsze chciałam zajmować się czymś co jest związane z literaturą, językiem polskim..
    Cenisz sobie to, czym zajmujesz się w blogosferze?
    Tak .
    Jakie miejsce zajmuje w niej Twój blog?
    Nie wiem ma co prawda dużo czytelników itd ale nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie.
    Kim jesteś?
    Autorką bloga Książki warte przeczytania miłośniczką literatury osobą która pisze na razie jeszcze nie w pełni profesjonalne teksty ale chcę być w tym pisaniu jeszcze lepsza i w przyszłości czerpać z tego tyle samo radości co teraz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *