Oddział chorych na raka, Aleksander Sołżenicyn
Oddział chorych na raka (Rakowyj korpus), Aleksander Sołżenicyn
Nie jest mi łatwo czytać o nowotworach, chorobach, strzykawkach i innych szpitalnych „cudach”. Podejrzewam u siebie nosokomefobię i naprawdę sporo nacierpiałam się przy samej lekturze. Na szczęście Sołżenicyn wynagrodził mi to znakomicie poprowadzoną narracją. Gdyby nie ona – zapewne książkę odrzuciłabym na bok, nie bacząc, że biorę udział w stosikowym losowaniu i wyzwaniu rosyjskim.
Znajdujemy się więc na terenie byłego ZSRR w jednym z brutalnie zwyczajnych szpitali. Na oddział trzynasty trafiają tu przedstawiciele różnych klas społecznych, co pozwala nam przyjrzeć się ówczesnemu podziałowi społeczeństwa. Pacjentów dzieli wiele – od poglądów, przez nastroje po doświadczenia i grubość portfela. Łączy ich jednak jedno – w obliczu choroby i w obliczu zasad panujących na oddziale, wszyscy są równi – na tej samej zatłoczonej sali znajdują się więc wysoko postawieni urzędnicy i biedacy. Nikt nie może liczyć na ulgowe traktowanie – zwłaszcza, że personel szpitala zmuszony jest do traktowania ich jak kolejne pozycje w statystyce, a nie jak ludzi, którym należy pomóc. Szpital jest tu jednak czymś więcej – stanowi alegorię państwa totalitarnego – pełnego matactw, manipulacji i oszustw. Państwa niszczącego jednostkę. Państwa, urządzającego zbiorowe pranie mózgów u obywateli… Dlatego przez wiele lat książka ta nie mogła trafić na rosyjski rynek wydawniczy – władza obawiała się jej mocy. I słusznie.
Z jednej strony mamy do czynienia ze znakomicie opowiedzianą historią – nie unikającą filozoficznych rozmyślań nad sensem istnienia i popełnionych czynów. Z drugiej jednak widzimy prostych bohaterów, przystępny język i treść nieskomplikowaną (tj. łatwą w odbiorze), choć jednocześnie głęboką. I właśnie to stanowi największy urok tej książki – trafi ona bowiem do każdego. Nie trzeba być wielkim uczonym, aby pojąć sens i treść tak wybitnej lektury. Nie trzeba obawiać się skomplikowanej fabuły i trudnych to zrozumienia sytuacji. Sołżenicyn stworzył znakomitą powieść – przygniatającą swoją treścią i ujmującą prostotą. I choć może tytuł i tematyka książki nie przyciągają każdego, zapewniam, że nie ma się czego obawiać – to powieść nie tylko o chorobach i cierpieniu, to przede wszystkim powieść o nadziei, o rozliczaniu z własnym życiem, o bliskości z drugim człowiekiem. Naprawdę warto.
Moja ocena: 8,5/10
Też wpisałam "Oddział…" do moich osobistych wyzwań rosyjskich. Wiele dobrego słyszałam o tej książce. Twoja pozytywna opinia utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że muszę Sołżenicyna przeczytać. Pozdrawiam, Monika
Podoba mi się ta książka, choć porusza trudny temat. Więc, może kiedyś przeczytam 😉
Jestem pewna, że kiedyś na pewno sięgnę po tę książkę. Twoja recenzja bardzo mnie do tego zachęciła. 🙂
i ja ją wezmę pod uwagę 🙂
Właśnie wczoraj skończyłam, a jeszcze dzisiaj powinna być recenzja 🙂 Też ogromnie mi się spodobało.
Pozdrawiam!
Cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniłaś. Mam co czytać w wyzwaniu. Oj mam 😉
Czytałam tę książkę dosyć dawno temu i pamiętam, że zakończenie było dosyć nietypowe i zupełnie mnie zaskoczyło. Bardzo lubię tę książkę i mam nadzieję, że kiedyś będę miała czas, by przeczytać inne powieści Sołżenicyna. To świetny pisarz
Rosyjska literatura ma to do siebie: nie jest lekkostrawna, ale może przysporzyć więcej tematów do przemyśleń niż niejeden poczytny bestseller. Ale skoro podjęłaś się wyzwania, wszystko przed Tobą:)
Pozdrawiam
Dawno mnie nie było więc po pierwsze – cuuudowne zjęcie na blogu!
Po drugie – to już kolejna recenzja tej książki, przy której się utwierdzam w przekonaniu, że muszę przeczytać…:)
Dosłownie przed chwilą przeczytałam recenzję tej książki u Ultramaryny. Obydwie mnie zachęciłyście. Poszukam 🙂
Czytałam recenzję tej książki u Ultramaryny i jak już tam napisałam, słyszałam jakiś czas temu o tej powieści i na pewno ją przeczytam. Poszukam w bibliotece. 🙂
Zawsze z ciężkim sercem czytam książki o raku i juz chyba nic tego nie zmieni; nie wiem czy sięgnę…
Wróciłam do mojego starego onetowskiego adresu i teraz można mnie znaleźć tutaj: ksiazkowa-kraina.blogspot.com
Mimo, że nie lubię książek i filmów o takiej tematyce, to zachęciłaś mnie do tej książki. Mam nadzieję, że będzie w bibliotece.
To jest rewelacyjna książka, dlatego trochę, w ogólnym kontekście -pozytywnym- Twojej recenzji-uwiera niezręczne sformułowanie "…treść nieskomplikowaną, choć głęboką".
Sołżenicyn cały jest świetny, nawet ostatnio wyszła niedokończona powieść " Kochaj rewolucję".
Całego Sołżenicyna "nie przerobiłam", bo kiedyś rzuciłam po kilku stronach "Archipelag Gułag", może do tego wrócę, ale zdecydowanie warto Go czytać.
Pozdrawiam
Monika
[email protected]